A teraz ad rem. Trzy lata temu, a konkretnie w dniach 21 -
22 maja 2017 r., wśród uczestników uroczystości, gdy Zdzisław Józefowicz stawał
się seniorem - prezbiterem i pastorem
seniorem - były m.in. trzy pary jego (ich) przyjaciół, a mianowicie, Kazik
Sosulski z Lusią, Henryk Hukisz z Danusią, i ja też z Danusią. Kiedy Irena i Zdzisław
Józefowiczowie zaaranżowali przedłużenie pobytu, na ich zaproszenie udaliśmy
się do Ostromecka, do restauracji, w której serwują przede wszystkim potrawy z
gęsiny. Rozsmakowałem się w nich, tym bardziej że od dzieciństwa kojarzyły mi
się z czerniną, popularną potrawą w Wielkopolsce, której w naszych domach nie spożywano ze względu na krew gęsi (o
kaczkach nie mówiono). I w tej scenerii
naszych rozmów zrodziła się myśl, by były to doroczne spotkania seniorów.
Ubiegłoroczne było trochę wcześniejsze, a
mianowicie, odbyło się 23 i 24 kwietnia w Poznaniu dzięki zaproszeniu Danusi i
Henryka, którzy - jak wiesz - po latach pobytu w USA powrócili na stałe do
kraju. Decydowała serdeczność
zaproszenia, a także usytuowanie ich miejsca zamieszkania. Mniej więcej
do ich miasta mamy do pokonania
jednakową odległość. Nowością nie jest poszukiwanie jakiegoś
okazjonalnego powodu, lecz chęć po prostu spotkania się przy równie obfitych i
przepysznych potrawach przygotowanych przez Danusię. W tym roku, czyli 2019 - niech
trochę faktografii się pojawi, bo niekiedy trudno utrwalić w pamięci daty -
spotkaliśmy się później, to znaczy w dniach
6 i 7 sierpnia. I o nim kilka moich spostrzeżeń.
Jak przystało na seniorów, były wspomnienia
wielu przyjaciół i tych pielgrzymujących, i tych, którzy mają wędrówkę
za sobą. Była wdzięczność za ich zwycięskie w Chrystusie życie, pojawił się też
żal, gdy było inaczej. Henryk wyświetlał na dużym ekranie zdjęcia, praktycznie
rzecz biorąc, z naszego dzieciństwa, kursów młodzieżowych, czy też studiów, a
wśród nich były migawki z życia studenckiego, zjazdów, jak również z zimowisk
organizowanych przez Jurka Ratza (na pewno go pamiętasz). Przenieśliśmy się do
lat naszej młodości, a największą radością było to, że wszystkie nasze lata
związane są z Chrystusem i Jego Kościołem.
Mógłbym dalej snuć moje refleksje, może
niektóre z nich pojawią się, jeśli chcesz, w następnym liście. A teraz powrót
do początku mej epistoły. Akurat 6 sierpnia miał swe 75. urodziny Daniel Ciszuk
ze Szwecji odbywający sentymentalną podróż po naszym kraju z Marylą, swą żoną,
krakowianką. O tym dowiedzieliśmy się od Sosulskich, którzy zaproponowali,
byśmy nagrali refren Dziś urodzin twych
dzień. Lusia poprowadziła trzy szybkie próby, kamerę ustawił i całość wyreżyserował
Henryk i tak doszło do tego wiekopomnego dzieła. Gdy Daniel wróci do swego
kraju, wysłucha i obejrzy to będzie na pewno pod wrażeniem. Nie muszę Ci
przypominać, bo Daniela wielokrotnie mogłaś spotkać chociażby na kursach
młodzieżowych (np. Gdańsk), czy w trakcie odwiedzin wielu Zborów z poselstwem Ewangelii. To były
pastor Citykyrkan w Sztokholmie, przez lata wspomagający w różny sposób pracę w
naszym kraju.
Zamieszczam zdjęcie autorstwa Henryka i
dlatego go nie ma na ujęciu.
Wybrana Pani! A skoro cała nasza ósemka to
wierzący z kolejnego pokolenia, przypomnę Słowo: Pamiętam twoją nieobłudną wiarę, która najpierw stała się udziałem
twojej babki Lois i twojej matki Eunike. Jestem też przekonany, że i twoim.
(2Tm 1,5 - BE). Wstaw imiona swych poprzedników w wierze!
Pokój Tobie! Bądźmy wierni! Jeśli nawet zdarzy się nie dochować wiary, On pozostaje wierny, albowiem samego siebie
zaprzeć się nie może. ( por. 2Tm 2,13).
bp senior Mieczysław