17 listopada 2019

Listy do Wybranej Pani - List Dziewięćdziesiąty

Nim skorzystam z Twej sugestii, cieszę się, że jesteś tego samego zdania, by wspominać tych sług Ewangelii i ich małżonki, którzy już zakończyli swą pielgrzymkę. Zgadzam się, iż jest to bardzo ważne, by ich nie zapominać, co staram się w różnej formie praktykować od kilku lat. Szczególny obowiązek w tym zakresie, a raczej przywilej, spoczywa na ich następcach, bo – powtórzę  – przeważnie nic od nas się nie zaczyna i zazwyczaj na nas się nie kończy. A gdyby miało się skończyć rozproszeniem, zniknięciem wspólnoty, byłby to przykry fakt i równie smutne przeżycie.

8 listopada 2019

Listy do Wybranej Pani - List Osiemdziesiąty Dziewiąty

Jest mi miło, że moje listopadowe zwięzłe, wręcz sygnalne wspomnienia sprawiły Ci miłą niespodziankę. Jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych moich bohaterów wiary znałaś z młodości, a już na pewno Wielką Trójkę. Dziękuję też za pytanie, a w zasadzie postulat, by kilka słów poświęcić ich małżonkom. Ograniczę się tylko do s. Heleny Waszkiewicz, bo ja - redaktor naczelny m. Chrześcijanin - byłem pomysłodawcą i w przeważającym stopniu wykonawcą pierwszych wywiadów na jego łamach. Jeden z nich poświęciłem Helenie, żonie prezb. Sergiusza Waszkiewicza z Gdańska. Nadaliśmy mu  wspólnie tytuł Symbol mojego życia (1984, nr 3, s. 14-15). Jeśli się nic w mym podejściu się nie zmieni, wykorzystam Twą drugą sugestię w następnym liście.

1 listopada 2019

Listy do Wybranej Pani - List Osiemdziesiąty Ósmy

Nie spodziewałem się Twej tak błyskawicznej reakcji. Kwestię rozstrzygnął sympatyczny komentator swym drugim wpisem. Niech pozostanie mą słodką tajemnicą, czy zamieszczone  zdjęcie to moja nieporadność techniczna czy też celowy zabieg (przepraszam rodzinę poszkodowanego). Wiem z doświadczenia, że w naszych szybkich czasach  panuje język obrazów, zdjęć. Dziś jesteśmy bardziej oglądaczami niż czytelnikami, choć to też formy komunikacji. Może zatem z mojej strony była zachęta, zaproszenie do lektury listu (ciekawość jest potężną siłą)? Oczywiście najlepiej połączyć oglądanie z czytaniem, jak to uczynił wspomniany przeze mnie przemiły komentator zachęcony zresztą  przez inne osoby z tego grona, choć nie jestem w stanie określić chwilę owej symbiozy. W drugiej odsłonie zapowiedzianego poprzednio tryptyku mniej będzie słów, a więcej fotografii.