o zdarzeniach, którymi żyłem w ostatnim okresie, by pogłębić
Twe zainteresowanie. Wiem, wiem – wszystko Ciebie zajmuje, co wcale nie musi
przekreślać mych korespondencyjnych ambicji. A zatem do dzieła i to w porządku
odwrotnym do chronologicznego. Zacznę od wydarzenia ostatniego, to znaczy z
ubiegłego dnia.
Wczoraj wraz z Eugeniuszem Dziemiańczykiem,
moim rozmówcą, odebrałem z wydawnictwa Compassion książkę .Wielokrotnie o tym
przedsięwzięciu pisałem, przeto wspomnę
tylko, że miała się ona wyjść z drukarni trochę wcześniej, ale pandemia dała o
sobie znać i w tym zakresie (mniej pracowników). Mam nadzieję, iż ta pozycja
dotrze do Ciebie, nie wymienię zatem osób, które przyczyniły się do jej
powstania, bo o tym sobie przeczytasz. Przytoczę jedynie epizod z chrztu wiary
ówczesnego 86-latka. Kiedy po tym wydarzeniu usiadł koło mnie, tak oto
wspominał teraz swą reakcję: Powtarzałem
z autentycznym przekonaniem, że szkoda mi lat, które straciłem, dojrzałego i
długiego okresu, kiedy żyłem bez Boga, choć On dawał w różnoraki sposób dowody
swej wierności. Doskonale pamiętam twą radę, aby teraz nie myśleć o przeszłości,
lecz skupić się nad tym, co przede mną. Książka oprócz tekstu głównego
ma wstęp, fotografie oraz wybór wierszy Eugeniusza – w sumie 165 stron.
W niedzielę, 3 maja, byłem z Danusią na nabożeństwie w Policach, w trakcie którego
– przy zachowaniu wszelkich środków epidemicznej ostrożności – prowadziłem
Wieczerzę Pańską. Jego wyjątkowość polegała na tym, że po raz pierwszy w mym
długim życiu i posługiwaniu (co lubię ostatnio powtarzać) musiałem się zapisać,
by nie przekroczyć liczby osób mogących w nim uczestniczyć. Pełniący obowiązki
pastora organizuje w niedzielę trzy nabożeństwa, prowadzi listę i troszczy się,
by w tym zakresie zachowane zostały unormowania państwowe. Byłoby ich mniej, gdyby został zakończony pierwszy etap
rozbudowy obiektu sakralnego. Chcę więc i przy tej okazji podziękować raz
jeszcze wszystkim Ofiarodawcom (w tym
oczywiście i Tobie) i prosić, byście o tym Kościele pamiętali (na przykład
przez zrzutkę na ten cel – szczegóły na www.policekz.pl).
Wracam do zapisywania się na nabożeństwa. Nie spodziewałem się, że będę musiał się
zapisywać,
bo to słowo towarzyszyło mi od dzieciństwa jako fałszywy obraz naszej
społeczności kościelnej. Od razu przypomniało mi się zdarzenie ze stanu
wojennego, gdy prowadziliśmy akcję charytatywną. Pewna pani przyszła z
przekonaniem, że robi łaskę, iż chce się zapisać, a nie spotyka się z
entuzjazmem z mej strony. Cierpliwe tłumaczenie istoty w tej dziedzinie było
traktowane jako moja zła wola. Zresztą nie muszę Tobie tego tłumaczyć, znasz to
z autopsji. Kończę mą lingwistyczną refleksję. Zapisałem się na najbliższą
niedzielę do Betanii, a w następną w
Policach, jeśli Pan pozwoli. Jak to
dobrze, że w obecnym pandemicznym czasie można zapisać się na nabożeństwa.
Amen.
30 kwietnia minęła 48. rocznica naszego
małżeństwa. Danusia z własnej i nieprzymuszonej woli, bez mojej wcześniejszej wiedzy,
zamieściła rymowankę oraz kompozycję ze zdjęć (kolaż). Nie będę opisywać
szczegółów tegoż dnia (kwiaty i słodkości się pojawiły z mej nieprzymuszonej
woli), chcę moją uwagę skupić na możliwościach współczesnej komunikacji. Patrzę
na reakcje na post - kliknięcia, serdeczne gratulacje i życzenia nie tylko z kraju, ale i całego
świata. Prym wiodą Polonusi z USA,
trochę im ustępują mieszkańcy Kanady, daleka Australia przez swą reakcję stała
się bliska. Można dalej systematyzować to grono. Dziś, gdy ciągle mówi się o
globalnych zagrożeniach, niech w tej przestrzeni unoszą się miłe słowa przy
każdej okazji. Dlatego wdzięczni napisaliśmy tak: Wszystkim pospołu i każdemu z
osobna (to nasza ulubiona staropolska formuła) gorąco dziękujemy za miłe
gratulacje i życzenia oraz liczne kliknięcia. Oby w pomocą Bożą do Złotych
Godów, czego i Wam życzymy.
Wybrana Pani! Niech zawsze – przy okazji i bez – rozbrzmiewa głos
Ojca znad Jordanu po chrzcie Jezusa: Ten
jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem. (Mt 3,17).
Pokój Tobie! W tym okresie różnych obaw –
niech brzmi głos Zmartwychwstałego: Nie
lękaj się. Jam jest pierwszy i ostatni, i żyjący. Byłem umarły, lecz oto żyję
na wieki wieków i mam klucze śmierci i piekła. (Ap 1,17-18).
bp senior Mieczysław