30 kwietnia 2019

Listy do Wybranej Pani - List Siedemdziesiąty Drugi

Po nowej przygodzie z Elo, wracam do poprzedniego tematu, by dać dowód, że nie zapomniałem o Twych zmaganiach z wypychaniem, jak to raczyłaś określić. My, członkowie Kościołów mniejszościowych, wielokrotnie pytani bywamy o naszą wielkość, o liczbę naszych wiernych. Istnieje bowiem powszechne przekonanie, że są one zawyżone. Tak też niekiedy bywa. Przypominam sobie wypowiedź jednego zwierzchnika Kościoła ewangelikalnego, który w przypływie szczerości powiedział, że przed laty w dorocznym sprawozdaniu wysłanym do Głównego Urzędu Statystycznego podał kilka tysięcy wiernych, a nie był to stan faktyczny, lecz nadzieja na oczekiwany rozwój. A gdy on nie następował, nie wypadało korygować, podkreślając tym samym, że marzenia się nie ziściły, a nastąpiła nie tylko stagnacja, lecz liczebny uwiąd. Jak to się ma do przewodniej myśli? Bądź spokojna, zaufaj, a odpowiedź pojawi się w końcowej części.

By anonimowy zwierzchnik nie był osamotniony, chcę napisać, że przez dwie kadencje mej aktywności wiceprezesa Towarzystwa Biblijnego w Polsce (odnotowuję to z sentymentem), byłem w nieznacznym stopniu odpowiedzialny m.in. za finanse. W pewnym momencie Prezydium zleciło mi przygotowanie propozycji odnośnie do wysokości składki członkowskiej od jedenastu Kościołów, członków Towarzystwa. Dokonałem segmentacji Kościołów w oparciu o wielkości podawane przez GUS. Na forum Komitetu Krajowego prezentowałem to skromne opracowanie, nic na początku nie mówiąc o podstawie owego uporządkowania. Kiedy podały z mej strony konkretne sumy, pytany byłem o to, skąd mam dane o wielkości Kościołów. W końcu odesłałem do źródła i  zapanowała wymowna cisza, którą odczytałem jednoznacznie.

Na pewnym spotkaniu ekumenicznym publicznie pytany byłem o statystyczne dane o moim  Kościele. Mówiłem - a o tym przecież doskonale wiesz - o dwóch kategoriach, którymi w tej dziedzinie się posługujemy. Wspominałem zarówno o wiernych, jak i przede wszystkim o członkach, podkreślając z naciskiem, że ostatnia grupa na pewno nie jest zawyżona, a może nawet zaniżona. Sugestia o ewentualnym pomniejszeniu wzbudziła kolejne pytania. Z uśmiechem odrzekłem, że od każdego członka lokalnego Kościoła musimy (zakładam, że chcemy) odprowadzać miesięcznie ustaloną kwotę na cele ogólnokościelne. Niekiedy tak pojęta statystyka może negatywnie wpływać na duszpasterstwo i już pora  przejść do sedna mej wstępnej zapowiedzi, czyli ad rem.

Znałem mniej więcej osiemdziesięcioletnią członkinię pewnego lokalnego Kościoła wierzącą ewangelicznie od swej młodości. Założyła chrześcijańską rodzinę, wychowała właściwie swą córkę (nie wiem, czy miała więcej dzieci). W swej sędziwości zmagała się z różnymi dolegliwościami, więc jej udział w nabożeństwach nie był systematyczny. Przywódcy Zboru postanowili ją skreślić albo wyłączyć ze wspólnoty (nie wiem, jakiej użyli formuły) zamiast otoczyć duszpasterską opieką. A w tym wieku wiele rzeczy może utrudniać pełny odbiór nabożeństwowego poselstwa. Na przykład szybkie, niewyraźne mówienie kaznodziei, długość nabożeństwa, nieodpowiednie ławki czy krzesła, hałaśliwa muzyka itd. Przez całe swe życie była inna, co w naszym kraju kosztuje (wiem z własnego doświadczenia), a w swej sędziwości została ekskomunikowana. Powiedziałabyś została wypchnięta. Dopiero interwencja wierzącej córki u władz zwierzchnich całego Kościoła  przywróciło jej poprzedni status. Nie wdaję się w dalsze szczegóły, resztę sobie dopowiesz. Nigdy nie za dużo empatii!

Zamieszczam zdjęcie zgodnie z Twą stałą prośbą. Tak wyglądaliśmy 47 lat temu, czyli dokładnie w dzisiejszym dniu naszego ślubu. Dziękuję  Danusiu, Połowico moja!


Wybrana Pani! Przypomnijmy sobie polecenie św. Pawła: Okazuj szacunek wdowom które naprawdę są wdowami. (2Tm 5,3).  Zapewne dodasz: Otaczaj szacunkiem, nie wypychaj!

Pokój Tobie! Ty jednak trwaj w tym, czego się nauczyłaś i w czym pozostajesz wierna, pamiętając od kogo się nauczyłaś. (por. 2Tm 3,14 – BE).

bp senior Mieczysław