19 kwietnia 2023

Listy do Wybranej Pani - List Sto Sześćdziesiąty Pierwszy

Kiedy w ostatnim liście wspominałem Bogusię, Tobie również znaną, odnotowałem fakt, że Cantate Domino pod jej kierownictwem uczestniczyło (teraz dodam, że zawsze, czyli dwukrotnie) w ogólnopolskim, kościelnym przeglądzie zespołów wokalno-instrumentalnych. Chciałem też podać przynajmniej lata owego przedsięwzięcia. Minęło bowiem od tych chwil kilkadziesiąt lat, więc nie sposób było odwołać się do zawodnej pamięci i mieć  tylko pewność, że miało to miejsce w drugiej połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Niekiedy mam telefoniczne prośby o podanie jakichś terminów, jestem w stanie zadośćuczynić oczekiwaniom, gdy mogę posłużyć się  słowem pisanym. Wracając do wspomnianych przeglądów, mogłem posiłkować się tekstami naszego autorstwa, tzn. Piotra Karela i piszącego ten list (że tak siebie określę), zamieszczonymi w Chrześcijaninie, wtedy miesięczniku. Zresztą przed publikacją mej książki wspomniane relacje stanowiły też podstawę ostatecznej weryfikacji w tej dziedzinie. I stąd moja zachęta, ponowne wręcz błaganie o utrwalanie swego życia przez słowo pisane.

Gdy Wincenty Bryćko, znany pastor baptystyczny, poeta i pszczelarz, zbliżał się do niecodziennego jubileuszu, Piotr Karel, jego zięć, dziś pastor senior Zboru w Kołobrzegu (pomijam pozostałe jego aktywności w Kościele Chrystusowym), został pomysłodawcą, redaktorem i wydawcą książki "Gdy na ten świat..." i moje 100 lat. Znamy się od wielu, wielu lat, zatem poprosił mnie o współpracę przy tym dziele.  Z radością zostałem konsultantem merytorycznym, a ślady współpracy niech pozostaną w naszej dyskrecji. Z radością odnotowuję ciągłe zainteresowanie wspomnianą pozycją, czego dowodem jest również ostatnie wznowienie. Potraktuj proszę powyższe słowa jako wstęp do jeszcze większej radości, ponieważ Piotr Karel przystąpił do opisu swego życia i posługi. Będzie to na pewno wyjątkowa autobiografia pełna dostojeństwa i poczucia humoru. Niektóre elementy są od lat w ustnym publicznym obiegu. Oto przykład.  Gdy Piotr starał się o obiekt kościelny, dziś użytkowany i pięknie rozbudowany, złożył wizytę swemu mieszkającemu nad nim sekretarzowi przewodniej siły narodu, jak wtedy mówiono. Sprzeciw nabycia obiektu zniknął, kiedy ów działacz usłyszał, że będzie przynajmniej dwa razy w tygodniu uczestniczyć w nabożeństwach piętro niżej, bo wszystko bez trudu dotrze z mieszkania pastora. Piotrze, Przyjacielu, do dzieła z jeszcze większą intensywnością, bo naprawdę warto!

Nie tak dawno miałem telefon od prezb. Piotra Wisełki, pastora poznańskiego Zboru naszego Kościoła, który systematycznie daje dowody swej pamięci. Miało to miejsce po pierwszym nabożeństwie we wznoszonym obiekcie sakralnym, a także po uroczystej ordynacji Piotra Buczkowskiego na Pastora Pomocniczego (po lewej stronie z rodziną). A skoro pojawia się wątek szczeciński, to nie tylko z tego względu, chcę napisać, że z prawej strony stoją: prezb. Piotr Wisełka, prezb. Stanisław Cieślar, PO Zachodnio-Wielkopolski, i prezb. Dominik Jaworski, pastor szczecińskiej Betanii. Ogromnie się cieszę z obydwu wydarzeń, ale największą satysfakcję, zrozum mnie właściwie, sprawiła wiadomość, że pastor Piotr, kontynuując posługę kaznodziejską, duszpasterską, kapelana więziennego oraz zmierzając powoli ku zakończeniu budowy kościoła, coraz intensywniej myśli o opisie swego życia i posługi. Z mej strony były serdeczne słowa zachęty. A skoro i teraz pojawia się Piotr, to zakończę identycznie jak w poprzednim akapicie. Piotrze, Przyjacielu, do dzieła z jeszcze większą intensywnością, bo naprawdę warto!

A może i Ty wkroczysz na tę drogę? W następnym liście napiszę więcej, bo nie trzeba tego apelu, tej zachęty ograniczać tylko do duchownych. 

Wybrana Pani! W dzień Pański popadłem w zachwycenie i usłyszałem za sobą głos potężny, jakby trąby, który mówił: To, co widzisz, zapisz w księdze... (Ap 1, 10-11).

Pokój Tobie! Swoim przyjściem ogłosił Dobrą Nowinę, pokój wam, którzy byliście daleko i tym, którzy byli blisko. (Ef 2, 17).

bp senior Mieczysław