Wiedziałem, że są w naszym Kościele dopiero od początku tego
roku, więc nie chciałem, by w zaraniu wspólnej drogi niepokoić ich naszą
potrzebą. I spotkała nas wzruszająca niespodzianka, bo jako jedni z pierwszych
przekazali znaczącą wpłatę na ten cel, a są liczebnie porównywalni z policką
wspólnotą. Inne zbory, co do których byliśmy przekonani, że szybko zareagują,
są w dalszym ciągu na liście naszych oczekiwań. Ta sytuacja przypomniała pierwszy mój wyjazd do Izraela i moich ofiarodawców,
a mianowicie, Lucynę i Krzysztofa Klimasów, z którymi przeszedłem podobną drogę
zakończoną wspaniałym finałem. I choć minęło już od tamtych dni wiele lat, na
stałe wpisali się w moją biografię, a szczegóły znasz z mojej książki. Jak masz
trochę czasu, zajrzyj do niej ponownie.
Za każdym razem rodzi się też pytanie, czy
coś należało uczynić inaczej. Na krótkiej przecież liście szesnastu zborów nie
pojawiły się np. Zbory w Poznaniu i w Stargardzie. Wiedziałem bowiem, że
zmagają się z tymi samymi potrzebami, a swe inwestycje rozpoczęli nie tak dawno.
Gdybym także wcześniej wiedział, że Zbory w Świebodzinie i Krzyżu Wielkopolskim,
z tym samym się trudzą , też bym ich pominął. W pierwszym przypadku kierowałem
się opinią poprzedniego pastora Piotra Amielki (następcą jest Alfred
Rokitnicki, jego zięć), który publicznie i prywatnie rozgłaszał, że gdyby
wszyscy tak zareagowali na ich poprzednią potrzebę jak Betania Szczecin (bardziej posługiwał się z imienia i nazwiska moją
osobą), to finał byłby dużo szybszy. A gdy idzie o Zbór w Krzyżu Wielkopolskim
(najbardziej przeze mnie prywatnie, symbolicznie obdarowany ze wszystkich
wspólnot Kościoła), to rzecz ma się podobnie, bo ich marzeniem jest nabycie
konkretnego budynku. Nie wiedząc o tym, myślałem bardziej o znaku naszej więzi,
a nie o wysokości ofiary. Mam sentyment do tego Zboru, bo powstał dziewięć lat
temu, a miasteczko to znajdowało się na trasie mych przesiadek zarówno w
okresie szkoły średniej, jak i studiów.
Zawsze, niech jeszcze raz pojawi się wyraz
na tę samą spółgłoskę, są miłe niespodzianki. Personalnie zwróciłem się tylko
do trzech osób: jedna poinformowała telefonicznie, że niestety nie jest w
stanie w tym uczestniczyć, do drugiej skierowałem prośbę kilka dni temu, a
trzecia wpłaciła ofiarę o znacznej wysokości. Z grona, które o potrzebie się
dowiedziały z innych źródeł, dominuje małżeństwo, wpłaciło ono 10 tysięcy
złotych, choć są to etatowi pracownicy, a nie jacyś biznesmeni, i akurat
mogliśmy za tę sumę zakupić styropian na ocieplenie całego budynku. Jeszcze
potrzebujemy około dwóch tygodni, aby tę część pracy wykonać. Opublikujemy
wtedy zdjęcia na zborowej stronie internetowej. Pomyślimy też o tym, jak
uhonorować naszych Ofiarodawców. Tak na pewno nie pomyślisz, bo znam Cię
doskonale, ale chcę zaznaczyć, że zborownicy łożą na ten cel pocieszające
ofiary, ale o tym przy kolejnej okazji, jeśli będzie zainteresowanie z Twej
strony.
Piszesz, że lubisz zdjęcia. Zamieszczam
jedno na tle głównej ściany po niedzielnym nabożeństwie z początku lipca. Dziś widok jest już inny, wskazuje
bowiem na postęp prac.
Wybrana Pani! Przypomnijmy sobie przy tej
okazji Słowo: Bóg natomiast ma moc dać
wam obficie łaskę, abyście, mając zawsze wszystkiego pod dostatkiem, obfitowali
we wszelkie dobre dzieła… ( 2 Kor 9,8 – BE).
Pokój Tobie! We wszystkim ubogaceni, bądźcie pełni wszelkiej hojności, która
sprawia, że z naszego powodu dziękuje się Bogu. (2 Kor 9,11 – BE). Bądźmy
zachętą do dziękczynienia Bogu i z tego powodu.
bp senior Mieczysław