*
Dwie ilustracje, pierwsza rodem z Wielkopolski, skoro o tym na
początku wspomniałem, z etnografii, z folkloru.
Kiedy następowały zimowe wieczory, kobiety zbierały się po sąsiedzku na
darcie pierza, na pozyskiwanie puchu gęsiego, by z niego potem uszyć pierzyny.
W pewien wieczór znalazłem się w tym gronie jako mały chłopiec. Niewiasty
rozmawiały na różne tematy, a szczególnie o swych mężach. Akurat obecny był
gospodarz tego domu i gdy usłyszał o zaufaniu swej żony, odpowiedział: Moja
droga, co zrobić, ale ja nie mam zaufania
do siebie samego. (Zapamiętałem, bo to zdanie potem było ciągle
powtarzane).
Drugi obraz. Mój mniej więcej rówieśnik przysłał mi
ostatnio swą książkę pod tytułem Znaczenie
modlitwy. Jeden z rozdziałów to modlitwy purytan, członków radykalnego
- tak zazwyczaj bywa na początku - ruchu religijnego zrodzonego w Kościele
anglikańskim na przełomie XVI i XVII
wieku. W swej porannej modlitwie jeden z nich prosił, a podziękowania też nie
brakowało, tak: Chroń mnie od ataków nieprzyjaciół, od złych okoliczności i ode mnie
samego. I ta ostatnia fraza zrobiła na mnie największe wrażenie.
*
Ustawicznie prosisz o
zdjęcia. Piszę ten list w Walentynki, więc na fotografii jestem z moją
Walentynką o imieniu Danusia, którą zresztą doskonale znasz.
Wybrana Pani! Teraz zaś proszę Cię, o Pani… abyśmy się
wzajemnie miłowali. A na tym polega miłość, żebyśmy postępowali według Jego
przykazań. ( por. 2 J,5-6, PE).
Pokój Tobie! Niech będzie z Tobą i Waszymi dziećmi
łaska, miłosierdzie i pokój od Boga Ojca, i od Jezusa Chrystusa, Syna Ojca, w
prawdzie i miłości. (por. 2 J, 3, PE).
bp senior Mieczysław