A jednak pojawiła się niespodzianka, ponieważ w
piątkowe popołudnie dowiedziałem się, iż władze państwowe postanowiły znieść
ograniczenia odnośnie do liczby osób uczestniczących w tego rodzaju
zgromadzeniach. Mówiąc żartobliwie, czułem się dumny, albowiem miałem niejako
podwójnie prawo przebywania w kościele – wszak zapisałem się, a ponadto stał za
mną autorytet mojego kraju. I tak zapisany
(a to nawiązanie do przedostatniego listu) znalazłem się na nabożeństwie.
Szkoda, że kilka osób na początku nie rozpoznałem, bo maseczka tę czynność w
jakimś stopniu utrudniała. Na szczęście, głos pomaga w identyfikacji. W mojej
osiedlowej piekarni niedawno usłyszałem: Gdy spojrzałam, nie poznałam pana, ale ten
pański głos! Zaskoczony nawet nie dodałem, że maseczka też go
zniekształca.
Podrzucasz, za co serdecznie dziękuję, dwa
tematy, którymi warto się zająć. Pierwszy dziś pominę, bo nie jestem jeszcze
gotowy. Razem z Tobą cieszę się z aktywności wielu osób i Kościołów w przekazie Ewangelii online. Nie zmienia to
faktów, że jest to specyficzna forma przekazu, która wymaga nie tylko odwagi,
ale i przygotowania. Piszę o tym jedynie sygnalnie (jestem przeszkolonym kaznodzieją radiowym), by
podkreślić potrzebę merytorycznej pomocy takim osobom. Więcej; mamy w naszym
Kościele specjalistów w tej dziedzinie – warto z ich wiedzy i umiejętności skorzystać.
Do tematu wrócę, jeśli Pan pozwoli!
A wątek drugi, któremu w tym liście
poświęcę trochę więcej uwagi. Piszesz o swej wczesnej młodości i wspominasz
zarzuty pod Twym adresem, iż zapisałaś się do innowierców (to jedno w delikatniejszych
określeń) wraz z twierdzeniem, że uczyniłaś to z tego powodu, bo oni płacą. Z
takim poglądem najczęściej można się spotkać w krajach, w których znacząco
dominuje jedno wyznanie, zatem wiedza o innych chrześcijanach jest zazwyczaj
szczątkowa. Nie musisz mnie przekonywać, znam to z autopsji, dlatego też
nigdy nie stroniłem od kontaktów, bo chciałem być zawsze gotowy do obrony wobec każdego, kto od nas żąda słowa o tej
nadziei, która jest w nas. (por. 1P 3,15 – BE).
Dwie egzemplifikacje. Kiedy punkt misyjny w
Świnoujściu był związany z Betanią (choć
wtedy ta nazwa jeszcze nie istniała), pewna niewiasta zgłosiła się do chrztu
wiary, uczestnicząc wcześniej w nabożeństwach. Spotkania z katechumenami
prowadził Michał Kaczmarczyk, miejscowy duszpasterz, i podjął decyzję o
udzieleniu jej chrztu, który odbył się w Szczecinie. Po pierwszym miesiącu,
przyszła do duszpasterza, podkreślając, że już minął miesiąc. Usłyszała słowa
zachęty do wiernego pielgrzymowania i na tym dialog się zakończył. Dobiegł
końca kolejny miesiąc i rozmowa miała prawie identyczny przebieg. A kiedy
upłynął trzeci miesiąc, na słowa zachęty niewiasta zareagowała: Pielgrzymowanie,
pielgrzymowanie, minął kolejny miesiąc, a gdzie pieniądze. I od tego
momentu zniknęła z horyzontu. Oto ofiara panującego przesądu, tak
przekonująca, że nie można było wcześniej rozpoznać jej motywacji.
W 1976 roku nawrócił się Marek Henryk
Nowosad, zwany na co dzień Henrykiem. Pracował w Morskiej Stoczni Jachtowej im.
Leonida Teligi, która w tym kształcie zakończyła swą historię 1997 roku. Był
żaglomistrzem, uczniem Leona Dziadkowca seniora, żeglarzem. W Kościele był członkiem Rady Starszych (dziś honorowym), kolporterem Pisma Świętego wyróżnionym medalem
okolicznościowym z okazji 200-lecia Towarzystwa Biblijnego w Polsce (na zdjęciu
z tej uroczystości). Można by było jeszcze wiele o nim napisać, ale chcę tylko
przytoczyć jeden obraz. Kiedy przyjął chrzest wiary, koledzy dokuczali mu, iż
uczynił to ze względu na to, że w tym Kościele płacą. Wszystkie próby
przekonywania o nieprawdzie nie przynosiły efektów. Po pewnym czasie zaskoczył
swych kolegów z pracy stwierdzeniem: Tak, płacą, ale wpisowe wynosi sto tysięcy
dolarów. Od tej chwili miał już spokój, a dodać trzeba, że w tamtych
czasach podana wartość była niewyobrażalnie wysoka, nieporównywalna z
dzisiejszą. Oto zwięzła relacja o istniejącym przesądzie. To tyle z naszych
wspomnień. Nie można się zapisać, nie
płacą, a jeśli już – to element humoru – niewyobrażalnie wysokie jest wpisowe.
Wybrana Pani! Przesądy ludzkie są
przeważnie nie do opanowania. Apostoł Paweł zmagał się z przeciwnikami w
Kościele, którzy mówili: Listy wprawdzie
ważkie są i mocne, lecz jego wygląd zewnętrzny lichy, a mowa do niczego.
(2Kor 10,10).
Pokój Tobie! Wiem, że tak postępujesz, ale
zachęcam – powtórzę w innym tłumaczeniu – abyś była zawsze gotowa do obrony przed każdym, domagającym się od Ciebie
wytłumaczenia z nadziei Twojej. (1P 3,15).
bp senior Mieczysław