15 września 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Piętnasty

Dobrze, że nie skonkretyzowałem mej zapowiedzi o podzieleniu się refleksjami o Osobie, którą wymieniłem z imienia i nazwiska w przedostatnim liście. Jak bym przeczuwał, że lepiej będzie użyć słowa później, to znaczy po upływie jakiegoś czasu, w dalszej perspektywie, choć nie miałem zamiaru zbytnio zwlekać. Skąd zatem ta satysfakcja? Po poniedziałkowym marszu w godzinach porannych (chodzę w różnych porach zależnych od planu dnia i pogody), gdy tylko przekroczyłem próg domu, zostałem poddany przez Danusię egzaminowi. Pytanie brzmiało: Zgadnij, kto z naszych bliskich umarł? Poprosiłem o uszczegółowienie i dowiedziałem się, iż chodzi o Warszawę. Dwie pierwsze moje odpowiedzi były błędne, a w trzeciej odpowiedziałem: Mieczysław Kwiecień, choć nigdy nie miałem wiedzy o stanie jego zdrowia. I od razu pojawiły co najmniej poniższe refleksje wypowiedziane ze smutkiem i wdzięcznością

 


Nie będę podawać szczegółów związanych ze śp. prezb. Mieczysławem Kwietniem. Zajrzyj  do Wikipedii, o co wielokrotnie prosiłem przy innych okazjach, by poczytać o Jego pięknej drodze życia i służby. Moje wspomnienia zacznę od m. Chrześcijanin. Kiedy pojawiłem się w redakcji, a zostałem powołany od razu na redaktora naczelnego, towarzyszyły mi obawy, jak zostanę przyjęty przez mego Imiennika, wszak biorąc pod uwagę lata pracy i związane z nimi redakcyjne doświadczenie, Jemu należało to stanowisko. Zostałem przyjęty z pełną atencją, bo bratersku, o czym piszę nie tylko teraz, czyniłem to wcześniej przy różnych dziękczynnych okolicznościach.

Z naszej pogłębiającej się przyjaźni i rozlicznych rozmów zrodził się pomysł, by organizować raz w roku w szczecińskim Zborze Tydzień Biblijny, nasz Bibel Woche. Z jego powstaniem i realizacją związana jest Jego Osoba. Wielokrotnie mogłem się przekonać, iż wielu słuchaczy do tej pory pamięta Jego kazania. Wybieraliśmy koniec zimy albo początek wiosny, czas – jak mawialiśmy – kiedy jeszcze nie trzeba pracować w ogródkach działkowych. Formuła tych spotkań nieznacznie się zmieniała (po pewnym czasie jedno nabożeństwo w środku tygodnia odbywało się w Gryfinie, w pierwszym Zborze zrodzonym przez Betanię), ale zawsze – i wtedy, i  dziś – kojarzone  jest z Mieczysławem.

Był kwiecień 1982 r.  i nasze, jak wiesz, długie oczekiwanie na pierwsze dziecko. Akurat wtedy Mieczysław usługiwał po raz pierwszy w dość długiej historii naszego Zboru, to nie był jeszcze Tydzień Biblijny, choć wówczas dopięliśmy nasz zamysł. Dlaczego o tym wspominam? Bo na co dzień mówimy, że nasz Gość wpisał się w nasze życie rodzinne. Nie będę podawać szczegółów, bo znasz je z mojej autobiografii, a jeśli zapomniałaś, to sobie odśwież.  Zbliżała się północ, był trochę już zelżony stan wojenny, a ja miałem odwieźć Mieczysława na dworzec w centrum, bo nocnym pociągiem wracał do stolicy. Gdy ruszaliśmy, Danusia powiedziała o pierwszych zwiastunach porodu. Na bezludziu, na Szosie Poznańskiej, zabrakło w aucie paliwa, stanęliśmy między przystankami. Na szczęście za chwilę jechał ostatnim kursem miejski autobus. A o tym, jak Gość niczym taksówką dowieziony został zmieniającym trasę autobusem na Dworzec Główny, a ja zdążyłem w porę wrócić do domu, spotykając w tych ciemnościach – jak określamy – anioła w ludzkiej postaci za kierownicą fiata 126p, poczytaj na nowo w podanym źródle.

Ostatnie nasze spotkanie miało miejsce 27 lutego bieżącego roku na publicznej obronie dysertacji doktorskiej Rektora naszej wyższej uczelni. Zatroszczył się on, by samochód uczelniany był do naszej dyspozycji w drodze  do miejsca tego wydarzenia (nowa siedziba ChAT-u). Kiedy wracaliśmy pojawiły się wspomnienia, a w pewnej chwili w obecności kierowcy, usłyszeliśmy z ust Mieczysława tak normalnie rzuconą prośbę: Pamiętajcie o Monice, gdy mnie już nie będzie. Zbyszek i ja – też tak normalnie, bez patosu – zapewniliśmy, że będziemy pamiętać! Pamiętajmy!

Wybrana Pani! Dziękujmy za życie i służbę śp. prezb. Mieczysława Kwietnia – zgodnie ze Słowem: Pamiętajcie na wodzów waszych, którzy wam głosili Słowo Boże, a rozpatrując koniec ich życia, naśladujcie wiarę ich. (Hbr 13,7).

Pokój Tobie! Pamiętajmy, że roztropni jaśnieć będą jak jasność na sklepieniu niebieskim, a ci, którzy wielu wiodą do sprawiedliwości, jak gwiazdy na wieki wieczne. (Dn 12,3).

bp senior Mieczysław