23 grudnia 2019
Listy do Wybranej Pani - List Dziewięćdziesiąty Drugi
Oto ostatnia odsłona zapowiadanego
tryptyku. Jutro, w Wigilię, o godz. 13.05 minie 50 lat od odejścia do wieczności
WŁADYSŁAWA CZAJKO, naszego Taty, pastora (przełożonego, jak wtedy mówiono)
Zboru w Bukowcu (przedtem Zofiowo, dziś Trzcianka – zmieniała się tylko
siedziba). Choć można było spodziewać
się zaśnięcia, sam moment nas zaskoczył, bo okres świąteczny nie sprzyjał załatwieniu wszystkich formalności. Zgodnie z Jego i naszym
życzeniem miał być pochowany na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie. Dzięki
przychylności wielu ludzi udało się pokonać wszystkie przeszkody (np. akt zgonu
został dostarczony po pochówku z zapewnieniem z naszej strony, że nastąpi to do
końca roku). I tak pogrzeb mógł się odbyć już 27 grudnia 1969 roku z posługą
prezb. Aleksandra Rapanowicza (kaplica cmentarna) i prezb. Sergiusza
Waszkiewicza (nad grobem). A skoro ostatnio trochę pisałem o moich wywiadach,
to pragnę przypomnieć, że prezb. Sergiusz był tym sługą, który przyniósł
Ewangelię do naszego domu i on też zamieścił kronikarskie wspomnienie o Tacie
na łamach m. Chrześcijanin (1970, nr
3, s. 16).
16 grudnia 2019
Listy do Wybranej Pani - List Dziewięćdziesiąty Pierwszy
Nie miałem wątpliwości, że bez większych
kłopotów dotrzesz do wywiadów, o których poprzednio wspomniałem. Jeśli mam
jakiś niedosyt (to odpowiedź na Twe pytanie), to wynika on z żalu co do ich
liczby, choć bez wcześniejszych założeń zachowałem równowagę pod względem płci.
Nie o nią mi zresztą chodziło, lecz o pokazanie ciekawych osób wyróżniających
się w środowisku pracowniczym i w swej publicznej działalności. Niekiedy
właśnie to grono bardziej przyczyniało się do promocji Kościoła niż niejeden
duchowny. Dziś jeszcze nie pojawi się zapowiadana na grudzień ostatnia odsłona
sygnalizowanego tryptyku, chcę bowiem słów kilka napisać o innej bliskiej mi
osobie.
17 listopada 2019
Listy do Wybranej Pani - List Dziewięćdziesiąty
Nim skorzystam z Twej sugestii, cieszę się,
że jesteś tego samego zdania, by wspominać tych sług Ewangelii i ich małżonki,
którzy już zakończyli swą pielgrzymkę. Zgadzam się, iż jest to bardzo ważne, by
ich nie zapominać, co staram się w różnej formie praktykować od kilku lat. Szczególny
obowiązek w tym zakresie, a raczej przywilej, spoczywa na ich następcach, bo – powtórzę – przeważnie nic od nas się nie zaczyna i
zazwyczaj na nas się nie kończy. A gdyby miało się skończyć rozproszeniem,
zniknięciem wspólnoty, byłby to przykry fakt i równie smutne przeżycie.
8 listopada 2019
Listy do Wybranej Pani - List Osiemdziesiąty Dziewiąty
Jest mi miło, że moje listopadowe zwięzłe,
wręcz sygnalne wspomnienia sprawiły Ci miłą niespodziankę. Jeśli nie
wszystkich, to przynajmniej niektórych moich bohaterów wiary znałaś z młodości,
a już na pewno Wielką Trójkę.
Dziękuję też za pytanie, a w zasadzie postulat, by kilka słów poświęcić ich
małżonkom. Ograniczę się tylko do s.
Heleny Waszkiewicz, bo ja - redaktor naczelny m. Chrześcijanin - byłem
pomysłodawcą i w przeważającym stopniu wykonawcą pierwszych wywiadów na jego
łamach. Jeden z nich poświęciłem Helenie, żonie prezb. Sergiusza Waszkiewicza z
Gdańska. Nadaliśmy mu wspólnie tytuł Symbol mojego życia (1984, nr 3, s. 14-15).
Jeśli się nic w mym podejściu się nie zmieni, wykorzystam Twą drugą sugestię w następnym liście.
1 listopada 2019
Listy do Wybranej Pani - List Osiemdziesiąty Ósmy
Nie spodziewałem się Twej tak błyskawicznej
reakcji. Kwestię rozstrzygnął sympatyczny komentator swym drugim wpisem. Niech
pozostanie mą słodką tajemnicą, czy zamieszczone zdjęcie to moja nieporadność techniczna czy
też celowy zabieg (przepraszam rodzinę poszkodowanego). Wiem z doświadczenia,
że w naszych szybkich czasach panuje
język obrazów, zdjęć. Dziś jesteśmy bardziej oglądaczami niż czytelnikami, choć
to też formy komunikacji. Może zatem z mojej strony była zachęta, zaproszenie
do lektury listu (ciekawość jest potężną siłą)? Oczywiście najlepiej połączyć
oglądanie z czytaniem, jak to uczynił wspomniany przeze mnie przemiły
komentator zachęcony zresztą przez inne
osoby z tego grona, choć nie jestem w stanie określić chwilę owej symbiozy. W
drugiej odsłonie zapowiedzianego poprzednio tryptyku mniej będzie słów, a
więcej fotografii.
30 października 2019
Listy do Wybranej Pani - List Osiemdziesiąty Siódmy
Zbliża się pierwszy dzień listopada, zwany
w naszym kalendarzu Dniem Wszystkich Świętych. Nazywam go Dniem Pamięci, bo
dobrze jest, idąc za autorem Listu do Hebrajczyków – a werset ten już
wielokrotnie pojawił się w naszych listach – pamiętać o swoich przełożonych, którzy głosili nam Słowo Boga. Jesteśmy
też zachęceni, by rozważać koniec ich życia i w efekcie naśladować ich
wiarę. (por. 13,7). Najpierw miałem
zamiar przywołać moich Rodziców, których przecież znałaś, ale
zrezygnowałem, bo uczynię to w grudniu z okazji pewnej okrągłej rocznicy. I tak
powstał tryptyk, a dziś pierwsza jego odsłona.
27 października 2019
Listy do Wybranej Pani - List Osiemdziesiąty Szósty
Chcesz, bym wrócił do naszej wyprawy
samolotem do stolicy. Naszej, tzn. Zofii Waszkiewicz, osiemdziesięciolatki, i
mojej – trochę młodszego jegomościa. Szczególnie interesujesz się jej
doznaniami i oczekujesz na mą relację. Poruszę nadzwyczaj zwięźle tylko dwie
kwestie. Wszystko (lotnisko, procedury, odprawa, samolot, lot), było w jej odbiorze
niecodziennym przeżyciem. Więcej, jak się dowiedziałem, przed lotem poszła do lekarza z
pytaniem, czy w jej wieku nie ma żadnych przeciwwskazań przed taką podróżą. Już
na Okęciu, a potem podczas powrotu zaczęła coraz śmielej mówić o chęci odbycia kolejnego
lotu na dowolnej, niezbyt odległej trasie. Gdy teraz opowiada koleżankom nie
tylko z Kościoła o naszej wyprawie, to
zaczyna od opisanego przed chwilą pragnienia. Niech więc te dwa spostrzeżenia
będą nieudolną próbą zadośćuczynienia Twym oczekiwaniom. Resztę sobie
dopowiedz, bo na pewno pamiętasz swój pierwszy lot, choć miałaś wówczas
nieporównywalnie mniej lat. Kończę ten wątek, bo dziś chcę napisać o ostatnich
naszych wyborach do parlamentu.
5 października 2019
Listy do Wybranej Pani - List Osiemdziesiąty Piąty
Czas szybko mija, co sobie na
nowo uświadomiłem w kończącym się tygodniu. Pięć lat temu, a konkretnie w
czternastym dniu marca 2014 r., przeprowadziłem wywiad, we wstępie którego napisałem tak: Dnia 21 stycznia razem z siostrą Zofią Waszkiewicz dziękowaliśmy Bogu za Jej
75-lecie.Chrzest
wiary przyjęła 26 września 1982 roku i od tego momentu w sposób błogosławiony
zaczęła wpisywać się w historię „Betanii”. Z radością wspomina swe początki,
choćby dlatego, że prawie wszyscy pytali, czy związana jest z rodziną prezb.
Sergiusza Waszkiewicza, znanego i cenionego jednego z przywódców ruchu
zielonoświątkowego w naszym kraju, co wtedy budziło jej sympatyczne zdziwienie.
Trudno w pełni opisać bogate duchowo życie, dlatego wybrano tylko
charakterystyczne elementy. By zabrzmiało to tajemniczo i wzbudziło Twe
zainteresowanie, powiem, że w tym liście będzie o wybranych podniebnych
szlakach i to nie tylko moich.
25 września 2019
Listy do Wybranej Pani - List Osiemdziesiąty Czwarty
Raz jeszcze z ogromną wdzięcznością
dziękuję za wzruszającą ofiarę na Dom Modlitwy w Policach. Prace jeszcze
trwają, mam oczywiście na myśli ten zakres, o którym pisaliśmy, gdy prosiliśmy
o datek. Kiedy ten etap zakończymy, pojawi się relacja fotograficzna na stronie
zborowej. Dziś natomiast chcę przypomnieć list z ubiegłego roku, który
napisałem bezpośrednio po chrzcie wiary 86. letniego mężczyzny, a był nim
Eugeniusz Dziemiańczyk, którego rodzice nawrócili się na początku lat
trzydziestych ubiegłego wieku w Kuźmiczach niedaleko Nowogródka, czyli na
terenach wschodnich przedwojennej Polski, a potem zamieszkali w Krępsku koło
Człuchowa. Dane mi było zapoznać się z rękopisem okraszonym wierszami o
przebiegu jego życia i wtedy powstała myśl o przygotowaniu biografii. W tym
tygodniu pracę zakończyłem i uruchamiam kolejne etapy (korekta, projekt
okładki, skład), by możliwie jak najszybciej ukazała się książka. Zamieszczam
trzy urywki, by wzmocnić Twe oczekiwanie na tę pozycję.
10 września 2019
Listy do Wybranej Pani - List Osiemdziesiąty Trzeci
Choć o to nie pytasz, bo ciekawi Cię postęp prac w ocieplaniu wznoszonego obiektu
w Policach, to chcę najpierw podziękować za ofiarę złożoną na ten cel i dodać,
że sytuujesz się w czołówce Ofiarodawców. Więcej, zajmujesz miejsce na podium, a które - niech pozostanie na razie moją słodką tajemnicą. Mam
przemyślenia z tym związane, którymi chciałbym się podzielić, mimo że nie dałaś
jasnego znaku odnośnie do Twego oczekiwania w tym względzie.
30 sierpnia 2019
Listy do Wybranej Pani - List Osiemdziesiąty Drugi
Będzie więc sentymentalnie, wręcz
nostalgicznie, zgodnie z Twym życzeniem po moim ostatnim liście. W drugim dniu
seniorskiego spotkania w Poznaniu, gdy nasze małżonki w ogrodzie snuły swe
tajemne rozmowy, Henryk niespodziewanie zabrał nas na przejażdżkę po Plewiskach,
dzielnicy miasta, z ambitnym planem wskazania miejsca swego domostwa z dzieciństwa
i młodości. W trakcie tej mniej więcej półtoragodzinnej samochodowej wędrówki
wróciły wspomnienia nie tylko związane ze stolicą Wielkopolski. Oto kilka z
nich.
10 sierpnia 2019
Listy do Wybranej Pani - List Osiemdziesiąty Pierwszy
By Cię zachęcić do lektury, a czynić tego
nie muszę, co daje mi ogromną satysfakcję, chcę napisać, że w ostatnich dniach
wystąpiłem w oktecie i w tym gronie po raz pierwszy w życiu nagrałem znany
chrześcijański utwór, który - mam nadzieję - ze względu na walory
artystyczne będzie przebojem na You Tube. Nim to się stanie, debiut nastąpi w
jednym z krajów skandynawskich. Piszę o tym i dlatego, że zapewne pamiętasz
moje przesłuchanie w kościelnym chórze wrocławskim, kiedy na pytanie dyrygenta,
odpowiedziałem, że śpiewam własnym głosem, co spowodowało, że nie znalazłem się
w tym zacnym zespole.
2 sierpnia 2019
Listy do Wybranej Pani - List Osiemdziesiąty
Jak nigdy dotąd, zacznę od zdjęcia
zamieszczonego w poprzednim liście, zareagowała bowiem red. Nina Hury wskazana przeze mnie jako autorka. Jest prawie w stu
procentach przekonana o mej pomyłce, której niestety nie potrafię potwierdzić
albo zaprzeczyć. Nie będę wprowadzał Cię
w szczegóły, powiem tylko, iż jest to możliwe, bo nie mam zwyczaju pilnować
praw autorskich - pora na zmiany!- które są albo tylko pojawiają w moich
zbiorach. Nie skorzystałem też z jej sugestii, ażeby od razu podmienić
fotografie, bo chciałem byś przypominała sobie Kazika, a teraz dodam,
Sosulskiego, wszak posługiwaliśmy w naszej kościelnej młodości zdrobniałym jego
imieniem. Dziś to prezbiter senior wielce utytułowany owocami swej kościelnej posługi.
I chociaż jesteśmy cząstkowi na opublikowanym ujęciu, można zauważyć
nasze skupienie w słuchaniu. W tym liście zamieszczam rekomendowane zdjęcie, bo
- jak pisze Autorka - obydwoje pięknie się prezentujecie i żal
tego nie ujawnić. Tej fotki wcześniej poszukiwałem, ale nie znalazłem. Dziękuję
mej respondentce za pomoc i miłe słowa! Chyba mogę uczynić to również w Twym
imieniu.
29 lipca 2019
Listy do Wybranej Pani - List Siedemdziesiąty Dziewiąty
Pod nieobecność w kraju biskupa Marka
Kamińskiego, zwierzchnika, proszony byłem, by reprezentować nasz Kościół na
pogrzebie śp. Barbary Enholc-Narzyńskiej,
wieloletniej dyrektor Towarzystwa Biblijnego w Polsce (wcześniej Brytyjskiego i
Zagranicznego Towarzystwa Biblijnego), która zmarła w wieku 87 lat. Mimo chęci
nie mogłem się podjąć tego zadania, bo mój wiek i panujące upały odradzały tę
wyprawę, tym bardziej że podróż do stolicy przy trwającym remoncie głównego
szlaku trwa teraz prawie trzy godziny
dłużej. A poza tym - samo życie! -
zgodnie ze wcześniejszym planem, miałem radosny najazd czwórki wnucząt w wieku
od 4 do 7 lat, więc nie miałem odwagi zostawić Babcię z tym miłym żywiołem,
który trwa do tej pory.
24 lipca 2019
Listy do Wybranej Pani - List Siedemdziesiąty Ósmy
Zupełnie nie spodziewałem się, że wzbudzi
Twe żywe zainteresowanie zapowiedź ewentualnego opisu związków
zielonoświątkowców z metodystami w czasie II wojny światowej oraz w okresie nie
tylko powojennym, o czym poprzednio nieśmiało wspomniałem. Natomiast nie dziwię
się zupełnie, iż zrobiło na Tobie ogromne wrażenie sformułowanie ks. J. Wesleya
o pięciu zawsze otwartych kanałach łaski Ducha Świętego. Jeśli je przytoczyłem,
to także znak mej fascynacji całym referatem biskupa dra Edwarda Puśleckiego. A
teraz druga wstępna myśl. Nie jestem w tej chwili w stanie zareagować na Twą
sugestię, ażeby choć w części przytoczyć fragmenty korespondencji ze
wspomnianym przed chwilą autorem. Na pewno byłaby to ciekawa pod wieloma
względami lektura, ale muszę mieć zgodę na przekroczenie granicy poufności, bo nie są to przecież listy
otwarte. Wracam teraz do pierwszego zdania. Będzie to jednak tylko jeden sygnał
wskazujący na potrzebę badań owych więzi. Gdyby zebrać wszystkie materiały,
mogłaby powstać ciekawa praca licencjacka, a nawet magisterska.
13 lipca 2019
Listy do Wybranej Pani - List Siedemdziesiąty Siódmy
Wczoraj, to znaczy 12 lipca, na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie pożegnałem
wraz z prezb. Stefanem Archutowskim i diakonem Tomaszem Nowosadem i gronem
zborowników s. Helenę Gierygę,
najstarszą członkinię Betanii. Odeszła do wieczności 8 lipca w 98. roku swej ziemskiej
pielgrzymki. Nie przypuszczam, że Ją znałaś, ale ze względu na świadectwo nie
tylko czasów, w których żyła, postanowiłem jeszcze raz opublikować wywiad z 2012
roku z okazji 90. rocznicy Jej urodzin. Dodam ponadto, że byłem z śp. Heleną bardzo
duchowo związany, chociażby dlatego, że ochrzciłem Ją w I roku mej samodzielnej
posługi pastorskiej. Podkreślę jednocześnie, że Jej pragnienie wyrażone w
ostatnim zdaniu wywiadu się ziściło.Wcześniej pożegnała w 1999 r. Włodzimiera, swego męża, a
sześć lat temu córkę. Pozostawiła syna Włodzimierza z żoną, dwoje wnucząt,
jedną prawnuczkę oraz dalszą rodzinę. Wśród żegnających była m.in. Maria
Pohoryło ze Stanisławem, swym mężem.
28 czerwca 2019
Listy do Wybranej Pani - List Siedemdziesiąty Szósty
To bardzo dobrze, że dotarłaś
do całego wykładu wygłoszonego przez doktora honorowego Uniwersytetu
Szczecińskiego w czasie uroczystości, o której wspomniałem w ostatnim liście.
Zgadzam się z Tobą, że zacytowany fragment stanowił w swej wymowie samoistną wartość
i z tego powodu go przywołałem. Oczywiście kontekst pozwolił wzmocnić jego
wymowę. Na pewno, jak piszesz, poszukiwanie całości to nie stracony czas, bo
lektura przyniosła intelektualne doznania, a w takim przypadku o czymś innym po
prostu się nie myśli. Mam dodatkową frajdę, bo prosisz o podobne inspiracje.
Zacznę zatem tajemniczo, szanowna charyzmatyczko, fragmentem większej całości,
a szczegóły podam na końcu.
15 czerwca 2019
Listy do Wybranej Pani - List Siedemdziesiąty Piąty
Ku również Twej uciesze zamykamy temat,
który pojawiał się w kilku naszych ostatnich listach. Choć o tym nie piszesz
bezpośrednio, nasz dialog pomógł Ci przezwyciężyć przekonanie (stan), że jesteś
wypychana ze wspólnoty, w której
spędziłaś sporo czasu, a ujmując bardziej konkretnie, kilkadziesiąt lat (bez
żadnej sugestii z mej strony odnośnie do wieku). Nie chcesz bowiem się zwijać, lecz rozwijać, słusznie sadząc, że trudności ku temu wyjątkowo
sprzyjają. Apostoł Paweł pytał samego siebie, pyta każdego z nas: Kto nas odłączy od miłości Chrystusa? A
w drugim zdaniu pytającym dodaje: Czy
utrapienie, ucisk, prześladowanie, głód, nagość, niebezpieczeństwo lub miecz?
Po tej wyliczance, a to znak nie tylko tamtych czasów, oznajmia : Ale w tym wszystkim w pełni zwyciężamy
przez Tego, który nas umiłował. (Rz 8,35 i 37 – BE).
29 maja 2019
Listy do Wybranej Pani - List Siedemdziesiąty Czwarty
Zapowiedziałem w ostatnim liście
prawdopodobny powrót do tematu, który poruszamy od pewnego czasu. Nie sposób
było z mej strony do niego nie wrócić, wszak nie są to teoretyczne dylematy,
lecz Twe trudne doświadczenie. Nie jesteś przecież nowotną w wierze - nie wiem
do końca, dlaczego to określenie lubię.- lecz masz za sobą kilkadziesiąt lat
świadomego chrześcijaństwa. Zgadzam się w stu procentach, że rozwój lokalnego Kościoła jest kwestią bardzo ważną,
lecz nie może on polegać tylko na pozyskiwaniu nowych, z reguły młodych
wyznawców Chrystusa Pana (jak podają statystki nawróceń w poszczególnych
grupach wiekowych), przy jednoczesnym
zaniedbaniu duchowych potrzeb osób pielgrzymujących już od wielu lat. Gdy o tym
piszę, od razu w mej pamięci pojawia się fragment z arcykapłańskiej modlitwy,
kiedy Zbawiciel wyznaje: Dopóki byłem z
nimi, strzegłem ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, i ustrzegłem. Nikt z nich
nie zginął, z wyjątkiem syna zatracenia. (J 17,12 – BE). Dodam, że syn zatracenia otoczony był tę samą
miłością, Mistrz go nie wypychał, że
użyję Twego określenia, lecz on sam się wypchnął.
Znając doskonale Twą inteligencję, posłużę się trzema obrazami, a resztę sobie
dopowiesz.
16 maja 2019
Listy do Wybranej Pani - List Siedemdziesiąty Trzeci
Nie spodziewałem się, że w moich
seniorskich latach zajmować się będę radościami i kłopotami związanymi z
kontynuowaniem budowy, a w zasadzie rozbudowy obiektu sakralnego w Policach.
Nie mam w tej dziedzinie większych osiągnięć, by nie powiedzieć, żadnych. Po
objęciu urzędu pastora jedynie kierowałem pośrednio remontem obiektu Betanii Szczecin, bezpośrednio zajmował
się tym mój długoletni przyjaciel, pastor pomocniczy Stefan Archutowski, a
najwięcej pracy włożył chyba Marek Henryk Nowosad, zwany na co dzień Heńkiem,
wraz ze swym synem Tomaszem. Nie podaję więcej szczegółów, bo znasz je z mojej
książki, która znalazła się na indeksie pozycji zakazanych, jak mi z sympatią
przypomniał ostatnio profesor jednej z wyższych uczelni teologicznych. Pisząc o
randze uczelni, mam na uwadze uprawnienia do nadawania wszystkich tytułów
naukowych, by nie wchodzić w szczegóły tych procesów i ostatecznej decyzji.
30 kwietnia 2019
Listy do Wybranej Pani - List Siedemdziesiąty Drugi
Po nowej przygodzie z Elo, wracam do
poprzedniego tematu, by dać dowód, że nie zapomniałem o Twych zmaganiach z wypychaniem, jak to raczyłaś określić.
My, członkowie Kościołów mniejszościowych, wielokrotnie pytani bywamy o naszą
wielkość, o liczbę naszych wiernych. Istnieje bowiem powszechne przekonanie, że
są one zawyżone. Tak też niekiedy bywa. Przypominam sobie wypowiedź jednego
zwierzchnika Kościoła ewangelikalnego, który w przypływie szczerości
powiedział, że przed laty w dorocznym sprawozdaniu wysłanym do Głównego Urzędu
Statystycznego podał kilka tysięcy wiernych, a nie był to stan
faktyczny, lecz nadzieja na oczekiwany rozwój. A gdy on nie następował, nie
wypadało korygować, podkreślając tym samym, że marzenia się nie ziściły, a
nastąpiła nie tylko stagnacja, lecz liczebny uwiąd. Jak to się ma do
przewodniej myśli? Bądź spokojna, zaufaj, a odpowiedź pojawi się w końcowej
części.
16 kwietnia 2019
Listy do Wybranej Pani - List Siedemdziesiąty Pierwszy
Zaprawdę, zaprawdę nie spodziewałem się, że mój list
będący kolejnym znakiem mej tęsknoty za Elo spotka się z Twym dużym
zainteresowaniem, tym bardziej że zarówno ustna relacja, jak i wcześniejsze
pisemne świadectwa były Ci znane. A tak przy okazji. Jakoś nie mogę
językowo przyzwyczaić się do frazy zapewniam, zapewniam, która zastąpiła w
nowym tłumaczeniu Pisma Świętego powtórzoną partykułę rozpoczynającą ten list.
To pierwsze w mym odbiorze brzmi bardziej dostojnie. Oczywiście jest to
zjawisko subiektywne, wynika może z przyzwyczajenia, wszak przez kilkadziesiąt
lat z taką wersją nie tylko na co dzień się spotykałem. Po tej dygresji - wracam,
do głównego wątku i chcę podkreślić, że nie miałem pewności, czy w tym
przedświątecznym okresie zdołam do Ciebie napisać, ale skoro prosisz i pytasz,
to jakie mam wyjście?
8 kwietnia 2019
Listy do Wybranej Pani - List Siedemdziesiąty
Miałem zamiar i siłę - a gdy te słowa
zapisałem, natychmiast w mej pamięci pojawił się fragment Pieśni Filaretów Adama Mickiewicza, w którym młody poeta zachęcał: Mierz
siłę na zamiary, Nie zamiar podług sił. Powtórzę, miałem zamiar i siłę,
by kontynuować wątek dominujący od pewnego czasu w naszej korespondencji.
Chciałem też i w ten sposób polemizować z aforyzmem Mikołaja Gogola (zajrzałem
do tomiku po wielu latach), który obwieszczał : Straszliwa przepaść dzieli zamiar
od spełnienia. A nad tym wszystkim unosiło się ostrzeżenie przed
chybieniem celu, bo chyba i tym znaczeniem posługuje św. Jakub, mówiąc: Kto więc wie, jak postępować dobrze, a tak
nie postępuje, popełnia grzech. (Jk 4,17 – BE). Dodam raz jeszcze - mam
zamiar i siłę, ale dziś pojawi się inny temat, a do poprzedniego na pewno
wrócę, byś nie czuła się wypychana ze
swego Kościoła.
27 marca 2019
Listy do Wybranej Pani - List Sześćdziesiąty Dziewiąty
Wiosna, wiosna po wiosennej zimie -
przynajmniej w moim mieście. Jeśli latem ubiegłego roku trawa na ogródku była
wypalona przez słońce (oszczędzanie drogiej wody), to w zimie zazieleniła się
jak nigdy dotąd. Chciałem napisać do Ciebie w pierwszym dniu wiosny, ale w moim
seniorskim życiu zazwyczaj brakuje
czasu. Powody są różne - obiektywne i subiektywne - a może po prostu daje o
sobie znać nieumiejętność właściwego zarządzania czasem przy ograniczeniach
wynikających z wieku. Mam nadzieję, że rozumiesz mnie idealnie, wszak zapewne
zmagasz się z tym samym (z wyjątkiem wieku, jak przystaje na niewiastę). Nie narzekam, bo jak być w takim nastroju,
widząc nawet z okna wielokolorowe kwiatki i wykluwające się powoli listki białego
bzu. Pamiętam o Twej prośbie, o Twym zmaganiu i teraz przejdę do tego tematu.
12 marca 2019
Listy do Wybranej Pani - List Sześćdziesiąty Ósmy
Widzę, że nie rozstajesz się ze swym
poczuciem wypychania, co konstatuję z
sympatią, bo to znak tego, co Ci
doskwiera. Jak napisałem poprzednio, rozmyślam o znaczeniu tego słowa, mam bowiem pewność, iż masz na
uwadze jego metaforyczny aspekt, wszak żadna osoba, używając siły fizycznej,
nie wypycha, nie usuwa Cię z Twej
duchowej przestrzeni. Przypomnij sobie - to obrazy dosłowne - sytuację
Pana Jezusa w Nazarecie (Łk 4,29), czy też zakończone ukamienowaniem
wypchnięcie poza miasto Szczepana. (Dz 7,58). Nie jestem jeszcze gotowy do
pełnej refleksji nad przenośnym znaczeniem tego słowa. Jest ono o wiele
bogatsze, bardziej subtelne w swej niegodziwości. Ciągle zmierzam ku próbie
odpowiedzi, miej nadzieję na finał. W tej sytuacji - na moje szczęście pytasz jeszcze
o mojego dziadka.
28 lutego 2019
Listy do Wybranej Pani - List Sześćdziesiąty Siódmy
Bez wątpienia, by nie użyć słowa zaiste,
błyskawicznie zareagowałaś na ostatni list. Chcę mieć pewność, że uczyniłaś tak
nie tylko ze względu na zamieszczone zdjęcie, ale i treść, a szczególnie
dołączony wiersz, o czym świadczy zapowiedź późniejszego podzielenia się swymi
refleksjami. Zresztą sama o tym piszesz,
prosząc o kontynuację tematu i zachwycając się nie tylko osobami utrwalonymi na
fotografii, ale podkreślając też swe umiłowanie kwiatów, co zresztą doskonale
pamiętam. I tym razem również będzie kwiatowa niespodzianka na tle starych
kościelnych murów. Rozpoznanie osób to Twe zadanie. Dodam tylko, że utrwaleni
zostaliśmy przez Wandę Kozłowską w pierwszą niedzielę czerwca prawie szesnaście
lat temu we Wrocławiu po podniosłej ordynacyjnej uroczystości. A teraz pora
przejść do głównego wątku, choć rozmyślam o Twym wypychaniu nie tylko semantycznie, ale o tym przy kolejnej okazji.
26 lutego 2019
Listy do Wybranej Pani - List Sześćdziesiąty Szósty
Wiersz, mam nadzieję, resztę dopowie. Ale
pojawi się on na końcu listu opatrzony skromnym moim komentarzem. Nim to
nastąpi, kilka moich spostrzeżeń odnośnie do Twych oczekiwań, bo znowu piszesz,
iż czujesz się wypychana ze
wspólnoty, w której de facto spędzasz całe swe życie. Miałaś bowiem wierzących
rodziców, stąd Twe błogosławieństwo, a potem katechetyka, choć w naszych czasach mówiliśmy o
nabożeństwach dla dzieci, potem młodzież, osobiste nawrócenie, chrzest wiary i
tak dalej w Chrystusie Panu aż do chwili obecnej. W tych dniach - a wiersz nie
musi dopowiadać, bo pamiętałaś - zatelefonował ktoś z Kościoła przebywający od
wielu lat za granicą. W naszej pogawędce wspomniał, iż zapamiętał mnie m.in. z
tego, że miałem serce do osób starszych i to od mej młodości. W tym liście
tylko dwa obrazy, potraktuj je jako wstęp do próby odpowiedzi na Twą potrzebę.
Jeśli chcesz, ciąg dalszy nastąpi.
14 lutego 2019
Listy do Wybranej Pani - List Sześćdziesiąty Piąty
Co do tego nie miałem żadnych wątpliwości,
że przeczytasz kazanie zamieszczone w ostatnim liście. Znakiem wyprzedzającej
pewności było końcowe podziękowanie, które w nim wyraziłem. Mogłaś się
zniechęcić, wszak wszystko odbywało się w rzeczywistości odmiennej od naszej
kościelnej codzienności. Jak napisał w
reakcji na poprzedni list pewien biskup, specjalista od rozgrzanych serc (to
nawiązanie do Johna Wesleya), a ujął to poetycko tak: Zawsze uważałem, że Bóg ma swoich
ludzi na różnych grządkach swego ogrodu. W tym ogrodzie mogłem modlić
się w ciszy w granicach trzydziestu minut, by potem włączyć się w uwielbienie w innych językach, mając przed
sobą karmelitanki, a obok księdza profesora, charyzmatyka.
28 stycznia 2019
Listy do Wybranej Pani - List Sześćdziesiąty Czwarty
W ubiegłym tygodniu miałem wygłosić dwa
kazania, ale niespodziankę sprawił mi aparat artykulacyjny. Ujmuję to bez
uszczegółowienia, a jeśli chcesz metaforycznego konkretu, to odsyłam do Księgi
Koheleta (12,4). Z tego powodu musiałem odwołać wyjazd w poprzednią niedzielę
do Poznania, a także środowe zwiastowanie w szczecińskim Karmelu.
Uczestniczyłem jednak w tym nabożeństwie Słowa, realizując swoiste krótkie śluby publicznego milczenia, co
szczególnie zakomunikowałem w trakcie
przekazywania znaku pokoju pustelnicy Miriam, która złożyła śluby wieczystego
milczenia. Zawsze serdecznie się ściskamy, bo nic nie mówiąc, mówi wiele.
Mieszka w domku na terenie Karmelu Miłości Miłosiernej. A skoro kazania miałem
już gotowe, to pierwsze wysłałem pastorowi Piotrowi Wisełce z Poznania, a
drugie wydrukowałem i osobiście przekazałem Siostrze Przełożonej opatrzone
skromnymi różyczkami naszkicowanymi przez Danusię. Wiem, że lubisz czytać
kazania, co jest ewenementem w naszych czasach. Postanowiłem zatem tekst
umieścić w tym liście, pomijając jedynie wstęp.
24 stycznia 2019
Listy do Wybranej Pani - List Sześćdziesiąty Trzeci
Jeszcze w pełni nie ochłonąłem po
morderstwie w Gdańsku. Choć serce płacze, nie chcę dalej tego wątku rozwijać,
padło bowiem wiele mądrych słów w czasie pogrzebu, jak i potem w rozmowach
(wywiad z Magdaleną Adamowicz, Żoną Prezydenta Gdańska, dosłownie kilka minut
temu ponownie wysłuchałem), ale jeszcze ciągle jątrzących, choć skromne oznaki
opamiętania można już zauważyć. Masz rację, jest to piękne miasto, w którym od
dawna nie byłem. Piękniejsze i przez naszą młodość - jak piszesz - bo na
kursach młodzieżowych w naszym kościelnym obiekcie przy ulicy Menonitów, wiele
planów się kończyło i wiele zaczynało ze szczęśliwym finałem. Dziś o pogrzebie
ekumenicznym (niektórym osobom przypomnij metaforę z poprzedniego listu), na
który się udałem. Wiedziałem wtedy od kilku godzin, że nie udało się uratować
życia Prezydenta po bestialskim ataku.
20 stycznia 2019
Listy do Wybranej Pani - List Sześćdziesiąty Drugi
Był to mój smutny tydzień. Przed nim w
gazecie codziennej natknąłem się na porażającą metaforę: Pluć słowami. Szok był
tak wielki, że nie zwróciłem uwagę, a tym samym nie zapamiętałem, czy był to
wywiad czy autorski tekst. Redakcję, autora czy autorów za to przepraszam, ale
dziękuję za tę metaforę tak trafnie charakteryzującą nasze nie tylko publiczne
życie. Tak się przeraziłem, że ciągle o niej myślałem, mając nadzieję, iż może
powstanie z tego oburzenia wiersz. A potem przed światełkiem do nieba mord w Gdańsku, skuteczny zamach na Prezydenta Pawła Adamowicza,
cieszącego się ogromną popularnością i szacunkiem. Wczoraj Danusia, a do dziś
przez kilka dni przebywa w stolicy, zapytała o moje samopoczucie.
Odpowiedziałem, że płaczę, bo oglądam transmisję z uroczystości pogrzebowych w
Bazylice Mariackiej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)