Na życzenie rodziny oddałem Jej
ostatnią posługę w asyście pastora Henryka Kowalińskiego (Betezda Szczecin) i Waldemara Heksela (śpiew, mąż wnuczki) na
Cmentarzu Centralnym w Szczecinie.
•••
Śp. Emilia
Ścibor urodziła się 8 listopada 1930 roku, zmarła 7 marca 2020. Odeszła więc do wieczności w 90.roku swej ziemskiej
pielgrzymki. W Jej pielgrzymkę wpisane
są trzy miasta, a mianowicie, Prużana
na terenach wschodnich II Rzeczypospolitej, dokąd ojciec Władysław wraz z matką
Walerią został służbowo przeniesiony do pracy jako weterynarz. To miasto było miejscem Jej narodzin.
Po zawierusze wojennej znalazła się na
Kujawach, gdzie w Piotrkowie Kujawskim – po nawróceniu wyznała w wieku 16 lat
Pana Jezusa jako swego Zbawiciela – przyjmuje wraz z matką chrzest wiary. Tym
samym wyrażając pragnienie pójścia przez całe życie z Chrystusem Panem. Wiernie kroczyła z Nim aż do końca, czyli przez 74
lata. Piotrków Kujawski to miasto Jej duchowego nowo narodzenia,
narodzenia – jak powiada Pismo Święte – z wody i Ducha Świętego.
Trzecie miasto to Szczecin, w którym mieszkała najdłużej, bo od 1948 roku, gdy wraz z
gronem wierzących z Kujaw, zamieszkała na ulicy Strzałowskiej. W naszym mieście
rok później wyszła za mąż za Kazimierza,
współwyznawcę, którego pożegnała 4 lata temu. Została matką córki Wandy i syna Waldemara zmarłego w 2006 roku. Trzeba z wdzięcznością powiedzieć,
że była w gronie założycielek naszego lokalnego Kościoła, zawsze troszcząc się
o jego dobro i rozwój, prowadząc otwarty dom, przyjmując gości, których nie
brakowało, służąc poradą nie tylko młodszym niewiastom. Wspierała męża w
posłudze wieloletniego członka Rady Starszych. Szczecin, ostatnie miasto, to 72
lata wiary i praktycznego chrześcijaństwa, wiary i wypływających z niej uczynków.
Pozostawiła córkę z zięciem (Wandę i prezb. Stefana Archutowskiego,
duchownego Kościoła), byłą synową (Krystynę),
wnuczkę z mężem (Izabelę i pastora
Dominika Jaworskiego, prezbitera Kościoła), drugą wnuczkę z mężem (Elwirę i Waldemara Hekselów, zaangażowanych
w służbę lokalną i ogólnokościelną), dwoje prawnucząt (Emilkę i Jakuba) oraz brata Edwarda
z rodziną. Pozostawiła nas związanych z Nią przez tak długie lata wspólnotą
modlitwy i Słowa Bożego.
Kiedyś zauważyłem epitafium (napis
nagrobny): Nie płaczcie, że odeszłam, dziękujcie, że byłam w wami.
Płaczemy, bo to nasza człowiecza reakcja, ale przede wszystkim dziękujemy za
Jej życie, za świadectwo Jej życia i wiary. Dziękujemy Wam, droga Rodzino, za
waszą troskę o Mamę, gdy brakowało Jej już fizycznych sił, choć ten okres nie
był zbyt długi.
•••
Wybrana Pani! Podstawą mej homilii nad
grobem było Słowo z Apokalipsy św. Jana
14,13. Podkreśliłem też, że uczynki
wypływające z wiary nie tylko idą wraz z
nami, ale także pozostają wśród jeszcze pielgrzymujących. W kaplicy pastor
Henryk podał wzruszający pod tym względem przykład.
Pokój Tobie! Cytowałem również Słowo: Pamiętajcie o swoich przełożonych, którzy
głosili wam Słowo Boga, rozważając koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę.
(Hbr 13,7). Pozwoliłem sobie na parafrazę pierwszego członu. Trzeba pamiętać o
tych, którzy wpisali się w nasze biografie i poprzez wielkie duchowe czyny, jak
i proste, serdeczne, by nie powiedzieć, słodkie. Nie zapomnę Jej ciast
przygotowywanych przez lata na posiedzenia Rady Starszych, czy też tortów
truskawkowych i pączków, którymi mnie obdarowywała. Mówiliśmy, że są to ciasta
z najlepszej cukierni w naszym mieście.
bp senior Mieczysław