6 grudnia 2022

Listy do Wybranej Pani - List Sto Pięćdziesiąty Ósmy

Miałem nadzieję, że wcześniej napiszę, ale okoliczności sprawiły, że znalazłem się tam, gdzie nie za bardzo chciałem być, choć z drugiej strony nie miałem innego wyjścia, zatem skoro musiałem to i miałem ochotę. Nie będę o tym pisać, bo nie tylko w zarysie o wszystkim wiesz, a ponadto moim wzorcem w tej kwestii jest mój kolega, niezawodny przyjaciel i długoletni współpracownik. Myślę o prezbiterze seniorze dwojga imion z nazwiskiem rozpoczynającym się od pierwszej samogłoski alfabetu (oceń stopień mej tajemniczości). Kiedy pojawia się trudny moment w jego życiu, zmaga się sam, choć nie sam, bo i jego dewizą jest: Jam nigdy nie sam, Jam nigdy nie sam, Tak Pan mój mi przyobiecał: "Nigdy nie będziesz już sam!" Gdy trzeba było zajrzeć do jego serca (to nie metafora), dowiedziałem się po fakcie, choć była łagodna prośba żony, by uczynił to wcześniej. Ważne, że teraz serce ma się dobrze! Tyle wstępu, a teraz zupełnie inna kwestia.