11 sierpnia 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Jedenasty

Otwarcie powiem, że nie spodziewałem się w te upalne dni pytania, a za inne wątki też dziękuję, o moje aktualne lektury. Nie mam najmniejszej wątpliwości, iż nie oczekujesz odpowiedzi, która była popularna w naszej młodości, co często wzbudzało nasze niewysłowione irytacje, o czytaniu tylko Biblii. Jakże popularna była wówczas chęć zaimponowania interlokutorom stwierdzeniem: Gdyby było nawet napisane, że Jonasz połknął wielką rybę (często występował wieloryb), to nie miałbym żadnych wątpliwości. Prawie od razu pojawia się w mej pamięci autentyczna scenka z końca lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, gdy do Aleksandra Rapanowicza, mego poprzednika w służbie pastorskiej, przyszedł pewien mężczyzna z prośbą, a bardziej z żądaniem, by mógł wygłaszać kazania. Na pytanie o motywację z dumą odpowiedział, że już raz przeczytał całą Biblię. A skoro miał ubogie słownictwo, został z duszpasterską delikatnością zachęcony do dalszej lektury Pisma Świętego i dobrych książek, by powoli znikał wymieniony mankament.

 

Tyle przydługiego wstępu. Przechodzę do odpowiedzi na pytanie. Otrzymałem ostatnio w darze książkę Tadeusza J. Zielińskiego Rozdział kościoła i państwa. Gdy spojrzałem na okładkę, mój wzrok najpierw spoczął na tytule, wszak duża czcionka nie dawała wręcz innej możliwości. Powiem otwarcie – nie było entuzjazmu, bo ta tematyka jakoś do tej pory bliżej mnie nie interesowała. A kiedy z kolei spojrzałem na autora (mniejsza czcionka), natychmiast przystąpiłem do lektury i doznałem  intelektualnej ekscytacji. Choć go nie znasz, zachęcam do zapoznania się z jego biogramem, a wiesz doskonale, jak to uczynić. Załączam zdjęcie z Synodu w 2000 roku, który powołał mnie na zwierzchnika Kościoła. Wśród gości był wtedy poseł Tadeusz J. Zieliński (obok mnie po prawej stronie), a dziś m.in. profesor teologii protestanckiej. A wracając do książki, powiem, że tę pozycję powinien mieć w swej bibliotece nie tylko każdy nasz pastor! I to moja zwięzła ocena!

Tak pięknie się zdarzyło, że z moją Ofiarodawczynią (niech na razie pozostanie anonimowa, a duża litera jest znakiem szacunku) toczyłem dialog o poetyce tytułu. Jest m.in. poetyka dzieła, autora, czy też epoki, ale jest też poetyka tytułu i myślę nie tylko o głównym, nadrzędnym, identyfikującym, ale przede wszystkim o podtytułach rozdziałów. Lektura i pod tym względem jest fascynująca, bo spójnik aby wprowadza każdy z pięciu segmentów w całość kompozycyjną. Tak się zafascynowałem językiem i kompozycją, że wręcz oczekiwałem takiej struktury wewnątrz poszczególnych rozdziałów, co zauważyłem w dwóch anaforycznych  zapisach.

Biorąc pod uwagę upalną porę i tematykę, chcę zakończyć moje refleksje. Jeśli uda się Tobie dotrzeć do wspomnianej ksiązki i pojawią się jakieś pytania, proszę napisz, a chętnie odpowiem. By zachęcić do poszukiwań i lektury, podaję kompozycję ostatniej, piątej części.  Zacznę od tytułu książki (Rozdział kościoła i państwa), poprzez tytuł fragmentu (Aby państwo rzetelnie reagowało na patologie w środowisku religijnym) i segmenty w jego ramach (Przymus religijny, Indoktrynacja religijna, Przestępstwa seksualne, Drenaż finansowy, Podsumowanie). Nie mogę nie przytoczyć motta tej części: Heretykiem jest ten, kto stos podpala, a nie ten, kto na nim płonie. (William Szekspir).

Wybrana Pani! Przypomnijmy w tym kontekście prośbę Apostoła Pawła skierowaną do Tymoteusza: Idąc do mnie, przynieś płaszcz, który pozostawiłem w Troadzie u Karposa, i księgi, szczególnie pergaminy. (1Tm 4,13). 

Pokój Tobie!  Nie muszę przywoływać kontekstu, bo wiesz, w jakich okolicznościach Pan Jezus powiedział: Oddajcie więc to, co cesarskie, cesarzowi, a to, co Boskie Bogu. (Mt 22,21). A w kontekście problematyki omówionej w książce, chyba można sparafrazować tak:: Cesarz ma oddawać to, co nie jest jego, lecz należy do tego, kto go obdarowuje. Obopólna zależność! Bądź obdarowana przede wszystkim przez Boga, ale też i cesarza.

bp senior Mieczysław