Zapewne już wypowiedziałaś albo przynajmniej usłyszałaś zdanie najczęściej brzmiące po świętach. Daruję zatem sobie tę refleksję, by w ostatnim liście w tym roku wrócić do moich lakonicznych spostrzeżeń związanych z eklezjolektem, czyli naszym kościelnym sposobem porozumiewania się . Tym bardziej że w tej kwestii pojawiają zmiany. W przedświątecznych serdecznościach, w trakcie rozmowy telefonicznej z mym Przyjacielem i Druhem, pojawiła się konstatacja: Zobacz, musimy się zapisywać na nabożeństwa, a przecież przez lata odpowiadaliśmy zainteresowanym, bo tacy się pojawiali, że do nas nie można się zapisać (zwróć uwagę na dwuznaczność semantyczną wiodącego czasownika). Może bym sobie darował to, co za chwilę napiszę, gdyby nie Twe trudności z odnalezieniem Kościoła z czasów Twej wczesnej młodości. Dopiero, jak piszesz, po zdjęciach umieszczonych w galerii upewniłaś się, że wreszcie dobrze trafiłaś. I o tym niepotrzebnym chaosie kilka słów.
[ Zamieszczam zdjęcie Rady Starszych Betanii Szczecin z 1996 r. , by wskazać prezb. Stefana Lewandowskiego (pierwszy z lewej strony wśród siedzących), który odszedł do wieczności 8 grudnia w Zgorzelcu, będąc pod opieką Grażyny Piórko, swej młodszej córki.]