Miło mi było słyszeć tę opinię. Gdzie jest źródło takiej postawy? Do końca nie wiem. Może zaczęło się w moim dzieciństwie, bo wiele lat mieszkał z nami mój dziadek, ojciec Mamy, a gdy przychodziła zima, to nawet w jednej izbie, bo szło o oszczędność opału. Kiedy teraz mam okazję zajrzeć do ówczesnego naszego domu, wchodzę do tego pokoju i nie mogę się nadziwić, że zmieściły w nim cztery osoby. Było też miejsce na maszynę do szycia, bo Tata w mroźnym okresie trudnił się krawiectwem. Bardzo lubiłem dziadka, któremu zabrało trzech miesięcy do przekroczenia stu lat. Byłem już wtedy w szkole średniej i opowiadali mi Rodzice, że gdy umierał, wołał mnie, bo zapewne chciał jeszcze porozmawiać. Nie wdając się w szczegóły, chcę powiedzieć, że przeszłość daje o sobie znać. I dobre doświadczenia, i złe. Pomyśl o Szymonie magu (nawrócony, ochrzczony, ale z chęcią imponowania - por. Dz 8, 9-24), czy też o Apostole Pawle, który duszpasterzując Kreteńczykom, przywołuje opinie Epimenidesa, ich poety, o cechach wręcz narodowych mieszkańców wyspy. ( por. Tt 1, 10-16).
Po rozmowie telefonicznej przypomniałem też
sobie, że przez kilka zim - nie sprawdzałem w mym dzienniku - prowadziłem tygodniowe nabożeństwa dla
seniorów w godzinach południowych. Pamięć mi podpowiada, że rozpoczynały się o
godzinie jedenastej. Skąd ta praktyka? Zauważyłem bowiem, że osobom starszym
trudno było dotrzeć na społeczność w zimowych ciemnościach. Zdecydowana większość albo
dokładniej - tylko nieliczni byli zmotoryzowani, więc w praktyce nie pojawiali
się w Kościele. Przeważnie osobiście prowadziłem te nabożeństwa. Powtarzałem
kazanie już wygłoszone albo to, które miałem przekazać w najbliższy piątek.
Barierę stanowiła muzyka, choć wtedy z poświeceniem w tym zakresie służył Aram
Arabacijan, Ormianin, profesjonalny muzyk, który w 1997 roku ożenił się z
członkinią naszego Zboru, a obecnie przebywa wraz z rodziną w Niemczech. Miłe
wspominam te nabożeństwa.
I tym razem zamieszczam trochę tajemnicze
zdjęcie, bo już w pełni zaakceptowałem Twą prośbę. Nie patrz na mą twarz
skrzywioną pod wpływem intensywnego słońca. Parę osób zapewne bez trudu
rozpoznasz. Dodam tylko, że jest to ujęcie po podniosłej uroczystości w Zborze
w Pile - po kwiatach zorientujesz się, kto był w centrum uwagi, a przedtem
modlitwy.
A teraz ostatnio napisany wiersz. Charakteryzuje
się i tym, że jest to pierwszy utwór, do którego włączyłem rymowankę Danusi.
Przemierzała ona w tym dniu część trasy pokonaną przeze mnie po urodzeniu w
dużo trudniejszych warunkach.
*
wracała
nie swoją trasą
w turkocie kół
myślała
o mojej drodze
w swym wtedy niebycie
zapisała
w tęsknocie za domem
w wagonowym rytmie
trzydzieści siedem acz na opak
dziś urodziny ma mój chłopak
z tych cyfr choć trudno w to uwierzyć
wysoka już wyrosła wieża
na szczycie której lśni
siedemdziesiąt aż trzy
ucałowała
na powitanie
bo wówczas nikt
nie witał
nie całował
i choć nie mogłem
ongiś śnić
spełniły się sny
siedemdziesiąt aż trzy
(Inspiracja Danusi, 20.02.2019
r.)
*
Wybrana Pani! Chcę przypomnieć Tobie i Twym
najbliższym nie tylko w rodzinie: Starszego
nie upominaj surowo, ale zachęcaj jak ojca, młodszych - jak braci, starsze
kobiety - jak matki, młodsze - jak siostry, przyzwoicie [w całej czystości].
(1Tm 5,1-2, PE).
Pokój Tobie! Podziękuj za swoje lata i moje
trzydzieści siedem acz na opak. Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu
daj chwałę, za Twoją łaskawość, za Twoją wierność. (Ps 115.1 - PE).
bp senior Mieczysław