30 października 2019

Listy do Wybranej Pani - List Osiemdziesiąty Siódmy

Zbliża się pierwszy dzień listopada, zwany w naszym kalendarzu Dniem Wszystkich Świętych. Nazywam go Dniem Pamięci, bo dobrze jest, idąc za autorem Listu do Hebrajczyków – a werset ten już wielokrotnie pojawił się w naszych listach – pamiętać o swoich przełożonych, którzy głosili nam Słowo Boga. Jesteśmy też zachęceni, by rozważać  koniec ich życia i w efekcie naśladować ich wiarę. (por. 13,7). Najpierw miałem  zamiar przywołać moich Rodziców, których przecież znałaś, ale zrezygnowałem, bo uczynię to w grudniu z okazji pewnej okrągłej rocznicy. I tak powstał tryptyk, a dziś pierwsza jego odsłona.

Wczoraj byłem na dwóch ostatnich wykładach wygłoszonych w ramach Szczecińskiego Tygodnia Reformacji. Obydwa były bardzo ciekawe (dr Piotr Klafkowski mówił o wpływie protestantyzmu na literaturę nie tylko polską, a pastor dr Michał Włodarczyk z Bydgoszczy zajął się wzajemnym oddziaływaniem pop-kultury i protestantyzmu). Miejsca użyczył Uniwersytet Szczeciński w auli Wydziału Zarządzania i Ekonomiki Usług. Nie sposób było nie zauważyć, że na jednej ścianie  były zdjęcia doktorów honoris causa, a na następnej fotografie dotychczasowych dziekanów. To również jedna z pięknych form pamięci znana też w różnych instytucjach i Kościołach. Jak powiedziałem na uroczystości 70-lecia Zboru Betel w Bydgoszczy – nic zazwyczaj od nas się nie zaczyna, i na nas się nie kończy, bo jesteśmy w sztafecie pokoleń.

Już teraz w mym liście zdjęcie Wielkiej Trójki, jak o nich mówiliśmy z sympatią, a mianowicie, prezb. prezb. Sergiusza Waszkiewicza, Aleksandra Rapanowicza i Teodora Maksymowicza. Postanowiłem zwięźle i wybiórczo o nich napisać, tym bardziej że ich  znałaś. Chcę połączyć dramatyzm ich życia i służby z wesołymi obrazami, które utrwaliły się w mej pamięci.


Cechą wspólną ich biografii była łaska wiary i cierpienia z powodu Chrystusa Pana. W nocy z 19/20 września 1950 roku zostali aresztowani pod absurdalnymi zarzutami współpracy z imperializmem amerykańskim. Był to jeden z kolejnych etapów walki powojennej władzy ze wszystkimi Kościołami, a szczególnie ewangelikalnymi. Najwyższy wyrok otrzymał prezb. Teodor Maksymowicz skazany na dwa lata obozu pracy (amnestia zmniejszyła karę o połowę). Jeśli ten okres w życiu  Aleksandra Rapanowicza jest naukowo opracowany, a wiesz przez kogo, to Teodor Maksymowicz i szczególnie Sergiusz Waszkiewicz oczekują na takie prace (cieszę się z wywiadu, który zamieściłem przed wielu laty w kościelnym miesięczniku). Cenię również wywiad prezb. Mieczysława Kwietnia z Teodorem Maksymowiczem. Ale jest jeszcze wiele do zrobienia!

A teraz coś z humoru. Prym w tym wiódł Sergiusz Waszkiewicz. W nie tylko w ustnym przekazie  krążą ciągle jego humorystyczne ilustracje idealnie związane z tematem wygłaszanego kazania. Nie sposób wszystkie przywołać, więc wymienię obraz wierzącego człowieka, który wziął na plecy długą drabinę, ale w poprzek  i szedł przez gęsty las, narzekając na swe trudne życie chrześcijanina.

Aleksandra Rapanowicza od tej strony nie znałem, choć wspólnie spędziliśmy kilkanaście lat. Imponował mi swą konsekwencją i otwarciem na nowe wyzwania. Kiedy wspomniana trójka otrzymała pod koniec lat siedemdziesiątych samochody służbowe, tylko on zrobił prawo jazdy. I na temat jego przygód za kierownicą krążyło najwięcej wesołych opowieści.

Teodora Maksymowicza, jak wiesz, najmniej znałem. Był to wysoki, postawny mężczyzna. Posługiwał się w pewnym okresie małymi formatami Biblii. Była ona wręcz niewidoczna w jego dłoniach. Byłem świadkiem, jak Sergiusz z właściwym sobie humorem zachęcał  go do kupna większego formatu, bo mały według jego przekonania kłócił się z  posturą rozmówcy.

Wybrana Pani! Jeśli ktoś uzna (nie myślę o Tobie), że to, co napisałem jest mało duchowe, obroni mnie w niebie Sergiusz Waszkiewicz, bo z trudem trawił nadduchowych. Przywołuję trójkę naszych bohaterów wiary, bo dobry bój bojowali, biegu dokonali, wiarę zachowali (por. 2 Tm 4,7).

Pokój Tobie! Mając spośród wielu i tych świadków, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami, patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela naszej wiary. (por. Hbr 12, 2-3).

bp senior Mieczysław