Mieszkając na stałe w Świnoujściu, czasowo
przebywa w moim mieście, choć jej związki z nim są wieloletnie. Jest w tej
chwili członkinią Zboru Betezda,
któremu służy od chwili powstania pastor
Henryk Kowaliński o ciekawym życiorysie, że wspomnę tylko, iż pochodzi z
pastorskiej rodziny (ojciec Edward był pastorem, a dwaj jego bracia również tę
posługę sprawują). W pełnej dyskrecji wraz z Katarzyną, swą małżonką, której pomagała jeszcze jedna osoba
(siostra nazwiska nie znała), przygotował świąteczne paczki dostarczone do mieszkań
wszystkich zborowych wdów. Siostra
szacunkowo oceniła wartość pojedynczej paczki na około pięćset złotych. Choć
jest wdową od trzydziestu lat (uściślam moje powyższe od dawna), po raz pierwszy spotkała się z takim dowodem pamięci. Podkreślała przede
wszystkim ów fakt pamięci, chociaż w pełni doceniała wartość paczki, trud
zakupów, pakowanie, czy też dostarczanie pod poszczególne adresy. Współczuła
pastorowi, że mając kłopoty z kręgosłupem (to jej słowa i chyba wiedza)
przywiózł paczkę osobiście, a że mieszka na parterze, od razu z empatią
odnotowała, iż dostarczył też Gieni mieszkającej w tej samej dzielnicy na
czwartym, ostatnim piętrze w budynku bez windy. W pełni więc rozumiesz jej
euforię i moją reakcję.
Ta sytuacja godna naśladowania przywołała moje
wspomnienia. Gdy chodzi o tę grupę, to w trakcie posługi biskupiej szczególną
uwagę zwróciłem tylko na wdowy po pracownikach Pańskich. Przez lata wysyłałem
im życzenia z okazji urodzin, co spotykało się z radosnym odzewem, o czym przy
innej okazji dokładniej Tobie opisałem. Te dowody pamięci wpisały się na trwałe
w ich i moją biografię. Dziś dostrzegam, że mogłem więcej w tej dziedzinie
uczynić, chociaż osobiście wprowadziłem do dorocznego sprawozdania z każdego
zboru prośbę o informację o takich osobach wraz z ich domowymi adresami.
A kiedy idzie o lokalne pasterzowanie, to
oczywiście miałem w pamięci osoby starsze, chociażby przez organizowanie Dni
Seniora czy też dobroczynne akcje nie tylko przedświąteczne. Nigdy jednak nie
wyodrębniłem same wdowy z tego seniorskiego grona. Stąd mój niedosyt i euforia, gdy dowiedziałem
się o posłudze mojego młodszego kolegi i
jej odbiorze przez Marysię, moją siostrę, wdowę od trzydziestu lat. Dzięki
Przyjacielu!
I tym poruszającym zdarzeniem zamykam
ubiegły rok. Mam nadzieję, że kolejny list będzie też miał siostrzany charakter. Na początku roku spotkałem się z Janką, moją
siostrą starszą o dziesięć lat, oraz Romanem, jej mężem, po ich powrocie z
Wrocławia po dziesięciu miesiącach. Znasz wiersz jej poświęcony, w którym
wcześniej napisałem m.in. tak:
pytana o imię
odpowiada
ku obopólnej radości
Dziś już tej radości nie doznajemy, ale to oddzielny temat.
Wybrana Pani! Zapewne wiesz, w jakim
kontekście to Słowo się pojawia, co oczywiście nie zmienia przesłania, które
brzmi: Otaczaj szacunkiem wdowy, które
rzeczywiście są wdowami. (1 Tm,5,3).
Pokój Tobie! Oto moje stałe noworoczne
życzenie: Umiłowana, modlę się, aby we
wszystkim dobrze Ci się wiodło i abyś była tak zdrowa, jak dobrze wiedzie się
Twojej duszy. (por. 3 J,2 – BE).
bp. senior Mieczysław