Jesteśmy w dalszym ciągu w dniu 15 marca 1971 r. Nim
przytoczę trzecią sekwencję Doniesienia
TW Doktór, w której pojawiam się,
opiszę poprzedzający fragment. Doktór
informuje o zbliżającym się na jesieni Synodzie, podaje oczekiwany skład
prezydium oraz wskazuje dwóch kandydatów na prezesa. Na pierwszym miejscu
wymienia siebie, na drugim Józefa Mrózka, dodając jednocześnie, że nie jest on
jeszcze zdecydowany objąć to stanowisko ze względu na strukturę i rozbieżności
wyznaniowe w ZKE. Nieśmiało deklaruje, że po wyborze przekaże w trakcie
kadencji urząd J. Mrózkowi, a sam zostanie jego zastępcą. Zdaniem autora donosu
do Rady Kościoła nie powinni wejść: Aleksander Rapanowicz, Jan Rudkowski,
Edward Czajko i [ Grzegorz] Ilczuk, wszyscy oni to zielonoświątkowcy, z którymi
toczy przedziwne boje, oskarżając o wszystko, co tylko możliwe.
Oto trzecia sekwencja w zapisie oryginalnym. W dniu 3-III-71 r. Rapanowicz Aleksander i
Czajko Mieczysław na zebraniu zboru w Szczecinie oskarżyli Krakiewicza i
Bajeńskiego Pawła że są
" ubowcami”, zarzucając im współpracę z przeciwnikami Sł. Bezp., o czym Rapanowicz i Czajko mieli się dowiedzieć od majora z „UB” w Szczecinie. Część członków zboru została obrażona tą wiadomością i przysłała do Warszawy list z prośbą by na dzień 21-III-71 r. Krakiewicz i Bajeński przyjechali do Szczecina, celem wyjaśnienia tego zarzutu. Prawdopodobnie Krakiewicz i Bajeński oraz inni członkowie Rady Kościoła pojadą na wyznaczony dzień do Szczecina i będą żądać wyjaśnienia tego zarzutu w obecności tego majora „UB”.
" ubowcami”, zarzucając im współpracę z przeciwnikami Sł. Bezp., o czym Rapanowicz i Czajko mieli się dowiedzieć od majora z „UB” w Szczecinie. Część członków zboru została obrażona tą wiadomością i przysłała do Warszawy list z prośbą by na dzień 21-III-71 r. Krakiewicz i Bajeński przyjechali do Szczecina, celem wyjaśnienia tego zarzutu. Prawdopodobnie Krakiewicz i Bajeński oraz inni członkowie Rady Kościoła pojadą na wyznaczony dzień do Szczecina i będą żądać wyjaśnienia tego zarzutu w obecności tego majora „UB”.
Po tym tekście pojawia się notatka kpt. B. Dobiesza,
Inspektora Wydziału IV, który przyjął donos, o treści następującej: Na
pytanie t.w. czy jest taka możliwość, by trzecia osoba mogła się dowiedzieć o
naszej współpracy odpowiedziałem, że nie ma takiej możliwości. Proszę
Naczelnika o omówienie tej sprawy z Naczelnikiem Wydziału III Dep. IV MSW.
Nie muszę szczegółowo komentować tego donosu, uczyniłem to
wcześniej, nie znając wtedy przytoczonego tekstu. Mam na myśli drugą część
artykułu Aleksander Rapanowicz – droga
cierpienia w roczniku Wyższej Szkoły Teologiczno-Społecznej w 2014 roku. Powtórzę
teraz, że do tego oskarżenia wykorzystany został ówczesny zastępca
przełożonego( sam nie złożył podpisu),
część Zboru to cztery osoby, z których
dwie szybko oświadczyły, iż podstępnie uzyskano ich podpisy. W podanym
terminie nie było żadnego zebrania zarówno rady zborowej, jak i dorocznego
zebrania członkowskiego(odbyło się ono 25 kwietnia, na którym zostałem wybrany
do rady zborowej). Nawet mając taką wiedzę, a jej nie miałem( nie znałem
żadnego majora), byłbym wyjątkowym ignorantem, mówiąc o tym publicznie. Jeśli
wierzyć kolejnemu donosowi, o czym szczegółowo w następnym odcinku, A.
Rapanowicz miał oświadczyć, że niewiarygodny wyznawca coś komuś wspominał, ale
nie brał tego na serio, a tym samym nie mówił publicznie. Jeśli to prawda, to
nie można wykluczyć, że była to prowokacja. Może o tym przekonać kontekst
przygotowań do Synodu, a także nie zatwierdzenie mego kwietniowego wyboru do
rady zborowej, co w miarę dokładnie opisałem w autobiografii. I jeszcze
drobiazg. Zapewne sekretarka miała trudności z odczytaniem rękopisu, dlatego
też zamiast przeciwników Słowa Bożego,
pojawili się przeciwnicy Sł. Bezp.
Notatka, którą podałem wytłuszczonym drukiem jest swoistym,
tragicznym podsumowaniem
wyimaginowanego zarzutu pod adresem A. Rapanowicza i moim.