A teraz ad rem bez bezpośredniego związku z
powyższym fragmentem. Jutro, tzn. 17
grudnia, JAN WRAGA, mąż Emilii, ojciec Danusi i Edwarda, nasz Tata (że o 7.
wnucząt i 15. prawnucząt imiennie nie wspomnę) kończy 90 lat. Kiedy miał ich osiem, a więc dwa lata przed drugą
wojną światową, wyjechał z rodzicami (Marianną i Janem) z Rogalina,
miejscowości niedaleko Hrubieszowa, do Francji za chlebem, jak nie tylko wtedy
tak mówiono. Zamieszkał w Crusnes położonym w Lotaryngii (fr. Lorraine), gdzie
ojciec pracował w kopalni rudy żelaza, a potem węgla kamiennego. Tam ukończył
szkołę podstawową i od tego czasu trwa jego sentyment do tego kraju.
Po zakończeniu II wojny światowej, a
konkretnie w 1946, wrócił z rodzicami do Polski, na ich ojcowiznę. Jan opuścił
niebawem Rogalin i udał się do Warszawy, do Szkoły Biblijnej ZKE, zapewne
rekomendowany przez Zbór w Hrubieszowie. Był słuchaczem pierwszego rocznika tej
szkoły powstałej w 1948 roku. Po jej zakończeniu przeniósł się do Tułowic, gdzie istniał
kościelny Dom Starców oraz Zbór mający swą siedzibę w niedużym kościółku
usytuowanym po sąsiedzku. Tu w maju 1950 roku założył rodzinę, ma więc dziś za sobą 69 lat
małżeństwa. Aresztowania we wrześniu tego samego roku doprowadziły do
zamknięcia domu opieki i likwidacji Zboru. Jubilat przebywał w tym miasteczku
do 1956 roku i najdłużej pracował w Fabryce Porcelitu na stanowisku szefa
działu zaopatrzenia.
We wspomnianym roku kilka wierzących rodzin
przeniosło się do Zboru w Brzegu, któremu służył prezb. Mieczysław Suski
senior. Jan stał się kaznodzieją i był do jego dyspozycji jako współpracownik.
Gdy pastor odszedł do wieczności, a
następcą został Józef, jego syn, ich relacje stały się jeszcze
intensywniejsze, wszak należeli mniej więcej do tej samej generacji. Zarówno
pastor Józef, jak i Lidia, jego małżonka, stali się nie tylko ich przełożonymi,
ale i przyjaciółmi. Te osoby wspomina z największym sentymentem. By utrzymać
rodzinę, Jubilat pracował przez kilka lat w Lewinie Brzeskim, by następnie aż
do renty związać się z Fabryką Siewników w Brzegu jako kierownik zaopatrzenia
(1962 - 1980).
Ze względu na niedomagania serca w wieku 51
lat przeszedł na rentę. W 1990 roku opuścił Brzeg i udał się do Stargardu, by
zamieszkać z synem i jego rodziną. Osiem lat później poddał się wszczepieniu bypassów w szczecińskiej klinice.
Operacja się powiodła i od tego momentu stan zdrowia znacznie się poprawił (oczywiście
proporcjonalnie do wieku), czego codziennym dowodem są jego chętne wyjazdy
autem po zakupy. Mieszka w dobrych warunkach na parterze w budynku
wolnostojącym, mając na pierwszym piętrze i poddaszu Helenę, synową, i Edwarda,
syna, pastora Zboru w Stargardzie. Ma nie tak daleko (Szczecin Dąbie) córkę Danutę,
moją żonę, i mnie, bo nasze relacje rodzinne mogą być uznawane za wzorcowe, czego dowody wskazałem w mojej
książce. TATO! AD MULTOS ANNOS!
I tyle mych zwięzłych refleksji z okazji
Jubileuszu. Wybacz, że prawie nie przywołałem Emilii, jego żony, naszej Mamy.
Mam nadzieję, iż pojawi się taka okazja. Ze względu na długość listu
kilkakrotnie też chciałem usunąć drugi fragment, ale nie dałem rady, bo
przytoczony cytat ma ważne przesłanie niezależnie od kontekstu i pojawił się w
trakcie jubileuszowych rozmyślań.
Wybrana Pani! Chcę przy tej okazji
przypomnieć Słowo: Przed człowiekiem o
siwych włosach wstaniesz i uszanujesz starca, a okażesz bojaźń wobec swojego
Boga. Ja jestem PANEM. (Kpł 19,32 – BE).
Pokój Tobie! Z życzeniem powodzenia, a o
jego źródle tak mówi Słowo: Czcij swego ojca i matkę – to jest pierwsze przykazanie z obietnicą:
aby
ci się dobrze powodziło i abyś długo żył na ziemi. (Ef 6, 2-3 – BE).
bp senior Mieczysław