26 czerwca 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Siódmy

Zacząłem przypuszczać, że nasza poczta ustanowi kolejny rekord. Zwykła przesyłka ze stolicy wysłana pod koniec marca dotarła do mnie po trzech tygodniach. Teraz oczekiwałem na książkę z Oleśnicy, bowiem Paweł Cieślar, prezbiter senior i wieloletni pastor w tym mieście, opublikował utwór pt. Chłapiec z Wisły i postanowił mi go podarować. Gdybyś pomyślała, że pierwsza samogłoska w tytule pojawiła się przez pomyłkę, to – przepraszam – ale nie masz racji, choć łatwo o takie błędy. Chłapiec – jak pisze sam autor we wstępie – to piękne nawiązanie do gwary wiślańskiej, języka dzieciństwa i wczesnej młodości. Rekord, co z radością odnotowuję, nie padł, chociaż peregrynacja trwała aż dziesięć dni. A że jest to osoba mniej więcej z naszej generacji i to powszechnie znana ze swej działalności również międzynarodowej, me wybrane refleksje będą związane z tą publikacją.


Nasze pierwsze spotkanie, a mam chyba stuprocentową pewność, miało miejsce w trzecim dniu  lipca 1966 r. we Wrocławiu. Skąd ta aptekarska dokładność? Zapewne już wiesz, był to dzień mego chrztu wiary. A Paweł i Jan, bo to bliźniacy, pięknie śpiewali na tej uroczystości. Załączam zdjęcie z przekonaniem, że bez trudu rozpoznasz studenta po pierwszym roku. Mam i inne zadanie. Proszę, byś wskazała, który śpiewak z duetu ma na imię Paweł, a który Jan. A że nie jest łatwe zadanie, lektura książki zapewne to potwierdzi. Zachęcam do nabycia i przeczytania, bo będzie to na pewno błogosławiona czynność.

Marian Suski, mój przyjaciel, zapewne w 1971 r. zaprosił mnie z weekendowymi wykładami do Wisły na obóz młodzieżowy, którym kierował. Potwierdziłem przyjazd i miałem dotrzeć do domostwa Cieślarów, do późniejszego młodzieżowego ośrodka Agape. Była to wtedy epoka bez komórek, a telefon stacjonarny należał do rzadkości. Przyjechałem pod wieczór, szukając siedziby posługiwałem się nazwiskiem, by dowiedzieć się, że co drugi mieszkaniec miejscowości to Cieślar (tak przynajmniej zapamiętałem). Wreszcie ktoś wskazał mi górską drogę  nie gwarantując, że dotrę pod właściwy adres. Wyruszyłem w trasę z torbą podróżną, szybko robiło się ciemno, a wokół były tylko kamienie i szumiący potok. Przerażony zawróciłem, dotarłem do dworca i wyruszyłem nocą z powrotem do Szczecina. Kiedy tę przygodę opowiedziałem Marianowi, musiałem pomóc jego niedowiarstwu. Gdy teraz czytam o drodze do szkoły Pawła, o rozbudowie najpierw skromnego domu, o noszeniu materiałów budowlanych, o wyrębie lasu - podziwiam determinację w dążeniu do właściwych celów. Musisz, a to szlachetny przymus, przeczytać tę książkę, Nie będzie to stracony czas!

Widzę teraz, że w tym liście nie poruszę wszystkich wątków. Jeśli będziesz chciała, chętnie nowe przywołam w następnym liście. Wśród nich będzie apel zarówno do władz państwowych, jak i kościelnych.

Nie mogę jednak nie wspomnieć Jana, ojca Pawła. Gdy ukrywał się przed powrotem do swej niemieckiej jednostki, został  zdradzony przez młodą współpracowniczkę gestapo. Po zakończeniu wojny miał okazję zrewanżować się za wszystkie doznane krzywdy. A finał był taki: Kiedy mijała go  przestraszona, tato modlił się, żeby  Bóg pomógł mu jej przebaczyć i  błogosławił ją. Kilka lat później ta kobieta przyszła do naszego kościoła i szczerze nawróciła się do Boga. Niedługo zbawienie przyjął jej mąż, a później i dzieci. Jeden z jej synów został nawet kaznodzieją.

Wybrana Pani! Zachęcając do nabycia i lektury, chcę przywołać Słowo o mocy przebaczenia: Jako wybrańcy Boży, święci i umiłowani, obleczcie się wiec w serdeczne współczucie, dobroć, pokorę, uprzejmość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i przebaczając sobie nawzajem, jeśli ktoś miałby zarzut przeciw drugiemu. Tak jak Pan darował wam, tak i wy czyńcie. (Kol 3,12-13, BE).

Pokój Tobie! Oto zapewnienie: A pokój Boży, który przewyższa wszelkie zrozumienie, będzie strzegł serca i myśli Twoich w Chrystusie Jezusie. ( por. Flp 4,7 – BE).

bp senior Mieczysław