2 kwietnia 2018

Listy do Wybranej Pani - List Trzydziesty Szósty

Myślałem, że uda mi się napisać do Ciebie w Wielkim Tygodniu, ale inne obowiązki (łącznie z moim hobby kulinarnym) to uniemożliwiły. Chciałem bowiem podzielić się radością, że Szczepan, nasz syn, został 25 marca ordynowany w Zborze Stołecznym w Warszawie  na diakona, duchownego Kościoła Zielonoświątkowego. Ordynował  go prezb. dr Piotr Karaś, zgodnie ze sprawowanym urzędem, w asyście prezb. Arkadiusza Kuczyńskiego i mojej, choć mój udział nie znalazł odbicia w przygotowanej dokumentacji. Spełniłem w ten sposób prośbę naszego syna, a o tym wspominam, by utrwalić ten fakt z myślą o ewentualnych przyszłych  badaczach historii Kościoła.

Przed laty, a konkretnie 19 października 2013 r., zamieściłem na stronie internetowej Betanii Szczecin w dziale Blog pastorów (w tytule występuje liczba mnoga, choć nikt z tej możliwości nie skorzystał) tekst Radość niebywała. Zapewne go nie znasz, zatem krótkie wprowadzenie. Zainspirowany zostałem przez prezb. Zdzisława Józefowicza, dziś też seniora, do twórczej, aktywnej chrześcijańskiej tęsknoty po jego opowieści o doznaniach, gdy słuchał po raz pierwszy kazania Tomasza, swego syna. Kiedy uczynił to Szczepan, napisałem między innymi tak:

Cały czas dyskretnie interesowałem się jego dwuletnim pobytem misjonarskim wraz z żoną Weroniką w Republice Południowej Afryki. Wyobrażałem sobie, że na pewno chciał i musiał publicznie głosić Słowo Boże. I jakieś szczątkowe informacje z tej dziedziny do mnie docierały. Kiedy wrócił do swego macierzystej społeczności, do Zboru Stołecznego, dowiadywałem się o jego postępach kaznodziejskich, o czym najczęściej mówili inni, a nie on sam. Kiedyś delikatnie zasugerowałem moje ojcowskie pragnienie, by w naszej  Betanii wygłosił kazanie, wszak w niej od dzieciństwa spędził kilkanaście lat. Dowiedziałem się wtedy, że byłoby to dla niego zbyt obciążające przeżycie, choć do mięczaków nie należy. Wreszcie przy okazji kolejnej zapowiadanej wizyty wraz z całą rodziną (Weronika, żona, Franciszek Edward, syn - [dziś dodam, że dołączyła później Joanna Teofila] ), chyba równie nieśmiało zaproponowałem kazanie i spotkałem się ku swemu zaskoczeniu z pełną aprobatą. Umieściłem go w harmonogramie  i w piątek, 4 października mogłem spokojnie siedzieć (nabożeństwo prowadził pastor Dominik Jaworski) i słuchać głównego zwiastowania. I wtedy w pełni pojawiło się wspomnienie, od którego rozpocząłem ten tekst, i wtedy w pełni zrozumiałem radość prezbitera Zdzisława. Doznanie było o tyle silniejsze, że w domu poprosił o rozmowę, bo chciał usłyszeć moją ocenę. Porozmawialiśmy jak kaznodzieja z kaznodzieją przy zamkniętych drzwiach, pojawiły się moje nieliczne rady, padła ocena, a najważniejsza była moja ojcowska, kaznodziejska niebywała radość.

Gdybyś zapytała o tytuł  tego listu, choć nie bardzo wyobrażam sobie taką strukturę, nazwałbym tę część Ciąg dalszy radości niebywałej. Mogłem mu publicznie w imieniu obecnej Mamy i swoim - po wręczeniu aktu powołania i daru od macierzystej wspólnoty - przekazać dwie Biblie. Pierwsza to dwunasty egzemplarz przeze mnie wylosowany ze 100. oznakowanych jubileuszowego wydania z okazji 200-lecia Towarzystwa Biblijnego w Polsce z przesłaniem, by mógł w przyszłości wręczyć ich synowi i tak zapoczątkować czwartą generację głosicieli Słowa Bożego w naszym rodowodzie. Egzemplarz drugi to Biblia Ekumeniczna, zwana sympatycznie przez niektórych Biblią Wspólną, która jeszcze pachniała drukiem, bo tydzień wcześniej odbyła się jej uroczysta prezentacja z moim skromnym udziałem, wszak w tym gronie spędziłem, jak wiesz, trochę lat. Zatem spotęgowana radość niebywała!

Zmieniając temat, chcę napisać, że pamiętam o Twej prośbie, by podpisać imiennie osoby na zamieszczonych poprzednio fotografiach, nie zapomniałem też o naszym zainteresowaniu amboną (kazalnicą). Zgromadzony materiał wręcz obliguje do napisania wręcz artykułu, zatem z konieczności będzie to skrótowe ujęcie. Potrzebuję jeszcze trochę czasu.
A tak zupełnie przy okazji. Zostałem wewnętrznie zachęcony, aby w moim archiwum publikować nie tylko wywiady, ale też teksty ze wspomnianego na początku blogu zborowego.

Wybrana Pani! Raduj się z nadzieją na pełnię, że Ty i Twój dom będziecie służyć Panu.

Pokój Tobie! I tym razem przyjmij, tym razem z dużymi literami odnoszącymi się i do Ciebie, błogosławieństwo Aaronowe: Niech Pan Cię błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni nad Tobą swoje oblicze i niech Ci okaże miłosierdzie. Niech Pan zwróci ku Tobie swoje oblicze i niech Cię obdarzy pokojem.

bp senior Mieczysław