28 grudnia 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Dwudziesty Czwarty

Zapewne już wypowiedziałaś albo przynajmniej usłyszałaś zdanie najczęściej brzmiące po świętach. Daruję zatem sobie tę refleksję, by w ostatnim liście w tym roku wrócić do moich lakonicznych spostrzeżeń związanych z eklezjolektem, czyli naszym kościelnym sposobem porozumiewania się . Tym bardziej że w tej kwestii pojawiają zmiany. W przedświątecznych serdecznościach, w trakcie rozmowy telefonicznej z mym Przyjacielem i Druhem, pojawiła się konstatacja: Zobacz, musimy się zapisywać na nabożeństwa, a przecież przez lata odpowiadaliśmy zainteresowanym, bo tacy się pojawiali, że do nas nie można się zapisać (zwróć uwagę na dwuznaczność semantyczną wiodącego czasownika). Może bym sobie darował  to, co za chwilę napiszę, gdyby nie Twe trudności z odnalezieniem Kościoła z czasów Twej wczesnej młodości. Dopiero, jak piszesz, po zdjęciach umieszczonych w galerii upewniłaś się, że wreszcie dobrze trafiłaś. I o tym niepotrzebnym chaosie kilka słów.

[ Zamieszczam zdjęcie Rady Starszych Betanii Szczecin z 1996 r. , by wskazać prezb. Stefana Lewandowskiego (pierwszy z lewej strony wśród siedzących), który odszedł do wieczności 8 grudnia w Zgorzelcu, będąc pod opieką Grażyny Piórko, swej młodszej córki.]

 


 

10 grudnia 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Dwudziesty Trzeci

Wczoraj, gdy już siadałem do pisania listu, niespodziewany telefon z prośbą o natychmiastową wizytę duszpasterską, zmienił całkowicie mój plan. Nie piszę o tym z żalem, bo potrzeby współwyznawców, a szczególnie w solidnie zaawansowanym wieku, muszą być na pierwszym planie. Siadam więc dziś z nadzieją, że żadna niespodzianka tego rodzaju nie zdarzy się w ten pochmurny dzień. A chcę kontynuować – dzięki za zachętę – moje refleksje związane z naszym kościelnym sposobem porozumiewania się, co nazwałem eklezjolektem, swoistą odmianą socjolektu (ten termin w komunikacji językowej nie ma jeszcze zbyt długiej historii).

[ Wiem, że lubisz zdjęcia. Tym razem niech będzie Chicago i obchodzony Dzień Ojca. A na  końcu listu – najnowszy wiersz.].

 

27 listopada 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Dwudziesty Drugi

Prosisz, by nie powiedzieć – przynaglasz, bym wrócił do socjolektu, to znaczy do odmiany języka, którym posługuje się jakaś grupa społeczna. W naszym przypadku trzeba chyba mówić o eklezjolekcie, jeśli można taki neologizm stworzyć, bo nie spotkałem się z tym terminem w żadnym opracowaniu. Gdyby było inaczej, wskaż źródło. Nie będę powtarzał przykładu z jednego z poprzednich listów, w którym dwóch rozmówców różniło się w poglądach na omawianą sprawę. A że emocji nie brakowało, jeden z nich użył słowa pan, by spotkać się z natychmiastową ripostą: Co już nie jestem bratem, lecz panem? A tak przy okazji. Nigdy nie zapomnę mej pierwszej wizyty na południu Niemiec, gdy byłem pozdrawiany na chodniku przez nieznane mi osoby: Grüß Gott. Bardzo mi się podobało to Szczęść Boże, co chcę mocno podkreślić. Zatem przechodzę do eklezjolektu. Serdecznie zapraszam! ( Załączam zdjęcie z Florydy przed zbliżającą się zimą w naszym kraju. Rozpoznaj siostry i braci – to nawiązanie do poniższych wątków – w większości znanych mi z młodości).

 


17 listopada 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Dwudziesty Pierwszy

Najpierw o konkursie. Jak do tej pory, tylko jeden czytelnik, a mianowicie, Wiesław Dziadkowiec ze Zboru Betel Kościoła Ewangelicznych Chrześcijan w Szczecinie, kaznodzieja, którego znam od jego dzieciństwa, próbował odpowiedzieć na konkursowe pytanie. Chociaż przypuszczenie nie było prawidłowe, to jednak logicznie uzasadnione w przyjętej koncepcji. Postanowiłem obdarzyć go upominkiem (lada moment powinien pojawić się pod jego adresem). Pozostały wobec tego jeszcze cztery egzemplarze wymienionej bez tytułu książki. Nie ukrywam, że zadanie było trudne, dlatego też zamieszczam zdjęcie pomocnicze z tej samej uroczystości. A zatem – proszę – do dzieła!

 

 

9 listopada 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Dwudziesty

W przeddzień pierwszej miesięcznicy – wracam do październikowej nostalgii. Rozstałem się bowiem z nią, tzn. ze skrytką pocztową, z którą związany byłem przeszło dwadzieścia lat.  Zupełnie nie spodziewałem się emocji, które pojawiły się po tym fakcie. A gdybym jeszcze przywołał  poprzednią dzielnicę, to musiałbym stwierdzić, że towarzyszyła mi ciągle w mym samodzielnym pomieszkiwaniu, co w sumie dałoby ponad czterdziestkę. I nie idzie mi o nią jedynie w dosłownym znaczeniu, lecz przede wszystkim o bogatsze przesłanie metaforyczne.

Załączam jakby nową wersję wiersza powstałego prawie dwa lata temu (drugi taki przypadek), by z kolei poprosić o zamyślenie się nad pięknem nawet prostych metafor (np. czerwień, sto czterdzieści cztery, abonkesto, klucz). Potraktuj to jako dalsze wprowadzenie do mych zapowiadanych rozważań o naszym kościelnym języku. 



30 października 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Dziewiętnasty

Jak napisałem w poprzednim liście, ekscytuję się naszym kościelnym językiem, co wzbudziło też Twe zainteresowanie. Dziś tylko przytoczę zwięźle obrazek z lat chyba sześćdziesiątych ubiegłego wieku. W pewnym zborowym gronie przywódczym doszło do różnicy zdań – to określenie eufemistyczne – w trakcie których jeden z adwersarzy w emocjonalnym uniesieniu zwrócił się do swego oponenta, używając słowa pan. Ze strony odbiorcy, przy pełnym oburzeniu, pojawiła się reakcja: - Co już nie jestem bratem, lecz panem? W ich kościelnym socjolekcie to ostatnie słowo po prostu nie miało prawa się pojawić. Czy to tylko odległa przeszłość? Ale o tym niebawem. Zbliża się bowiem pierwszy dzień listopada, który nazywam Dniem Pamięci. Zatem niech będzie mniej słów, a więcej fotografii, tym bardziej że wczoraj zdążyłem uporządkować grób Rodziców, a dziś w godzinach popołudniowych dowiedziałem się o zamknięciu cmentarzy na trzy najbliższe dni z powodu epidemii.


Przy innej okazji – mam nadzieję, że przypomnisz – posłużyłem się czyimś niby przypadkowym stwierdzeniem mających cechy aforyzmu: Dar nie Ducha Świętego to dar… zapomnienia. Od razu zostałem zachęcony do parafrazy, która przybrała następujący kształt: Dar Ducha Świętego to dar pamięci. Chcę więc pójść tym tropem w dni poprzedzające tegoroczny Dzień Pamięci. Zacznę od wierzących Rodziców: Mamy Teofili (1896 - 1986) i Taty Władysława (1897 - 1969) – nigdy nie mówiłem matka, ojciec, to mój rodzinny sposób porozumiewania się, to mój socjolekt. Podaję metrykalne daty Ich życia, choć rzeczywistość była trochę inna, a o przyczynach wielokrotnie i mówiłem, i pisałem, wszak byli ludźmi pogranicza i kilku wojen oraz okupacji.

 


 

Zamieszczam tableau (tablo) tych sług Ewangelii, którzy od 1960 r. mieli wpływ na moje życie w szczecińskiej Betanii z prezb. Aleksandrem Rapanowiczem na czele. Czynię to z wdzięcznością, dodając jednocześnie, że daty pod  nazwiskami to lata ich posługi.

W ubiegłym roku po raz pierwszy umieściłem fotografię Kazimierza Ścibora (1948 – 2016), który chociaż nie był kaznodzieją, ale jako duszpasterz i wieloletni skarbnik odegrał ważną rolę w duchowej i organizacyjnej historii naszej Betanii.

Wybrana Pani! Na pewno wiesz, że przywołam nast. wersety (wszystkie w tłum. BE): Pamiętaj o Jezusie Chrystusie, potomku Dawida , który został wskrzeszony z martwych zgodnie z moją Ewangelią. (2Tm 2,8) oraz Pamiętajcie o swoich przełożonych, którzy głosili wam Słowo Boga, rozważając koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę. (Hbr 13,8).

Pokój Tobie!  Bądźmy aktywni, bo Roztropni będą świecić jak blask firmamentu, a ci, którzy skłonili wielu do życia w sprawiedliwości, będą jak gwiazdy, po wszystkie czasy. (Dn 12,3).

bp senior Mieczysław 

15 października 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Osiemnasty

Dobrze, że po serii mych nostalgicznych listów, nawiązujesz tylko do ostatniego o zupełnie innej tematyce. Jak przystało na osobę wrażliwą nie tylko na kolory, zaczynasz od fotografii. Dopytujesz mianowicie o jeszcze dwie osoby Tobie nieznane, które są na niej utrwalone. Od czego zacząć mą odpowiedź? Przed laty – by nie powiedzieć dawno, dawno temu – w naszej, szczecińskiej grupie młodzieżowej był  przystojny młodzieniec z wierzącej rodziny (jak powszechnie wtedy mówiono). Miał na imię Waldemar, a owa rodzina to Emilia i Kazimierz Ściborowie, wielce zasłużeni w  naszej szczecińskiej Betanii. Waldemar zmarł czternaście lat temu, czyli w dość młodym wieku, jak przystało na męża i ojca (a jednak nostalgia powraca, może to znak, że zbliża się listopad). Mam wręcz stuprocentową pewność, że mogłaś go widzieć, bo wówczas nie brakowało młodzieżowych, okręgowych spotkań. Jak Cię znam, już się irytujesz i czekasz, bym przeszedł do konkretu. Nie mam więc innego wyjścia. (Na zdjęciu Waldemar pierwszy z lewej strony, potem Paweł Jończyk i na końcu Henryk Podgórski. Choć nie mam jeszcze brody, jestem chyba do rozpoznania)

 


29 września 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Siedemnasty

Wrócę do sierpniowego listu, obwieściłem wówczas  pojawienie się ksiązki prof. Tadeusza J. Zielińskiego Rozdział kościoła i państwa. Otrzymałem ją w darze, zaś moja Ofiarodawczyni, jak zapowiedziałem, miała chwilowo pozostać anonimowa, a tylko duża litera była znakiem szacunku. Nie szło mi tylko o tajemniczość, o wzbudzenie Twego zainteresowania, lecz wynikało z oczekiwania na pojawienie w mym księgozbiorze kolejnej pozycji. Otrzymałem niebawem książkę dr Elżbiety Bednarz Cud „Samuela”. W drodze z marzeniami i powołaniem. Autorka jest pracownikiem naukowym, członkiem Senatu Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej i Wyższej Szkoły Teologiczno-Społecznej (naszej kościelnej uczelni), od lat dyrektorem Służby Katechetycznej naszego Kościoła, że wymienię tylko te aktywności. Zajrzyj proszę na stronę ChAT-u (przepraszam, bo doskonale z tym sobie radzisz) i zapoznaj się, w jakich gremiach zasiada, poznaj też jej  bogaty dorobek naukowy. A teraz mamy świadectwo dr Elżbiety (na zdjęciu z prawej strony z mężem), byłej dyrektor Samuela – Chrześcijańskiego Przedszkola, Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Warszawie.

 


18 września 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Szesnasty

Wracam do dwukrotnej zapowiedzi, by dopiero teraz wspomnieć śp. prezb. Zdzisława Gąsiorowskiego, który odszedł do wieczności w 85. roku swego życia. Zaintrygowało Cię moje określenie, że był moją fascynacją i twórczym niedosytem. Gdy idzie o pierwsze określenie, to mogłaś już wcześniej to zauważyć, bo za Twą sugestią o potrzebie poświęcenia uwagi jeszcze pielgrzymującym sługom Ewangelii, w listopadzie ubiegłego roku, a więc nie tak dawno, napisałem właśnie o Nim. Zareagował serdecznym, telefonicznym podziękowaniem za niespodziewany dowód pamięci, choć wyrażanego szacunku, nigdy między nami nie brakowało. Dodam tylko, że na co dzień nie pamiętałem, a tę wiedzę zdobyłem sześć lat temu, iż 1945 roku powrócił do kraju i zamieszkał właśnie w Szczecinie w pięknym umeblowanym lokum. Zapewne było to frontowe mieszkanie w starym budownictwie, jak to wtedy i dziś określamy. Niestety, jak napisał, rodzice postanowili powrócić do Dąbrowy Górniczej, skąd zostali w czasie okupacji zabrani do obozu pracy w Bremen.

 


15 września 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Piętnasty

Dobrze, że nie skonkretyzowałem mej zapowiedzi o podzieleniu się refleksjami o Osobie, którą wymieniłem z imienia i nazwiska w przedostatnim liście. Jak bym przeczuwał, że lepiej będzie użyć słowa później, to znaczy po upływie jakiegoś czasu, w dalszej perspektywie, choć nie miałem zamiaru zbytnio zwlekać. Skąd zatem ta satysfakcja? Po poniedziałkowym marszu w godzinach porannych (chodzę w różnych porach zależnych od planu dnia i pogody), gdy tylko przekroczyłem próg domu, zostałem poddany przez Danusię egzaminowi. Pytanie brzmiało: Zgadnij, kto z naszych bliskich umarł? Poprosiłem o uszczegółowienie i dowiedziałem się, iż chodzi o Warszawę. Dwie pierwsze moje odpowiedzi były błędne, a w trzeciej odpowiedziałem: Mieczysław Kwiecień, choć nigdy nie miałem wiedzy o stanie jego zdrowia. I od razu pojawiły co najmniej poniższe refleksje wypowiedziane ze smutkiem i wdzięcznością

 


12 września 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Czternasty

W słoneczny piątek, 11 września, na Nowym Cmentarzu w Stargardzie pożegnaliśmy naszą Mamę. Trochę dni upłynęło od śmierci, ponieważ oczekiwaliśmy na przyjazd wnuczek i prawnucząt ze Szwecji. Ostatnią posługę sprawował  prezb. Dominik Jaworski, pastor Zboru Betania w Szczecinie, okolicznościowe przesłanie wygłosił prezb. Stefan Jerzy Archutowski. Wnuczki usługiwały muzyką i pieśnią.  Wśród uczestników byli  współwyznawcy z Gryfina, Polic, Szczecina i oczywiście z miejscowego Zboru oraz inni znajomi i przyjaciele rodziny. W programie żałobnej uroczystości był biogram Zmarłej, który wygłosiłem, nadając mniej więcej poniższy kształt

 


 Śp. Emilia Elżbieta Wraga urodziła się  25  lutego 1933 roku w Katowicach jako najmłodsza spośród rodzeństwa, miała dwie siostry i brata – zmarła 3  września bieżącego roku. Odeszła więc do wieczności, do domu Ojca, w 88. roku życia.

8 września 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Trzynasty

Tym razem będzie nostalgicznie, by nie powiedzieć - pogrzebowo. Zapewne myślisz o naszej Mamie, a ściślej o mamie Danusi, która odeszła do wieczności. Jak doskonale wiesz, jestem pełnym sierotą od 1986 roku. Ostatnio zmieniłem nawet nagrobek Rodziców, bo poprzedni uległ uszkodzeniu. Tym razem nie będzie o Mamie, uczynię to po pogrzebie, który odbędzie się w najbliższy piątek w Stargardzie. Skąd zatem ta refleksyjna zapowiedź? Na prośbę rodzin prowadziłem  ostatnio dwa pogrzeby, a o jednym odejściu do wieczności zostałem poinformowany przez Biskupa naszego Kościoła, a potem poczytałem sobie we współczesnych, błyskawicznych środkach przekazu.

25 sierpnia 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Dwunasty

Minęły upalne dni utrudniające również moje godzinne marsze wzdłuż odcinka Płoni, rzeczki przepływającej przez Dąbie (jak wiesz – to urocza dzielnica Szczecina) oraz skrajem lasu, paralelnie do torów kolejowych prowadzących m.in. do Świnoujścia. Szczególnie w trakcie pokonywania drugiego odcinka rodzi się we mnie nowy wiersz, wszak motyw pociągu nie jest mi obcy od zarania. Mówiąc żartobliwie, na urodziny na pewno zaproszę! A teraz przejdę do reakcji na Twój list. Cieszę się, że trochę posłuchałaś i poczytałaś o książce prof. Tadeusza J. Zielińskiego Rozdział kościoła i państwa. Dzięki temu wiesz, jak dotrzeć do odpowiedniego działu Wydawnictwa Naukowego Semper. Nie musisz mnie przekonywać, że nawet najbardziej wnikliwe  recenzje nie są w stanie zastąpić osobistej lektury.

11 sierpnia 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Jedenasty

Otwarcie powiem, że nie spodziewałem się w te upalne dni pytania, a za inne wątki też dziękuję, o moje aktualne lektury. Nie mam najmniejszej wątpliwości, iż nie oczekujesz odpowiedzi, która była popularna w naszej młodości, co często wzbudzało nasze niewysłowione irytacje, o czytaniu tylko Biblii. Jakże popularna była wówczas chęć zaimponowania interlokutorom stwierdzeniem: Gdyby było nawet napisane, że Jonasz połknął wielką rybę (często występował wieloryb), to nie miałbym żadnych wątpliwości. Prawie od razu pojawia się w mej pamięci autentyczna scenka z końca lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, gdy do Aleksandra Rapanowicza, mego poprzednika w służbie pastorskiej, przyszedł pewien mężczyzna z prośbą, a bardziej z żądaniem, by mógł wygłaszać kazania. Na pytanie o motywację z dumą odpowiedział, że już raz przeczytał całą Biblię. A skoro miał ubogie słownictwo, został z duszpasterską delikatnością zachęcony do dalszej lektury Pisma Świętego i dobrych książek, by powoli znikał wymieniony mankament.

 

21 lipca 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Dziesiąty

Tym razem nie będzie zdjęcia. Może dlatego, że poprzednio dołączyłem tę samą fotografię w dwóch odsłonach – gorszej i lepszej, co wcale nie zmienia mego szacunku do utrwalonych osób. Widzę, że naczytałaś się różnorakich opinii na temat ostatnich wydarzeń w naszym kraju. Pytasz, czy duchowni, a myślisz przede wszystkim o szeroko pojętym środowisku ewangelikalnym, powinni publicznie wypowiadać się w trakcie kampanii wyborczej, czy też oceniać zapadłe rozstrzygnięcia.

14 lipca 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Dziewiąty

Nie spodziewałem się, że znowu zechcę zainteresować Cię książką, która pojawiła się w naszym kręgu kościelnym, co oczywiście sprawia mi ogromną radość. Choć otrzymałem ostatnio trochę książkowych prezentów, od razu powiem, że oczekuję na kolejną pozycję,  która była ze mną konsultowana. Niech w tym przypadku otacza mnie aureola tajemniczości,  by wzbudzić Twe zainteresowanie. A teraz do konkretu. Danusia Hukisz zadebiutowała książką Pomóżcie mi być dobrym dzieckiem. Przytacza też na okładce anonimową wypowiedź matki, która stwierdza: Gdybym wcześniej o tym usłyszała, to z pewnością inaczej wychowywałabym moje dzieci. Bardzo lubię odręczne dedykacje, o czym kiedyś  pisałem, więc po przeczytaniu jej w liczbie mnogiej (idzie o Danusię i o mnie), od razu zabrałem się do lektury. Tym bardziej że znalazła się w niej zachęta, której trudno się oprzeć. Niechaj refleksje mojej pasji życiowej i służby dla dzieci przybliżą Wam tajemnice mojego serca. I jak tu się oprzeć, zatem do dzieła!

29 czerwca 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Ósmy

Raczej się spodziewałem, że będziesz chciała, bym uszczegółowił obraz, którym zakończyłem ostatni list. Dziękuję za szybką reakcję, bo nasze pokolenie, które nie zaznało okrucieństw II wojny światowej, chętnie sięga po relacje z tamtych dramatycznych lat. Będę bardzo oszczędny w słowach, bo chcę, byś tę książkę sama przeczytała. Niemcy uznawali Ślązaków – jak pisze nie tylko nasz autor – za pół-Niemców i dlatego bez pytań wcielali ich do swej armii. Jan Cieślar, ojciec Pawła, znalazł się na froncie we Francji i został ranny. Kiedy wyszedł ze szpitala, otrzymał  możliwość dwutygodniowego pobytu w rodzinnych stronach. Z tej możliwości skorzystał i od razu postanowił nie wracać do swej jednostki, lecz ukrywać się. Jak znalazł się w obozie koncentracyjnym w Dachau, jak ocierał się o śmierć, o tym wszystkim sobie poczytaj, bo naprawdę warto.

26 czerwca 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Siódmy

Zacząłem przypuszczać, że nasza poczta ustanowi kolejny rekord. Zwykła przesyłka ze stolicy wysłana pod koniec marca dotarła do mnie po trzech tygodniach. Teraz oczekiwałem na książkę z Oleśnicy, bowiem Paweł Cieślar, prezbiter senior i wieloletni pastor w tym mieście, opublikował utwór pt. Chłapiec z Wisły i postanowił mi go podarować. Gdybyś pomyślała, że pierwsza samogłoska w tytule pojawiła się przez pomyłkę, to – przepraszam – ale nie masz racji, choć łatwo o takie błędy. Chłapiec – jak pisze sam autor we wstępie – to piękne nawiązanie do gwary wiślańskiej, języka dzieciństwa i wczesnej młodości. Rekord, co z radością odnotowuję, nie padł, chociaż peregrynacja trwała aż dziesięć dni. A że jest to osoba mniej więcej z naszej generacji i to powszechnie znana ze swej działalności również międzynarodowej, me wybrane refleksje będą związane z tą publikacją.

6 czerwca 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Szósty

Muszę, choć sam siebie przymuszam, wrócić do ostatniego majowego tygodnia. We wtorek, w pierwszym terminie, zgłosiłem chęć uczestniczenia w nabożeństwie, a była to piąta, czyli ostatnia niedziela, w ostatnim dniu wymienionego miesiąca. Otrzymałem potwierdzenie, czyli zostałem zapisany na pierwsze nabożeństwo o godzinie dziesiątej. Spokojnie więc oczekiwałem na pierwszy dzień po sabacie, sądząc, że nic niespodziewanego się nie wydarzy.

20 maja 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Piąty

Zacznę tajemniczo. Zajrzałem do dziewięciu wykresów Głównego Urzędu Statystycznego, które wieloaspektowo przedstawiają śluby i rozwody Polaków w 2018 roku. Może nie traciłbym czasu, gdyby nie zachęta, że warto to zobaczyć. Z pełnym szacunkiem do wdów i wdowców (tych ostatnich mniej) – tę grupę serdecznie pozdrawiam – dowiedziałem się, że w podanym roku orzeczono 62,8 tysięcy rozwodów. Przodują miasta (45,2 tys.), wioski też dają o sobie znać (16,6 tys.). Szczególne wrażenie wywarł wykres, z którego się dowiedziałem, iż średni czas trwania małżeństwa to niecałe 14 lat. Skąd to zainteresowanie? Bądź cierpliwa, odpowiedź za chwilę w tym liście.

7 maja 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Czwarty

Dylemat rozstrzygnięty. Zastanawiałem się bowiem od wczoraj, w jakim porządku napisać
o zdarzeniach, którymi żyłem w ostatnim okresie, by pogłębić Twe zainteresowanie. Wiem, wiem – wszystko Ciebie zajmuje, co wcale nie musi przekreślać mych korespondencyjnych ambicji. A zatem do dzieła i to w porządku odwrotnym do chronologicznego. Zacznę od wydarzenia ostatniego, to znaczy z ubiegłego dnia.

20 kwietnia 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Trzeci

Pozwól, że wrócę do marca bieżącego roku. Na początku miesiąca, co było moim zwyczajem nie tylko w ostatnim okresie posługi w Policach, zawsze omawiałem zaplanowane zdarzenia, co w praktyce oznaczało przede wszystkim kaznodziejskie wizyty zaproszonych gości. Teraz uświadamiam sobie, że prawie zawsze dodawałem frazę: Jeśli Pan pozwoli (zechce, dopuści). Czasami poszerzałem ją stwierdzeniem, że mam nadzieję, iż Bóg zechce, wchodziłem więc  niejako w nie swoje kompetencje. Patrząc z językowego punktu widzenia, nie dostrzegałem, że użyty spójnik wprowadzający zdanie podrzędne, weryfikuje to, co znajduje się w stwierdzeniu nadrzędnym, głównym.

2 kwietnia 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Drugi

Najpierw chciałem wczoraj napisać, ale uświadomiłem sobie, że możesz odczytać na opak, wszak był to prima aprilis. Wolny od wspomnianej niepewności zasiadam dziś, by przede wszystkim zrealizować zamiar, który miałem przy okazji setnego, w pewnym sensie jubileuszowego listu. Powiem żartobliwie – miało być na sto, niech będzie na sto dwa. Przejrzałem wszystkie dotychczasowe listy i do niektórych z nich chcę dziś nawiązać. Będzie to albo wspomnienie, albo uzupełnienie, a może aktualizująca refleksja. Będzie też ekumenicznie, bo w centrum znajdą się: Michał Hydzik, Jan Trojanowski oraz – to zapewne zaskoczenie – Warren i Dawid Wiersbe.

20 marca 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Pierwszy

Dobrze, że poprzednio pojawiła się w mej zapowiedzi asekuracja. Zasugerowałem bowiem, że jeśli nic się nie zmieni, zrealizuję w tym liście mój wcześniejszy jubileuszowy zamysł. Niestety, wiele się zmieniło, a mam na uwadze konsekwencje pojawienia się nie tylko i w naszym kraju koronawirusa, bo to przecież pandemia. Nie spodziewałem się, że dożyję dziwnego pod tym względem okresu. Moje pokolenie miało w pamięci wrzesień 1950 roku (dziecięce wspomnienia, relacje rodziców i ojców wiary – niektóre z nich publicystycznie i naukowo też opisałem), kiedy skromne kaplice zostały zaplombowane i natychmiast zamarły nabożeństwa,  bo ówczesne władze zaplanowały zniszczenie niektórych wyznań ewangelikalnych. Dziś też nasze nabożeństwa są okresowo zawieszone, bo wspólnie z władzami robimy wszystko, by ta zaraza się nie rozprzestrzeniała. Jeśli wówczas była chęć unicestwienia, dziś jest troska o ocalenie. By hejterom odebrać przemądrzałe niby argumenty (poszukaj antonimu), dodam, że nie porównuję władz. Kiedy pojawią spostrzeżenia, to  wynikać będą przede wszystkim z troski o naszą wspólnotę kościelną.

15 marca 2020

Listy do Wybranej Pani - List Setny

Miałem dość precyzyjny pomysł na ten jubileuszowy list, ale postanowiłem z niego zrezygnować. Jeżeli nic się nie zmieni, powrócę do wcześniejszego zamysłu, bo wiem, że jesteś i w tej dziedzinie bardzo symboliczna. Zresztą i mi w tej dziedzinie nic nie brakuje. Skąd ta zmiana? Odeszła bowiem do wieczności śp. Emilia Ścibor, niewiasta modlitwy, która sytuowała się ex aequo z jeszcze jedną niewiastą na pierwszym miejscu pod względem lat wiary wśród zborowników Betanii. Została bowiem ochrzczona w czerwcu 1946 roku przez Antoniego Karasiewicza, który zaopiekował się po powrocie z obozu w Niemczech grupą nowo narodzonych osób na Kujawach, której w czasie okupacji służył  Władysław Baweł. Prowadził on nieformalne grono o pobożności zielonoświątkowej w swym domu w Krzywosądzu.  Pamiętam go z dzieciństwa, ponieważ jego bratowa była członkinią Zboru w siedzibą w Zofiowie, potem w Bukowcu, a obecnie w Trzciance. Gdy ją odwiedzał, zawsze głosił Słowo Boże na nabożeństwie. Piszę o tym i dlatego, że zapewne pamiętasz kujawską Katarzynę, miejsce wakacyjnych kursów młodzieżowych.
Na życzenie rodziny oddałem Jej ostatnią posługę w asyście pastora Henryka Kowalińskiego  (Betezda Szczecin) i Waldemara Heksela (śpiew, mąż wnuczki) na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie.


4 marca 2020

Listy do Wybranej Pani - List Dziewięćdziesiąty Dziewiąty

W ostatnim tygodniu lutego (po dłuższej nieobecności) pojawiłem się znowu w stolicy. Jakie refleksje towarzyszyły mi w trakcie długiej podróży pociągiem? Zapewne wiesz, bo często w reakcji na obecne zaproszenia powiadam, że już swoje wyjeździłem i wylatałem. Podziwiałem (powiem nieskromnie) samego siebie, bo wspominałem moje wieloletnie peregrynacje na tej trasie i to bez znużenia. Danusia dość często w ówczesnym czasie pytała (nie tylko przed samymi wyjazdami), czy mi się chce wyruszać w drogę. Odpowiadałem z przekonaniem, że takich pytań sobie nie stawiam, bo obowiązek to po prostu obowiązek. Jak przystało na seniora, tym razem nic z takiej postawy, dominowała bowiem radość, bo zaproszony zostałem przez Piotra Nowaka, rektora naszej wyższej uczelni, na publiczną obronę jego rozprawy doktorskiej Instytucje kształceniowe Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego w Polsce (1947-1988), która odbyła się w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej.

22 lutego 2020

Listy do Wybranej Pani - List Dziewięćdziesiąty Ósmy

Postanowiłem, by w lutowy dzień z charakterystyczną datą (22.02.2020) napisać do Ciebie i podziękować wszystkim za pamięć o moich urodzinach i przesłane w różnorakiej formie życzenia (oto bogactwo naszych dni). Gdyby nie kolejna cyferka do przeżytych lat, na pewno mój poprzedni list miałby dzisiejsze przesłanie. Jak doskonale wiesz, od kilkunastu miesięcy nieformalnie opiekuję się polickim Zborem. Na piątkowych rozważaniach  Słowa w formie rozmowy, dialogu, zauważyłem, że jeden mężczyzna (co nie znaczy, że jedyny spośród  kobiet i mężczyzn) zna dobrze Biblię i w jego wypowiedziach pojawiają się ciekawe i głębokie duchowe spostrzeżenia. Postanowiłem więc poprosić go z odpowiednim wyprzedzeniem o świadectwo w trakcie niedzielnego nabożeństwa. A o tym, co powiedział w ciągu dziesięciu minut, chcę  jeszcze bardziej zwięźle teraz zrelacjonować. 

Okazało się, że już w szkole średniej zaczął popijać nieświadomy do końca, iż może popaść w zniewolenie, w alkoholizm. Nałóg systematycznie się rozwijał i miał coraz  bardziej destrukcyjny wpływ na jego życie, stał się po prostu niewolnikiem.  Rozpadło się później założone małżeństwo, a z dwójką  dzieci z tego samego powodu zerwany został  kontakt. Szukał różnych sposobów wyjścia z nałogu, ale nie przynosiły one spodziewanych rezultatów. Wreszcie znalazł się w ośrodku odwykowym  Gorzycach, do którego przyjeżdżały osoby z misji Nowa Nadzieja zlokalizowanej w Wiśle. 8 sierpnia 1990 roku przybył z niej brat Paweł z żoną, która w trakcie spotkania grała na gitarze. Kiedy na końcu spotkania pojawiło się zaproszenie do modlitwy, postanowił wyjść do przodu, bo przecież nie miał nic do stracenia, jak dodawał.

Gdy zaczęła się modlitwa nad nim, miał wrażenie, że jakby kubeł zimnej wody został na niego wylany. Najważniejsze było to, co usłyszał, a mianowicie: Nie bój się, ze mną nie zginiesz i już więcej w życiu po alkohol nie sięgniesz. Nie miał wątpliwości wtedy i teraz, iż usłyszał głos Boga, czego dowodem są lata abstynencji, a konkretnie trzydzieści lat wolności. Przyjął chrzest wiary 3 września 1995 roku i przy okazji dowiedziałem się, a w zasadzie przypomniałem sobie, iż byłem jego chrzcicielem.

Na koniec świadectwa Jerzy Nowowiejski z pięknym zaangażowaniem wyrecytował tekst, a skoro lubi też pisać wierszyki, sądziłem, że jest jego autorem. Okazało się, że jest to Litania Zygmunta Krasińskiego, polskiego romantyka, która nie w całości i zmienionej formie osobowej oraz wersowej wyglądała na kartce tak:



Gdybym stracił wszystkie ułudy i pociechy – jeszcze bym Tobie ufał, Panie!
Gdyby ludzie, co mi winni przywiązanie i opiekę powstali na mnie – jeszcze bym Tobie ufał, Panie!
Gdyby świat mnie odrzucił i szarpał – jeszcze bym Tobie ufał, Panie!
Gdyby serca, którym zawierzyłem mnie oszukały i zdradziły – jeszcze bym Tobie ufał, Panie!
Gdybym przytułku w żadnej duszy znaleźć nie mógł – jeszcze bym Tobie ufał, Panie!
Gdybyś spuścił na mnie złość ludzką i boleść serca, i boleść ciała – jeszcze bym Tobie ufał, Panie!
Gdyby dzieci moje zapomniały o miłości mojej – jeszcze bym Tobie ufał, Panie!
Gdyby ci, których mieniłem szlachetnymi, spodlili się – jeszcze bym Tobie ufał Panie!
Gdybyś dom odjął i piękność , i dobra moje ziemskie – jeszcze bym Tobie ufał, Panie!
Gdybym żyć musiał samotny , opuszczony, bez dźwięku jednego wesela, bez słowa jednego litości – jeszcze bym Tobie ufał, Panie!
Gdybym konał bez ręki, co by mi ostatni raz moją ścisnęła – bez pożegnania niczyjego –
jeszcze bym Tobie ufał, Panie!
Boś Ty miłością pierwszą, jedyną , najwyższą.

Wybrana Pani! Choć nikt z Twych najbliższych z tym nałogiem się nie zmaga, zachęcaj każdego do chwalebnej wolności dzieci Bożych i teraz, i w przyszłości, bo gdzie zaś Duch Pański tam wolność. (2 Kor 3,17).

Pokój Tobie! Wiesz doskonale, że Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli, dlatego też zachęca, byśmy w niej trwali i nie pozwolili znowu założyć sobie jarzmo niewoli. (por. Ga 5,1 – BE), do czego wzajemnie się zachęcamy.

bp senior Mieczysław



17 lutego 2020

Listy do Wybranej Pani - List Dziewięćdziesiąty Siódmy

Na początku lutego, a konkretnie w drugim dniu, ofiarowałem komuś moją autobiografię, w której umieściłem dedykację, i gdy z lewej strony mego autografu umieściłem datę, przeżyłem olśnienie, bo mogłem zauważyć niecodzienność zapisu. Pojawiły się bowiem cztery zera i także cztery dwójki (02.02.2020). Od razu myśl moja powędrowała dalej, bo uświadomiłem sobie, że za kilkanaście dni pojawi się  podobna równowaga między identycznymi cyframi (20.02.2020).  Wręcz automatycznie chciałem dodać jeszcze jedną dwójkę, ale naruszona zostałaby wskazana symetria. Zadam więc Tobie retoryczne pytanie, a mianowicie, która data jest mi najbliższa? I choć kilka tematów (w tym i te przez Ciebie zasygnalizowane) niczym owoce nabierają we mnie dojrzałego blasku, pozostawię je na później.

10 lutego 2020

Listy do Wybranej Pani - List Dziewięćdziesiąty Szósty

W pierwszym tygodniu tego miesiąca, a dokładnie 5 lutego,  pożegnałem śp. Tadeusza Nabiałczyka, który odszedł do wieczności cztery dni wcześniej w 68 roku swej pielgrzymki. Każda śmierć, gdy idzie o konkretną chwilę, jest niespodzianką, a tym bardziej kiedy następuje przez zawał serca. Pięć lat temu Tadeusz  przeszedł zabieg na otwartym sercu i miał żywe świadectwo, że darowane mu zostało drugie życie na tej ziemi, czego dawał wyraz  w rozmowach i przeprowadzonym przeze mnie wywiadzie. Były to dramatyczne i błyskawiczne Trzy dni (to tytuł rozmowy), że zdecydowana większość domowników wiary dowiedziała się o tym po operacji. Otrzymał wtedy drugie życie, a teraz przeszedł do życia wiecznego. Nie tylko dlatego, że Go nie znałaś – pozwól na kilka refleksji, niektóre z nich przywołałem w pożegnalnej homilii.

29 stycznia 2020

Listy do Wybranej Pani - List Dziewięćdziesiąty Piąty

Moje lektury? Pobieżnie znasz mój księgozbiór, więc w odpowiedzi wspomnę  tylko o dwóch tekstach. Do pierwszego odniosę się dokładniej, choć nie będzie to recenzja, drugi natomiast – wszak sporo osób czyta teraz powieści naszej ubiegłorocznej Noblistki – będzie jedynie sygnalny, z trudno domyślnym źródłem mej inspiracji do napisania wiersza. W  Roczniku Teologicznym wydawanym przez Chrześcijańską Akademię Teologiczną ukazał się artykuł dra Leszka Jańczuka Typy pobożności w Kościele Zielonoświątkowym w RP i ich geneza. (z.1/2019, s. 63-79). Podaję te informacje z nadzieją, że zechcesz do niego dotrzeć w Internecie, wszak byłaś i w pewnym stopniu jesteś świadkiem opisywanych tam zdarzeń. Oto moje spostrzeżenia.

15 stycznia 2020

Listy do Wybranej Pani - List Dziewięćdziesiąty Czwarty

Nie mam wyjścia, choć innego nie szukam, bo zapowiedziałem list o siostrzanym wątku. Jak napisałem poprzednio, po dziesięciomiesięcznym pobycie we Wrocławiu powróciła do swego miasta – związana z nim od szkoły średniej – Janka, moja o dziesięć lat starsza siostra, wraz z Romualdem (to zapis metrykalny jego imienia), bo na co dzień mówimy po prostu Roman. Wiesz doskonale, że bardzo wiele zawdzięczam moim siostrom, bo Janka utrzymywała mnie przez rok mej średniej edukacji, a ponadto przez sześć lat mieszkałem razem w jej, a potem w ich mieszkaniu. Nie muszę dodawać, że szóstka to nie skutek repetowania, lecz pierwszy okres mej miłej bezdomności po studiach. Zresztą przez rok – jeszcze jako panna – utrzymywała w tym lokum dwie osoby, a mianowicie, Marysię kończącą średnią szkołę , i mnie – pierwszoklasistę. Potem przez cztery lata byłem na garnuszku Marysi, oczywiście w tym samym mieszkaniu z dwoma  pokojami (największy przejściowy), z małą kuchnia, bez łazienki, z ubikacją na piętrze. Nie było nam ciasno, nawet gdy urodziły się córeczki Janki i Romana, dziś dostojne żony pastorów, bo mieliśmy otwarte serca. I dosłownie, i w przenośni byliśmy blisko siebie. A jak się fajnie spało na podłodze, gdy pojawiali się goście! Pamiętasz?

6 stycznia 2020

Listy do Wybranej Pani - List Dziewięćdziesiąty Trzeci

Miałem prawie stuprocentową pewność, że ostatnia odsłona tryptyku zakończy moją (naszą) epistolarną aktywność w ubiegłym roku. Mimo że piszę teraz, tzn. w styczniu nowego roku, muszę z radością odnieść się do wydarzenia sprzed Wigilii w życiu Marysi, mej o pięć lat starszej siostry – to nie nietakt z mojej strony, lecz radość i wdzięczność za sytość naszych dni – wdowy od dość dawna, o którym opowiedziała mi z nieoczekiwanym uniesieniem. Miałem wrażenie, że w ostatnim czasie nigdy nie słyszałem jej relacji z takim pozytywnym zaangażowaniem widocznym w każdym zarówno werbalnym, jak i pozasłownym elemencie. A że ją dość dobrze znasz i wiesz, że nie należy ona do łatwo wzruszających się osób, zrozumiesz zatem apogeum i mego miłego zaskoczenia.