27 marca 2019

Listy do Wybranej Pani - List Sześćdziesiąty Dziewiąty

Wiosna, wiosna po wiosennej zimie - przynajmniej w moim mieście. Jeśli latem ubiegłego roku trawa na ogródku była wypalona przez słońce (oszczędzanie drogiej wody), to w zimie zazieleniła się jak nigdy dotąd. Chciałem napisać do Ciebie w pierwszym dniu wiosny, ale w moim seniorskim życiu zazwyczaj  brakuje czasu. Powody są różne - obiektywne i subiektywne - a może po prostu daje o sobie znać nieumiejętność właściwego zarządzania czasem przy ograniczeniach wynikających z wieku. Mam nadzieję, że rozumiesz mnie idealnie, wszak zapewne zmagasz się z tym samym (z wyjątkiem wieku, jak przystaje na niewiastę).  Nie narzekam, bo jak być w takim nastroju, widząc nawet z okna wielokolorowe kwiatki i wykluwające się powoli listki białego bzu. Pamiętam o Twej prośbie, o Twym zmaganiu i teraz przejdę do tego tematu.

Byłem pewny, że bez większego trudu zauważysz mój niebezpośredni sposób odpowiedzi na Twe dylematy związane z wypychaniem. Ucieszyłem się z Twych refleksji odnośnie do moich wspomnień o nabożeństwach w godzinach południowych adresowanych do osób starszych. Zareagował nawet wymieniony Aram, mój muzyczny asystent - niech tymi słowy go teraz określę. Zgadzam się z Tobą, iż nie tylko ciemności zimowe zainspirowały do tej praktyki. Z Twoimi spostrzeżeniami w pełni się identyfikuję. Nic dodać, nic ująć! A szczegóły niech pozostaną między nami.

Pytasz o inne formy duchowej opieki nad tą grupą nierozwojową, jak ktoś ku mojemu wewnętrznemu oburzeniu niemądrze określił. Dziś słów kilka o odwiedzinach osób starszych z posługą Wieczerzy Pańskiej. Więcej napisałem w mej książce i nie będę powtarzał  wszystkich wątków. W każdym miesiącu, zazwyczaj po pierwszej niedzieli, seniorzy byli odwiedzani w swych domach. Nie czyniłem tego sam (były nieliczne wyjątki), lecz ktoś mi zawsze towarzyszył. Niekiedy był to młodzieniec w pełni sił, a mający przekonanie, że wystarczy tylko się pomodlić, aby ktoś poważnie chory i sędziwy wyskoczył z łoża niczym nastolatek. Przyświecał mi zatem cel pedagogiczny. Mimo że różnoraką troską otoczyłem tę osobę, nie ostała się w naszym Kościele, a co dziś z nią się dzieje, to po prostu nie wiem.

Byś nie myślała, że mam tylko tego rodzaju wspomnienia. Chyba najdłużej w tej posłudze towarzyszył mi prezb. Eugeniusz Pawłowski, wtedy już emeryt, kaznodzieja, a potem honorowy członek Rady Starszych. Był skrupulatny, zorganizowany, jak przystało na  byłego kolejarza na kierowniczym stanowisku. Ustalał on plan wizyt, kontaktował się telefonicznie z  odwiedzanymi, a niekiedy z rodziną  nie należącą do naszego Kościoła. Różne zdarzały się sytuacje - trudne, a niekiedy wręcz humorystyczne. Oto przykład. Umówieni byliśmy z bratem mieszkającym w przytulnej altance w dużym ogródku działkowym. Żony nie było w domu (dziś najstarsza członkini Zboru), bramka była zamknięta, działka ogrodzona siatką, nie było żadnej reakcji na kilkakrotny dzwonek. Postanowiłem, że udamy się pod inny adres (takie przypadki się zdarzały) i w pewnej chwili spostrzegłem jak mój brat, starszy ode mnie o dwadzieścia lat, przeskakuje przez płot. Co mi pozostało? Uczyniłem to samo. A potem radość przy Wieczerzy Pańskiej, bo odwiedzany brat zapomniał o wizycie, a żona nie zostawiła otwartej bramki, bo też chyba przeoczyła czas wizyty. Wiek także ma swoje prawa!

Cieszę się, że ta posługa jest kontynuowana. A o obopólnych radościach przy takich spotkaniach i duchowych doznaniach napiszę później, jeśli oczywiście będziesz chciała.

Wybacz, dziś bez wiersza. Poczekam aż będzie więcej kwiatków nie tylko w moim ogródku.
Nie załączam też zdjęcia. Danusia twierdzi, że dzięki przede wszystkim jej podobiźnie rośnie zainteresowanie. Niech więc ten list będzie również sprawdzianem pod tym względem.

Wybrana Pani! Jeśli nawet czujesz się jak ptak samotny na dachu, (por. Ps 102,8 – PE), to przecież wiesz, że i taki ptak śpiewa. Sił Ci nie brakuje, więc walcz z samotnością odwiedzając samotnych - np. zaniedbywane wdowy podczas codziennego posługiwania (por. Dz 6,1) bez względu na to, czy jest to stan obiektywny czy subiektywny.

Pokój Tobie! Życzę Tobie i sobie, by cieszyły się i śpiewały nasze usta, bo Pan uratował nasze dusze. (por. Ps 71,23). On od młodości aż do końca będzie nas dźwigać i ratować.
(Iz 46,4 ). Pozdrów samotnych, których znasz!

bp senior Mieczysław