Nasze pierwsze spotkanie, a mam chyba
stuprocentową pewność, miało miejsce w trzecim dniu lipca 1966 r. we Wrocławiu. Skąd ta aptekarska
dokładność? Zapewne już wiesz, był to dzień mego chrztu wiary. A Paweł i Jan,
bo to bliźniacy, pięknie śpiewali na tej uroczystości. Załączam zdjęcie z
przekonaniem, że bez trudu rozpoznasz studenta po pierwszym roku. Mam i inne
zadanie. Proszę, byś wskazała, który śpiewak z duetu ma na imię Paweł, a który
Jan. A że nie jest łatwe zadanie, lektura książki zapewne to potwierdzi.
Zachęcam do nabycia i przeczytania, bo będzie to na pewno błogosławiona
czynność.
Marian Suski, mój przyjaciel, zapewne w
1971 r. zaprosił mnie z weekendowymi wykładami do Wisły na obóz młodzieżowy,
którym kierował. Potwierdziłem przyjazd i miałem dotrzeć do domostwa Cieślarów,
do późniejszego młodzieżowego ośrodka Agape.
Była to wtedy epoka bez komórek, a telefon stacjonarny należał do rzadkości.
Przyjechałem pod wieczór, szukając siedziby posługiwałem się nazwiskiem, by
dowiedzieć się, że co drugi mieszkaniec miejscowości to Cieślar (tak
przynajmniej zapamiętałem). Wreszcie ktoś wskazał mi górską drogę nie gwarantując, że dotrę pod właściwy adres.
Wyruszyłem w trasę z torbą podróżną, szybko robiło się ciemno, a wokół były
tylko kamienie i szumiący potok. Przerażony zawróciłem, dotarłem do dworca i
wyruszyłem nocą z powrotem do Szczecina. Kiedy tę przygodę opowiedziałem
Marianowi, musiałem pomóc jego niedowiarstwu. Gdy teraz czytam o drodze do
szkoły Pawła, o rozbudowie najpierw skromnego domu, o noszeniu materiałów
budowlanych, o wyrębie lasu - podziwiam determinację w dążeniu do właściwych
celów. Musisz, a to szlachetny przymus, przeczytać tę książkę, Nie będzie to
stracony czas!
Widzę teraz, że w tym liście nie poruszę
wszystkich wątków. Jeśli będziesz chciała, chętnie nowe przywołam w następnym liście. Wśród nich będzie apel
zarówno do władz państwowych, jak i kościelnych.
Nie mogę jednak nie wspomnieć Jana, ojca
Pawła. Gdy ukrywał się przed powrotem do swej niemieckiej jednostki,
został zdradzony przez młodą
współpracowniczkę gestapo. Po zakończeniu wojny miał okazję zrewanżować się za
wszystkie doznane krzywdy. A finał był taki: Kiedy mijała go przestraszona,
tato modlił się, żeby Bóg pomógł mu jej
przebaczyć i błogosławił ją. Kilka lat
później ta kobieta przyszła do naszego kościoła i szczerze nawróciła się do
Boga. Niedługo zbawienie przyjął jej mąż, a później i dzieci. Jeden z jej synów
został nawet kaznodzieją.
Wybrana Pani! Zachęcając do nabycia i
lektury, chcę przywołać Słowo o mocy przebaczenia: Jako wybrańcy Boży, święci i umiłowani, obleczcie się wiec w serdeczne
współczucie, dobroć, pokorę, uprzejmość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i
przebaczając sobie nawzajem, jeśli ktoś miałby zarzut przeciw drugiemu. Tak jak
Pan darował wam, tak i wy czyńcie. (Kol 3,12-13, BE).
Pokój Tobie! Oto zapewnienie: A pokój Boży, który przewyższa wszelkie
zrozumienie, będzie strzegł serca i myśli Twoich w Chrystusie Jezusie. (
por. Flp 4,7 – BE).
bp senior Mieczysław