Bez trudu mogę wymieć grono duchownych metodystycznych, którzy mieli albo mają korzenie zielonoświątkowe. Jak zauważasz, odwołuję się również do obecnego okresu, choć nie będę operował nazwiskami. Zauważę tylko, iż bez wysiłku, wręcz automatycznie, pojawia się w mej pamięci pewien czynny pastor albo przynajmniej żona innego pastora (pomijam inne jego dostojne tytuły), którzy wywodzą się z zielonoświątkowego grona. A gdy idzie o przeszłość, to na mej liście są następujący księża: Adam Kuczma, Andrzej Kustodowicz, Eliasz Babieczko, Michał Podgórny, Sergiusz Winniczek, Wincenty Winniczek i Henryk Hukisz. Niektórych z nich zupełnie nie znałem, innych pobieżnie, kolejnych z dostojnych urzędów przez nich piastowanych, a ostatniego z tej listy dość dobrze, bo miał podobne z moimi korzenie. A mówiąc o dostojnych urzędach, mam na myśli przede wszystkim ks. bpa Adama Kuczmę (1924 – 2017), długoletniego zwierzchnika Kościoła, prezesa Polskiej Rady Ekumenicznej i wieloletniego dyrektora Szkoły Języka Angielskiego Metodystów w Warszawie.
Kiedy zmarł ks. Henryk Hukisz, ostatni z
powyższej listy, w metodystycznym czasopiśmie pojawiło się miłe wspomnienie z
elementami biograficznymi. Znalazło się tam trochę nieścisłości, więc je
sprostowałem w liście do autora. Jeśli teraz niektóre kwestie powtórzę, to
dlatego, by pokazać bogactwo różnorakich uwarunkowań mających wpływ na takie
czy inne decyzje i zachęcić do badań.
Dostrzegając duchowy potencjał i pragnienie
kształcenia, Zbór w Zofiowie Kościoła Chrześcijan Wiary Ewangelicznej (ówczesna
historyczna nazwa zielonoświątkowców) w 1948 roku wysłał Henryka Hukisza do
rocznej Szkoły Biblijnej Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego w Warszawie.
Decydujący głos miał w tej kwestii prezb. Sergiusz Waszkiewicz, autorytet jeszcze
z terenów wschodnich II Rzeczypospolitej, o czym już wielokrotnie pisałem.
Miejscowi przywódcy mogli nawet nie wiedzieć o takiej możliwości, bo Kościół
Chrześcijan Wiary Ewangelicznej nie należał wtedy do ZKE. Przy ulicy
Poznańskiej w stolicy znajdowała się
wspomniana szkoła i zbór, z którymi
przede wszystkim identyfikowali się wolni i ewangeliczni chrześcijanie. Kiedy
ją ukończył, został następnie skierowany do Seminarium
Teologicznego Kościoła Metodystycznego. Gdy w 1952 r. stał się absolwentem, przywódcy
zielonoświątkowi mieli za sobą pobyt w więzieniu (niektórzy jeszcze w nim
przebywali), kaplice były w dalszym ciągu zamknięte, na liderów wywierano
presję, by znaleźli się w strukturze ZKE. Były to konsekwencje aresztowania w
całym kraju przywódców wspólnot ewangelikalnych, co też obecnie wnikliwie jest
już opisane. W tej niepewnej sytuacji przede wszystkim prezb. Sergiusz
Waszkiewicz zaakceptował pragnienie
Henryka Hukisza, by służyć w Kościele Metodystycznym, choć dość długo
oczekiwano na jego powrót, co znam z autopsji, bo byłem świadkiem owych
westchnień. Wiernie przez całe życie
służył w Kościele Metodystycznym w Gierzwałdzie koło Ostródy. Nie muszę Ci
przypominać, że nie mam na myśli naszego Henryka
Hukisza, prezbitera - był to jego stryj.
I tym razem zamieszczam
zdjęcie, na którym jest bp dr Edward Puślecki, gość szczecińskich obchodów
200-lecia Towarzystwa Biblijnego w Polsce.
Wybrana Pani! Jeżeli będziesz
chciała o tym poczytać, napiszę później parę słów o naszych zborach, które przez
wiele lat pracowały w ramach Kościoła Metodystycznego.
Pokój Tobie! W tym pędzie,
pędzie naszego życia, warto, jeśli nie zawsze, to przynajmniej niekiedy: Zachować też w pamięci [ Pamiętać] całą
drogę, którą Pan, Bóg twój, Cię prowadził. Prowadził Kościół, prowadził swych
wyznawców. ( por. Pwt 8, 2).
bp senior Mieczysław