9 grudnia 2023

Listy do Wybranej Pani - List Sto Siedemdziesiąty

Pora na wyjaśnienie trudnych przeżyć z ostatnich dni, jak zasygnalizowałem w poprzednim liście. Miałem na myśli śmierć Taty, Teścia, choć tym  drugim słowem posługiwałem się sporadycznie. Uroczystość żałobną w dniu 2 grudnia prowadził prezb. Dominik Jaworski, pastor Betanii Szczecin, w asyście diakona Jacka Dudy (mąż wnuczki) i mojej (mąż córki, jak wiesz). Był z nami prezb. Stefan J. Archutowski, pastor senior Betanii, z Małżonką, oraz prezb. Henryk Kowaliński, pastor Betezdy Szczecin, też z Małżonką. Oczywiście, był z nami prezb. Edward Wraga z Małżonką, pastor stargardzkiego Zboru, liczne grono wnucząt i prawnucząt oraz wierni ze Stargardu i Gryfina.

Śp. Jan Wraga, syn Marii i Jana, urodził się w 17 dniu grudnia 1929 r. w Gliniance na Ziemi Rzeszowskiej jako jedyny syn. Miał jeszcze siostrę, która zmarła jako niemowlę na dyfteryt, błonicę, panującą wówczas groźną chorobę zakaźną. Odszedł do wieczności, do domu Ojca, 23 listopada, a więc pod koniec 94. roku życia.

24 listopada 2023

Listy do Wybranej Pani - List Sto Sześćdziesiąty Dziewiąty

Miałem zupełnie inny plan, chciałem bowiem najpierw napisać o obchodach 500 -lecia Reformacji w moim mieście, a potem o 25 -leciu Zboru Betezda w Szczecinie, w których to uroczystościach z radością uczestniczyłem zarówno czynnie, jak i biernie, choć o obojętności, inercji trudno mówić. Jak wiesz ze swego doświadczenia, życie bywa wielokrotnie bogatsze, władcze i potrafi  zmienić najbardziej sprecyzowane plany. Mimo trudnych przeżyć z ostatnich dni, postanowiłem najpierw napisać o życiu i pogrzebie śp. Marii Brasewicz, najstarszej wiekiem i z najdłuższym okresem wiary, członkini naszego Kościoła.

30 października 2023

Listy do Wybranej Pani - List Sto Sześćdziesiąty Ósmy

Zacznę trochę tajemniczo, choć nie często korzystam  z tego zabiegu. Po niedzielnej uroczystości, a był to 22 dzień października 2023 roku, postanowiłem poszperać w miesięczniku Chrześcijanin - dziś kwartalnik -  i sprawdzić, czy wydarzenie, o którym myślę zostało w nim odnotowane. Z tym większym zaangażowaniem zabrałem się do dzieła, bo rzecz dotyczyła Przyjaciół, a również i dlatego, że byłem wtedy nieformalnym współpracownikiem i przede wszystkim kronikarskie teksty wysyłałem do redakcji. 

 

20 września 2023

Listy do Wybranej Pani - List Sto Sześćdziesiąty Siódmy

Chcę napisać, że Eugeniusz Dziemiańczyk, a mam pewność, iż go z listów pamiętasz, zaproponował, by w Betanii powołać grupę Wiecznie Młodych 70+, choć tą nazwą się nie posługiwał. Nie powoływał się na istniejące w kraju podobne przedsięwzięcie, choć młodsze o dwadzieścia lat (nie mam pewności, czy o tym wiedział), lecz na inspirację z Góry, a duża litera jednoznacznie wskazuje kierunek. Poszedł więc do  prezb. seniora Stefana J. Archutowskiego i przedstawił mu propozycję. Wziął on sprawę w swoje ręce (pomijam decyzyjne konsultacje) i zostaliśmy zaproszeni na pierwsze pokoleniowe spotkanie w pierwszy piątek czerwca o godz. 11. 00 (pora też odgrywa ważną rolę). I od tego momentu raz w miesiącu w tym dniu i o tej godzinie spotykamy się w gronie do dwudziestu osób pod przewodnictwem Stefana.


 

7 września 2023

Listy do Wybranej Pani - List Sto Sześćdziesiąty Szósty

Jeszcze brzmią w mej pamięci słowa z ostatniej krótkiej rozmowy z Urszulą Fochtman, gdy w trzecią niedzielę maja staliśmy w kolejce, by poprzez imienne głosowanie powołać Radę Starszych na kolejną, czteroletnią kadencję, a Waldemara Kozaka na prezbitera i pastora pomocniczego. Wyraziła wtedy wręcz zaskoczenie, że Bogusia, jej starsza o półtora roku siostra, tak niespodziewanie odeszła do wieczności, mimo że nie zmagała się z jakąkolwiek chorobą. Jak dodała, z trudem radziła sobie z powstałą pustką. Mówiła to Urszula, która od pewnego czasu próbowała przezwyciężyć wyniszczającą chorobę. Wspominam Bogusię i Urszulę, rodzone siostry, nasze współwyznawczynie, bo je znałaś, wszak pochodziły z naszej grupy młodzieżowej, a przez swój śpiew i przygotowanie muzyczne miały liczniejszy krąg znajomych w całym Kościele.

 


10 sierpnia 2023

Listy do Wybranej Pani - List Sto Sześćdziesiąty Piąty


27 lipca pożegnałem śp. Romualda Zabłockiego, mego Szwagra, na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie. Mimo że byłem proszony, nie podjąłem się tej posługi przede wszystkim ze względu na reakcje emocjonalne, jak słusznie przypuszczałem, uniemożliwiające tę czynność. Nawet teraz, gdy piszę ten list, przeżywam ogromne wzruszenie, wynika ono ze szczególne więzi z Nim. Nabożeństwo żałobne prowadził prezb. Henryk Kowaliński, pastor Betezdy Szczecin. Od chwili erygowania tej wspólnoty Romuald należał do grona członków założycieli. (Roman siedzący najniżej wśród rodzeństwa).
 

2 sierpnia 2023

Listy do Wybranej Pani - List Sto Sześćdziesiąty Czwarty

W poprzednim liście, jak na pewno pamiętasz, sygnalizowałem, że bez niepotrzebnej zwłoki wrócę do radosnej zapowiedzi prezb. Henryka Hukisza (kolejny raz przekonałem się, iż ceni swój tytuł duchownego i słusznie), ale  kłopoty z komputerem zweryfikowały wcześniejszy plan. Piszę więc dzisiaj, choć z pewnym drżeniem, by nie pojawiły się niepotrzebne techniczne niespodzianki. A zatem do dzieła! Wcześniejszy list otwierała fotografia prezbitera Henryka (w ramach ekspiacji nawet nie posługuję się skrótem), natomiast tekst dotyczył innej kwestii. Teraz będzie odwrotnie. Pojawi się najpierw ujęcie m.in. Rozalii Wilk z Sobótki po nabożeństwie we Wrocławiu po powołaniu Anatola Matiaszuka  na kierownika punktu misyjnego w wymienionym miasteczku (Henryka, wtedy studenta teologii, też zauważysz), a w centrum znajdą się moje uwagi, sugestie, słowa zachęty w związku z anonsowaną publikacją.
 

(Rozalia Wilk pierwsza z prawej strony, obok  jeden z zięciów, a z tyłu chyba wnuczka).

30 czerwca 2023

Listy do Wybranej Pani - List Sto Sześćdziesiąty Trzeci

Kontynuując główną myśl z poprzedniego listu, chciałem napisać o planach Henryka Hukisza, znasz go przecież doskonale, ucieszyłem się bowiem, że zamierza wydać książkę o ewangelicznych chrześcijanach w Poznaniu. Nie rezygnuję z tego zamiaru, a ten wstęp i zamieszczone zdjęcie niech mobilizują, bym dotrzymał słowa i to bez niepotrzebnej zwłoki. 

 

20 maja 2023

Listy do Wybranej Pani - List Sto Sześćdziesiąty Drugi

Po dłuższej niż się spodziewałem przerwie, wracam do zapowiedzianego tematu zasygnalizowanego w poprzednim liście. Zacznę od wspomnienia z mej posługi pastorskiej. Przed laty poproszony zostałem przez wnuczkę jednej z naszych członkiń - założycielek, aby oddać usługę jej matce, która w młodości, a bardziej w dzieciństwie związana była z naszą wspólnotą. Nie miałem w tej kwestii żadnych zahamowań, tym bardziej że była żoną wcześniej zmarłego sportowca, piłkarza jednej ze szczecińskich pierwszoligowych drużyn. Kiedy był czynnym futbolistą, a ja uczniem szkoły średniej, należałem do grona kibiców właśnie tego zespołu. Celowo nie podaję nazwy, ale jeśli wspomnę kameralny stadion trochę na uboczu miasta otoczony drzewami, na które wdrapywaliśmy, ażeby z powodu braku pieniędzy na bilet, oglądać pojedynek, to na pewno przypomnisz sobie nazwę. W liturgii mej posługi pogrzebowej zawsze pojawiał się biogram zmarłej osoby, choć ze względu na niezależne ode mnie ograniczenia czasowe musiał on mieć skondensowaną formę. Tak było i w tym przypadku. Ku mojemu miłemu zaskoczeniu, natychmiast po pogrzebie usłyszałem z ust córki (mieszka na innym kontynencie) podziękowanie wraz z konstatacją: Okazuje się, że pastor więcej wie ode mnie o mojej mamie i o całej naszej rodzinie.

19 kwietnia 2023

Listy do Wybranej Pani - List Sto Sześćdziesiąty Pierwszy

Kiedy w ostatnim liście wspominałem Bogusię, Tobie również znaną, odnotowałem fakt, że Cantate Domino pod jej kierownictwem uczestniczyło (teraz dodam, że zawsze, czyli dwukrotnie) w ogólnopolskim, kościelnym przeglądzie zespołów wokalno-instrumentalnych. Chciałem też podać przynajmniej lata owego przedsięwzięcia. Minęło bowiem od tych chwil kilkadziesiąt lat, więc nie sposób było odwołać się do zawodnej pamięci i mieć  tylko pewność, że miało to miejsce w drugiej połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Niekiedy mam telefoniczne prośby o podanie jakichś terminów, jestem w stanie zadośćuczynić oczekiwaniom, gdy mogę posłużyć się  słowem pisanym. Wracając do wspomnianych przeglądów, mogłem posiłkować się tekstami naszego autorstwa, tzn. Piotra Karela i piszącego ten list (że tak siebie określę), zamieszczonymi w Chrześcijaninie, wtedy miesięczniku. Zresztą przed publikacją mej książki wspomniane relacje stanowiły też podstawę ostatecznej weryfikacji w tej dziedzinie. I stąd moja zachęta, ponowne wręcz błaganie o utrwalanie swego życia przez słowo pisane.

Gdy Wincenty Bryćko, znany pastor baptystyczny, poeta i pszczelarz, zbliżał się do niecodziennego jubileuszu, Piotr Karel, jego zięć, dziś pastor senior Zboru w Kołobrzegu (pomijam pozostałe jego aktywności w Kościele Chrystusowym), został pomysłodawcą, redaktorem i wydawcą książki "Gdy na ten świat..." i moje 100 lat. Znamy się od wielu, wielu lat, zatem poprosił mnie o współpracę przy tym dziele.  Z radością zostałem konsultantem merytorycznym, a ślady współpracy niech pozostaną w naszej dyskrecji. Z radością odnotowuję ciągłe zainteresowanie wspomnianą pozycją, czego dowodem jest również ostatnie wznowienie. Potraktuj proszę powyższe słowa jako wstęp do jeszcze większej radości, ponieważ Piotr Karel przystąpił do opisu swego życia i posługi. Będzie to na pewno wyjątkowa autobiografia pełna dostojeństwa i poczucia humoru. Niektóre elementy są od lat w ustnym publicznym obiegu. Oto przykład.  Gdy Piotr starał się o obiekt kościelny, dziś użytkowany i pięknie rozbudowany, złożył wizytę swemu mieszkającemu nad nim sekretarzowi przewodniej siły narodu, jak wtedy mówiono. Sprzeciw nabycia obiektu zniknął, kiedy ów działacz usłyszał, że będzie przynajmniej dwa razy w tygodniu uczestniczyć w nabożeństwach piętro niżej, bo wszystko bez trudu dotrze z mieszkania pastora. Piotrze, Przyjacielu, do dzieła z jeszcze większą intensywnością, bo naprawdę warto!

Nie tak dawno miałem telefon od prezb. Piotra Wisełki, pastora poznańskiego Zboru naszego Kościoła, który systematycznie daje dowody swej pamięci. Miało to miejsce po pierwszym nabożeństwie we wznoszonym obiekcie sakralnym, a także po uroczystej ordynacji Piotra Buczkowskiego na Pastora Pomocniczego (po lewej stronie z rodziną). A skoro pojawia się wątek szczeciński, to nie tylko z tego względu, chcę napisać, że z prawej strony stoją: prezb. Piotr Wisełka, prezb. Stanisław Cieślar, PO Zachodnio-Wielkopolski, i prezb. Dominik Jaworski, pastor szczecińskiej Betanii. Ogromnie się cieszę z obydwu wydarzeń, ale największą satysfakcję, zrozum mnie właściwie, sprawiła wiadomość, że pastor Piotr, kontynuując posługę kaznodziejską, duszpasterską, kapelana więziennego oraz zmierzając powoli ku zakończeniu budowy kościoła, coraz intensywniej myśli o opisie swego życia i posługi. Z mej strony były serdeczne słowa zachęty. A skoro i teraz pojawia się Piotr, to zakończę identycznie jak w poprzednim akapicie. Piotrze, Przyjacielu, do dzieła z jeszcze większą intensywnością, bo naprawdę warto!

A może i Ty wkroczysz na tę drogę? W następnym liście napiszę więcej, bo nie trzeba tego apelu, tej zachęty ograniczać tylko do duchownych. 

Wybrana Pani! W dzień Pański popadłem w zachwycenie i usłyszałem za sobą głos potężny, jakby trąby, który mówił: To, co widzisz, zapisz w księdze... (Ap 1, 10-11).

Pokój Tobie! Swoim przyjściem ogłosił Dobrą Nowinę, pokój wam, którzy byliście daleko i tym, którzy byli blisko. (Ef 2, 17).

bp senior Mieczysław

28 marca 2023

Listy do Wybranej Pani - List Sto Sześćdziesiąty

Dość długo nie pisałem, a o powodach nie muszę mówić, bo doskonale wiesz. Chwyciłem teraz za pióro, co w naszych czasach jest metaforą, bo 23 lutego odeszła do wieczności (urodzona 7 kwietnia 1949 r.) Bogusia Jończyk z domu Fochtman, córka Janiny i Ignacego. Była z mojej, z naszej grupy młodzieżowej, a przez swą aktywność muzyczną miała liczne grono znajomych w całym kraju. Jak skonstruować to z konieczności wybiórcze wspomnienie, tym bardziej że nie słyszałem o Jej chorobie, a nagłe odejście nastąpiło po kilku dniach pobytu w szpitalu?


27 marca 2023

Listy do Wybranej Pani - List Sto Pięćdziesiąty Dziewiąty

Niestety, nie udało mi się napisać w drugiej połowie grudnia, choć miałem taki zamiar. Złożyło się na to wiele przyczyn, a główna z nich związana była z przygotowaniami do świąt. W tygodniu poprzedzającym moje Szwagrostwo (Helena i Edward) wyjechało do Szwecji, bo tam  miało spędzić przeszło tydzień w kompletnym gronie rodzinnym (cztery córki z rodzinami). W tej sytuacji Danusia udała się do Stargardu, by opiekować się Tatą, który 17 grudnia skończył 93 lata, a że wcześniej 3 tygodnie spędził w szpitalu, bo trzeba było usunąć kamienie żółciowe, więc był osłabiony i nie było mowy o jego świątecznym przemieszczaniu, że tak to określę. Zatem miejscem świątecznych spotkań był ich dom, do którego dotarłem z potrawami przygotowanymi na miejscu, bo znam wszystkie nasze kuchenne zakamarki. Nie narzekam, wszak to moje hobby, chociaż z wiekiem upewniam się, iż kucharz to ciężka profesja. By nie było wątpliwości, Tata ma się dobrze i w ostatnią niedzielę był nawet na nabożeństwie.