26 lutego 2022

Listy do Wybranej Pani - List Sto Czterdziesty Trzeci

Od początku tygodnia wiedziałem, jak rozpocznę ten list. Nadszedł jednak czwartek, 24 lutego, dzień agresji Rosji na Ukrainę, i mój zamiar legł prawie że w gruzach. Zawsze bowiem z radością podkreślałem, że moje pokolenie jest szczęśliwe, bo nie zaznało okrucieństw wojny. Inaczej niż moich rodziców, którzy mieli za sobą obydwie wojny światowe oraz rok 1920 na terenach wschodnich II Rzeczypospolitej. W ostatniej książce, a ma ona formę wywiadu z Eugeniuszem Dziemiańczykiem, już w pierwszym pytaniu zaakcentowałem, że moje poczęcie nastąpiło, co rodzeństwo z przekąsem przypominało, z okazji zakończenia II wojny światowej. Mam więc jakby w genach oburzające reakcje na cierpienie niewinnych ludzi, którzy stają się ofiarami okrutnych despotów. A jak miałem rozpocząć? Chciałem podkreślić, zatem nie rezygnuję z pierwotnego planu, iż piszę tę epistołę w pierwszym tygodniu 77. roku mojego życia. Dziękuję Tobie za życzenia, a tak przy okazji chcę odnotować, że pierwsze dowody pamięci dotarły z daleka, a mianowicie, z USA, Niemiec oraz dalekiej Australii, i to nie ze względu różnicę czasową. Wdzięczności nigdy nie za dużo, więc raz jeszcze gorąco dziękuję i tym z daleka, i tym z bliska. 

(Załączam dwa zdjęcia z roku 2006, kiedy spotkaliśmy się w Świebodzinie na konferencji pastorów, a z inicjatywy ówczesnego prezbitera okręgowego Dawida Kulinicza naszym głównym gościem był bp dr Wasyl Bojeczko ze Lwowa – drugi z lewej strony. W dniach tragedii Ukrainy niech on będzie znakiem łączności z naszymi współwyznawcami i całym narodem.).

Nie mogę się rozstać z myślą, co wcześniej zasygnalizowałem, aby zachęcić do próby socjologicznego opisu naszego Kościoła w okresie pandemii i wynikających z niej ograniczeń oraz coraz powszechniejszej sekularyzacji nie tylko w Europie (łatwiej mówić o innych), ale i w naszym kraju. Ta ostatnia uwaga dotyczy przede wszystkim młodego pokolenia, czego z radością nie dostrzegam w lokalnym naszym Kościele. Może bym się z tą kwestią rozstał, gdybym nie przypomniał sobie, że w ubiegłym roku miałem obowiązek i z niego się wywiązałem, poddać się Narodowemu Spisowi Powszechnemu. O ile dobrze pamiętam, w poprzednich spisach nie było pytania o wyznanie. Więcej, jeśli się nie mylę, nie wolno było tym się interesować. Z radością też odkryłem, że w materiałach pomocniczych do wypełnienia tej rubryki pojawiał się nasz Kościół, Kościół Zielonoświątkowy. Materiały z tego zakresu nie są jeszcze opublikowane, pojawią się prawdopodobnie w przyszłym roku. Pozostaje więc cierpliwe oczekiwanie na to zapewne ciekawe zestawienie. 

Zachętą do zgłoszenia postulatu o konieczności badań socjologicznych przyczyniło się moje amatorskie opracowanie, które znalazłem w mych szpargałach. Jest to opis stanu Kościoła w 2006 roku, a więc w połowie drugiej kadencji mej biskupiej posługi, na podstawie ankiet nadsyłanych obowiązkowo ze wszystkich zborów. Nie jest to materiał tajemny, choć zastrzeżony copyrightem autora. Otrzymali go wszyscy członkowie władz zwierzchnich na ówczesnym pierwszym noworocznym posiedzeniu. Bez wątpienia znajduje się on też w archiwum Kościoła. Opracowanie ma 16 punktów. Wymienię przykładowo. Sytuuje nas wśród protestantów oraz wszystkich wyznań. Analizuje wielkość okręgów i ich wpływ na stan Kościoła. Podaje liczbę ochrzczonych i udział okręgów i zborów w tym dziele. Pojawiają się też końcowe wnioski. Nawiązując do noworocznej wizji Biskupa naszego Kościoła zachęcającej do pomocy mniejszym zborom, zerknąłem na wykaz małych wspólnot, by prześledzić ich rozwój czy też zanik w przyjętej perspektywie czasowej. Fascynujący to materiał nie tylko ku zaspokojeniu ciekawości, lecz wyciągnięciu praktycznych wniosków. Powtórzę myśl ze wcześniejszego listu. Nie brakuje nam socjologów, mamy wyższą uczelnię, niektórzy z naszego środowiska pracują w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej, najwyższa więc pora, by zmierzyć się z tą potrzebą. 

Wybrana Pani! Nie mam pewności, czy powyższy postulat Cię interesuje, choć ciekawą rzeczą byłoby prześledzić losy Zboru, w którym narodziłaś się na nowo. Przypomnijmy w tych dniach Słowo: Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani. (Mt 5,9). 

Pokój Tobie! Niech nam towarzyszy Słowo: Szukajcie ze wszystkimi pokoju i uświęcenia, bez którego nikt nie będzie oglądał Pana. (Hbr 12, 14 – BE). Niech ma to miejsce zawsze, a szczególnie w tym okresie niepokoju. 

bp senior Mieczysław

4 lutego 2022

Listy do Wybranej Pani - List Sto Czterdziesty Drugi

Masz rację, był to najdłuższy list, ale nie miałem odwagi, jak zresztą napisałem, podzielić świadectwa na dwie części, bo na pewno byłby to niewłaściwy zabieg kompozycyjny. By doprowadzić do swoistej równowagi, tym razem pojawi się mniej tekstu, a więcej zdjęć. Zacznę od przypomnienia, a ten wątek nie znalazł się w poprzednim liście, że gdy Janeczka Bobrel w 1958 roku przyjechała do Szczecina, pastor Aleksander Rapanowicz, zdając sobie sprawę z trudów asymilacji, poprosił też Jankę, moją o dziesięć lat starszą siostrę, aby stała się jakby z urzędu jej przyjaciółką. Były to intensywne trzy lata, relacje się zmieniły, gdy moja siostra wyszła za mąż, a potem stała się matką. Piszę o tym i dlatego, że obecnie nie brakuje na naszych nabożeństwach osób, które posługują się białoruskim, rosyjskim czy ukraińskim językiem. Warto się zaprzyjaźnić i pomóc im w nowym pod każdym względem środowisku. 

(Załączam najpierw zdjęcie z 2005 roku, z ostatniej wizyty przed przyjazdem na stałe do naszego kraju, ze spotkania z Janką Zabłocką i Romanem, jej mężem, potem Pawła, a dwie pozostałe fotografie nawiązują do informacji, która pojawia się w ostatnim akapicie).