W mej długiej posłudze dopiero po raz drugi podstawę rozważania stanowiło Słowo z Apokalipsy św. Jana (14,13) – przeczytaj, proszę. Chciałem bowiem pokazać drogę Tadeusza do osobistej wiary, do życia w przekonania, że czy żyjemy, czy umieramy Pańscy jesteśmy. Wychował się w nominalnym chrześcijańskim domu, ale gdy Karolina, matka, nawróciła się w 1969 roku, Pismo Święte zagościło w ich domu, nastąpił zatem nowy okres, czyli m.in. udział w nabożeństwach. Nie zapomnę – to było moje pierwsze tego typu przeżycie – kiedy przerwałem kazanie i nie patrząc w jego stronę, a zgromadzonych było około 250 osób, powiedziałem mniej więcej tak: Nie myśl, co za tobą, myśl o tym, co piękne przed tobą w Chrystusie. Wróciłem do wiodącego tematu, a po zakończeniu żegnałem przy drzwiach uczestników nabożeństwa. Podszedł Tadeusz i powiedział: To zdanie było do mnie. Odpowiedziałem: Wiedziałem o tym w chwili wypowiadania. Niebawem Tadeusz wraz z żoną przyjął chrzest wiary 11 grudnia 1988 roku i rozpoczął swą piękną drogę z Bogiem.
Przywołałem też werset z Apokalipsy, aby
pokazać, jak w chrześcijańskim życiu dochodzi do wspaniałej symbiozy wiary i
wypływających z niej uczynków. Tadeusz przez kilkanaście lat pracował w
miejskim przedsiębiorstwie, ale coraz silniejsze było pragnienie, by być na
swoim. W okresie przełomu w naszym kraju postanowił zrealizować swe marzenie.
Zaczynał skromnie, ale mądrze. Gdy inni nic trwałego nie zbudowali, on każdą
zarobioną złotówkę inwestował. Można stwierdzić, a to publicznie powiedziałem,
że był przykładem protestanckiego podejścia do pracy jako służby Bożej. Dziś
jego firma usług samochodowych jest duża i stabilna, a w tłumie żegnających
było bardzo wielu jego klientów.
Apostoł Paweł pisze: A jeśli kto o swoich, zwłaszcza o domowników nie ma starania, ten
zaparł się wiary i jest gorszy od niewierzącego. (1 Tm,5,8). Tadeusz
stworzył rodzinną firmę, zabezpieczył swoje dzieci solidnie, ponadprzeciętnie.
Troszczył się też o Kościół, był zawsze wraz ze swą żoną w pierwszej grupie,
gdy trzeba było obiekt sakralny remontować, czy prowadzić przedświąteczną akcję
charytatywną skierowaną do uboższych. Wspierał misjonarzy, a jego ostatnia
ofiara, o której wiem, bo był w tej dziedzinie bardzo dyskretny, złożona
została w listopadzie na rozbudowę obiektu sakralnego w Policach.
I jeszcze jedno. W 1995 roku byliśmy razem
w Izraelu. Tadeusz był jednym z moim sponsorów, w Jerozolimie odbywała Światowa
Konferencja Zielonoświątkowa. Gdy siedzieliśmy nad Jeziorem Galilejskim, a był
to w zasadzie pierwszy dalszy jego wyjazd, nie wliczając krótkich wypadów
do Niemiec, Tadeusz powiedział mniej więcej tak: Jak więcej zarobię, będę potem
podróżował po świecie. Poradziłem, aby nie odkładał na później, ale
jeśli ma fundusze, czynił to teraz. Miałem ogromną satysfakcję, gdy Tadeusz z
żoną systematycznie podróżował po świecie. Pieśń Gdy na ten świat spoglądam wielki
Boże była jego hymnem, bo podziwiał piękno stworzonego przez Boga
świata, i wyrażał dziękczynienia za środki, które mógł na ten cel przeznaczyć.
Załączam zdjęcie mego autorstwa. Rok 1995,
za chwilę popłyniemy z Tyberiady do Kafarnaum. Tadeusz na pierwszym planie,
pierwszy z prawej.
Wybrana Pani! Homilię zakończyłem wyznaniem
Pawła Apostoła , kierując to Słowo do Tadeusza przy zachowaniu właściwych
proporcji: Dobrą walkę stoczyłeś, bieg
ukończyłeś, wiarę zachowałeś. (2Tm 4,7 – BE).
Pokój Tobie! Nie zakończę harcerskim
pozdrowieniem, lecz Słowem: Czuwajmy
więc, bo nie wiemy, którego dnia Pan nasz przyjdzie ( por. Mt 24,42) albo
kiedy zakończymy nasz bieg. A jednak dodam: Czuwaj, a asekuracyjnie podkreślę, że mam na myśli znaną Ci pieśń.
bp senior Mieczysław