17 listopada 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Dwudziesty Pierwszy

Najpierw o konkursie. Jak do tej pory, tylko jeden czytelnik, a mianowicie, Wiesław Dziadkowiec ze Zboru Betel Kościoła Ewangelicznych Chrześcijan w Szczecinie, kaznodzieja, którego znam od jego dzieciństwa, próbował odpowiedzieć na konkursowe pytanie. Chociaż przypuszczenie nie było prawidłowe, to jednak logicznie uzasadnione w przyjętej koncepcji. Postanowiłem obdarzyć go upominkiem (lada moment powinien pojawić się pod jego adresem). Pozostały wobec tego jeszcze cztery egzemplarze wymienionej bez tytułu książki. Nie ukrywam, że zadanie było trudne, dlatego też zamieszczam zdjęcie pomocnicze z tej samej uroczystości. A zatem – proszę – do dzieła!

 

  

Wracam do wiersza. Prosiłem Ciebie o zamyślenie się nad wskazanymi słowami, by wydobyć z nich możliwe metaforyczne znaczenia. Na nowo odkrywam, jak nasz język jest symboliczny, a symbol – jak mnie uczono, a potem sam to czyniłem – jest wręcz nie do końca przekładalny, zawsze pozostaje jakaś odrobina tajemnicy. W ostatnią niedzielę byłem wirtualnie na pewnym naszym nabożeństwie. Kaznodzieja w swym bardzo dobrym zwiastowaniu zachęcał do diety obietnic Bożych. Zresztą więcej było podobnych metaforycznych fraz. Traktuj tę część jako wprowadzenie do dalszych spostrzeżeń.

Oto pierwszy obraz z mojego wiersza. Wśród wielu czarnych numerów tylko moja skrytka pocztowa miała jedną czerwoną cyferkę. Gdy wchodziłem do pomieszczenia, czerwona dwójka z dwudziestki od razu jakby wzywała mnie do siebie. Kiedy ona się pojawiła, nie wiem. Może to był zupełny przypadek, ale w moim subiektywnym odbiorze owa czerwień przywoływała cały szereg obrazów, podkreślając moją rolę w metaforycznej reakcji. A że są one inspirowane przez życie, literaturę piękną i Biblię, wobec tego było ich sporo. Pismo Święte jest kolorowe i oczywiście nie mam na myśli okładki. Nie będę się wdawał w symbolikę kolorów, dlatego też ograniczę się do tęczy, która pojawia się w Księdze Rodzaju (9,12-17), czyli na początku, a również na końcu (Ap 10,1), nie uczestnicząc oczywiście we współczesnych  dyskusjach.

Moja skrytka pocztowa była jedną ze stu czterdziestu czterech. I znowu może to przypadek, bo tyle mieściło się w metalowej konstrukcji. Była ona mimo to w mym symbolicznym odbiorze odwołaniem do dramatu romantycznego Adama Mickiewicza, w którym pojawia się czterdzieści i cztery, a więc bez setki. Ileż powstało interpretacji, a może po prostu poeta szukał rymu do dawne bohatery i powstało czterdzieści i cztery. To nie jest ważne, ważna jest symbolika i różnorodne próby wyjaśnienia ze strony historyków i teoretyków literatury. Przede wszystkim jednak  każde spojrzenie na ten numer skrytki kierowało moją wyobraźnię do Apokalipsy św. Jana (7,4). I w mniejszym stopniu myślałem o plemionach izraelskich, ale szczególnie o uniwersalności zbawienia w Chrystusie Panu. Symbol zawsze pozostaje nie do końca przekładalny, symbol jest tajemnicą, a to odwołanie do różnorodnych interpretacji.

Pozwól, że zakończę me refleksje na abonkesto, czyli pominę klucz jakże bogaty też w metaforykę. Patrząc na wymienione nazwy skrytek pocztowych, można założyć, że z tych kierunków docierały do mnie listy czy widokówki. Nie odnosi się to zupełnie do nazwy podanej na końcu. Jest to znak mej fascynacji życiem i dziełem Ludwika Zamenhofa, twórcy esperanto (proszę poczytaj o nim). Abonkesto przypomina mi przede wszystkim czas średniej szkoły. Z inicjatywy Tośka Gaszki (wujek m.in. pastorowej Ireny Józefowicz z Bydgoszczy, od kilkudziesięciu lat mieszkający w Chicago) powstała w szczecińskim zborze grupa złożona z młodzieży, która postanowiła uczyć się tego języka. Czy to tylko fakt historyczny? Nie, bo ma on również symboliczne przesłanie. My, Polacy, gotowi jesteśmy do zrywów, natomiast często brakuje wytrwałości. Grupa z trudem dotrwała do wakacji i się rozpierzchła. Pozostało jedynie: Czu vi parolas Esperante?

Wybrana Pani! Niech będzie na koniec też kolorowo, lecz z negatywnym przesłaniem czerni. Apostoł Piotr cieszy się, że jego adresaci nie uczestniczą w pogańskich zachciankach, dlatego oczerniają was. (1P 4,4).  Inne tłumaczenie pozbawia koloru i ujmuje tak: Źle o was mówią.

Pokój Tobie! I Słowo zachęty do wytrwałości: Przeto i my, mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami, Patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary…(Hbr 12, 1-2).

bp senior Mieczysław