29 czerwca 2020

Listy do Wybranej Pani - List Sto Ósmy

Raczej się spodziewałem, że będziesz chciała, bym uszczegółowił obraz, którym zakończyłem ostatni list. Dziękuję za szybką reakcję, bo nasze pokolenie, które nie zaznało okrucieństw II wojny światowej, chętnie sięga po relacje z tamtych dramatycznych lat. Będę bardzo oszczędny w słowach, bo chcę, byś tę książkę sama przeczytała. Niemcy uznawali Ślązaków – jak pisze nie tylko nasz autor – za pół-Niemców i dlatego bez pytań wcielali ich do swej armii. Jan Cieślar, ojciec Pawła, znalazł się na froncie we Francji i został ranny. Kiedy wyszedł ze szpitala, otrzymał  możliwość dwutygodniowego pobytu w rodzinnych stronach. Z tej możliwości skorzystał i od razu postanowił nie wracać do swej jednostki, lecz ukrywać się. Jak znalazł się w obozie koncentracyjnym w Dachau, jak ocierał się o śmierć, o tym wszystkim sobie poczytaj, bo naprawdę warto.


Nigdy Pawła nie zapytałem, a spotykaliśmy się przez trzynaście lat na posiedzeniach władz zwierzchnich naszego Kościoła, kiedy i w jakich okolicznościach nauczył się języka angielskiego. Gdy teraz o tym czytam, to widzę motywację, wyprzedzające działanie Chrystusa Pana, który chciał go w niedalekiej przyszłości użyć w kontaktach z naszymi współwyznawcami z całego świata na czele ze Stanami Zjednoczonymi. Nie były to przypadkowe osoby, lecz słudzy z autorytetami, jak chociażby Robert Mackish, Bill Burkett czy David Wilkerson. Z Robertem mam kilka osobistych wspomnień,  które gdzieś tam opisałem, a gdy padnie nazwisko Billa, od razu chce mi się śpiewać, bo natychmiast przypominam sobie refren, którego nas, wtedy młodzieńców, nauczył na ogólnopolskim zjeździe młodzieży w Warszawie. O,o / o,o, ktoś mnie się dotknął, to był na pewno mój Pan. A z kolei David to oddzielna historia, która wymaga szczegółowego udokumentowania jego wpływu na ewangelizację w naszym kraju. Dodam tylko, że Paweł, Jan i młodszy od nich Piotr, rekomendowali mnie, gdy byłem pierwszy raz w Ameryce na inne zaproszenie. Mając status oficjalnego gościa,. mogłem przekazać krótkie pozdrowienie i wyrazić nasze oczekiwanie na kolejny przyjazd Davida Wilkersona do naszego kraju, miał on bowiem nastąpić za kilka miesięcy.

Książka Pawła nie pozbawiona jest zdarzeń humorystycznych wynikających z różnic mentalnych i kulturowych. Skoro w poprzednim akapicie było o Davidzie, przywołam Gwen, jego żonę. Gdy z obiektywnych powodów nie mogła skorzystać z toalety na stacji benzynowej, bo jej po prostu nie było – na pewno pamiętasz te czasy – w lasku przy drodze usłyszała rozkaz: Panie na prawo, panowie na lewo. Kiedy Paweł rozmawiał o kolejnej ich wizycie, musiał odpowiedzieć na pytanie Gwen z tej dziedziny.

W tym czasie (i nie tylko) nie brakowało opiekunów – jak ich nazywa Paweł. Wszyscy  duchowni, a szczególnie mający kontakty z zagranicą, poddawani byli inwigilacji. Ile trzeba było  pomocy Bożej, mądrości z góry, aby nikt z tego grona nie zniszczył dzieła. Oprócz swych zmagań, Paweł przytacza świadectwo Jana, swego brata bliźniaka, jak oficer kontrwywiadu zgubił w Zborze w Nysie dokumenty w czasie swego służbowego, anonimowego pobytu na nabożeństwie. Skojarzył miejsce zguby, przyszedł z prośbą o zwrot i tak został zdemaskowany.

Pytasz, co miałem na myśli, zapowiadając apel do władz kościelnych. Odpowiadam. Książka Pawła Cieślara winna być w zestawie lektur, które muszą przestudiować przygotowujący się do egzaminu kościelnego przed powołaniem na duchownego Kościoła. Dlaczego? Oddam głos Pawłowi: Chciałbym, żeby młodzi ludzie uświadomili sobie, że kiedyś nie było takich warunków do służby, jakie są dzisiaj i by zrozumieli, i docenili służbę starszego pokolenia, które walczyło o to, co oni mają teraz w obfitości. Ponadto jest ona egzemplifikacją, jak modlić się, słuchać i kochać ludzi oraz poszerzać granice swej duchowej odpowiedzialności.

A apel do władz państwowych, a bardziej samorządowych? Zbór powinien wystąpić z wnioskiem o nadanie Pawłowi honorowego obywatelstwa miasta Oleśnica z poparciem obecnych i poprzednich władz Kościoła. Był on (i jest) nie tylko sługą Chrystusa Pana, ale promował również nasz kraj i swe miasto. Pytam na przykład, które miasto wielkości Oleśnicy gościło chociażby generała Charlesa Duke´a, amerykańskiego astronautę, który wraz z dwoma kolegami spędził 72 godziny na Księżycu? Do dzieła bracia! Jestem do dyspozycji.

Wybrana Pani! Słowo powiada: Położyłem dziś przed tobą życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierz przeto życie, abyś żył, ty i twoje potomstwo. (Pwt 30,19).  Bóg traktuje nas podmiotowo, wręcz jako partnerów. Wybierz!

Pokój Tobie! Bądź mocna, bądź odważna, gdyż Pan, Bóg Twój, pójdzie prze Tobą, nie porzuci i nie opuści Cię. (por. Pwt 31,6).

bp senior Mieczysław