20 maja 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Piąty

Zacznę tajemniczo. Zajrzałem do dziewięciu wykresów Głównego Urzędu Statystycznego, które wieloaspektowo przedstawiają śluby i rozwody Polaków w 2018 roku. Może nie traciłbym czasu, gdyby nie zachęta, że warto to zobaczyć. Z pełnym szacunkiem do wdów i wdowców (tych ostatnich mniej) – tę grupę serdecznie pozdrawiam – dowiedziałem się, że w podanym roku orzeczono 62,8 tysięcy rozwodów. Przodują miasta (45,2 tys.), wioski też dają o sobie znać (16,6 tys.). Szczególne wrażenie wywarł wykres, z którego się dowiedziałem, iż średni czas trwania małżeństwa to niecałe 14 lat. Skąd to zainteresowanie? Bądź cierpliwa, odpowiedź za chwilę w tym liście.

Nie będę pisać o moim, o naszym stażu małżeńskim, bo o nim wiesz chociażby z ostatniego listu. Może tylko dodam, że gdy byłem dużo młodszy, wieść o kimś, że zbliża się do złotych godów wręcz przerażała. Nawet musiałem bronić się przed myślą, co taki ktoś robi jeszcze na tym świecie. Jeżeli o tym wspominam, to chcę podkreślić, iż w osobistym, subiektywnym odbiorze wiek, czas ma inny wymiar, niż wynikający z obiektywnego kalendarza.

W ostatnią niedzielę, to znaczy 17 maja, po kazaniu w Policach, pojechaliśmy do naszych Rodziców – dokładnie rodziców Danusi, bo osobiście jestem pełnym sierotą od kilkudziesięciu lat – by w Stargardzie spędzić czas z okazji 70-rocznicy ich małżeństwa. Musiałem nawet poszperać, by dowiedzieć się o nazwie takich godów, bo na co dzień takim określeniem się nie posługuję. Z pewnym trudem się zorientowałem (najrzadziej bowiem pojawiają się nazwy małżeństw o długim stażu), że są to kamienne gody. Zatem Kamienne Gody spędziliśmy razem, choć Mama jest już osobą leżącą i kontakt z nią jest trudny, by nie powiedzieć, niemożliwy. Nie mogła więc być z nami przy stole i choć z karmieniem są ogromne kłopoty, udało się Danusi podać jej trochę jubileuszowego tortu. Mama urodziła się w Katowicach, zna język niemiecki i zawsze z tych faktów była bardzo dumna. Pobrali się młodo – tak było zazwyczaj po II wojnie światowej – a ślubu udzielił im w Tułowicach przełożony Zboru, a jednocześnie kierownik kościelnego domu starców, br. Karmel.(imię kiedyś ustaliłem, ale teraz szybko nie odnalazłem). Pojawiały się różne reminiscencje, niektóre z nich wesołe. Mamy panieńskie nazwisko to Groch, jej babci Surówka, a gdy pojawił się młody i nieśmiały adorator Cebula, to nie miał najmniejszych szans ze względu na to zestawienie. Tym razem o Tacie nie wspominam, bo więcej napisałem – jak wiesz – z okazji jego 90.urodzin  w liście 91. Teraz już rozumiesz mój wstęp.  Niech pojawi się i inny wzorzec, niech poprawi statystykę, niech będzie pochwałą stanu małżeńskiego!
Zdjęcie z 1985 roku.



Jeszcze jeden wątek z niedalekiej przyszłości, jeśli Pan powoli. Józef Bałuczyński – autor Nie bój się, tylko wierz!, opowieści autobiograficznej, goszczący ostatnio w moim liście, postać nietuzinkowa pod względem życia i wiary –  wraz z Eugenią  obchodzić będą 1 czerwca też  Kamienne Gody, czyli 70. rocznicę ślubu. Ich małżeństwo pobłogosławił prezb. Kazimierz Czepieluk, ówczesny pastor Zboru w Legnicy. Pamiętam go z mojego dzieciństwa, bo był też prezbiterem okręgowym, częstym gościem Zboru w Zofiowie.
I ten fakt przywołuję z tych samych powodów. Niech zabrzmi pochwalmy hymn na cześć Pana Boga i ludzi, których małżeństwa pobłogosławił, a oni chcieli z tej łaski korzystać.

Wybrana Pani! Zachęcaj młodych małżonków, by zmieniali pozytywnie statystyki, które przytoczyłem we wstępie. Małżeństwo niech będzie we czci u wszystkich. BE - Do małżeństwa niech wszyscy odnoszą się z szacunkiem… (Hbr 13,4).

Pokój Tobie!  Miłość to również zdolność do trudu, poświęcenia, empatii. Zapewne zgodzisz się ze mną, że Słowo: Jedni drugich brzemiona  noście, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy(Ga 6,2), odnosi się w pełni także do małżeństwa. Pozdrówmy wdowy i wdowców!

bp senior Mieczysław