Nie dajesz mi spokoju, co odnotowuję z sympatią, i chcesz,
bym wrócił do przedostatniego listu. Nie zrezygnowałaś bowiem z pytania o
liczbę przeze mnie udzielonych ślubów. Więcej, obawiając się zapewne suchej
statystyki, podrzucasz, jak mawiamy potocznie, kilka dodatkowych sugestii. Niepotrzebne
jest Twe napięcie, bo nigdy bym się ograniczył
do takiego rodzaju odpowiedzi.
Muszę jednak Cię zaskoczyć. Na tym etapie nie jestem w
stanie precyzyjnie odpowiedzieć. Poczynione próby przekonały mnie, że trzeba
sporo czasu, by przewertować dzienniki bez stuprocentowej pewności, iż każdy
ślub został w nich odnotowany. Nie mogę więc napisać, używając słowa prawdopodobnie, bo w każdym przypadku
chodzi o konkretne osoby. Nie zapominam nigdy reakcji prezb. Eugeniusza Pawłowskiego,
z szacunkiem przez wszystkich wspominanego, gdy wspólnie z nim aktualizowałem
na początku któregoś roku listę członków. Kiedy więc nie zgadzało się o jedną
osobę, proponowałem rezygnację z dociekań. Usłyszałem wtedy, że nie mogę tak
postąpić, chodzi przecież nie o cyfrę, lecz o jednego, konkretnego człowieka. I
po tej wręcz filozoficznej refleksji, zadanie zakończyłem z jego pomocą.
Jeśli jesteś zasmucona, to piszę z
radością, że mogę odpowiedzialnie poinformować, że udzieliłem 42 śluby w naszym
Zborze o skutkach cywilnoprawnych, bo takie uprawnienia dało naszemu Kościołowi
unormowanie sejmowe z 1997 roku( dzień i miesiąc pokrywa się, jak pamiętasz, z
moimi urodzinami). Było ich więcej, ale 13 udzielili pastorzy pomocniczy, a ja
tylko podpisałem( drugi podpis osoby uprawnionej na dokumencie). Podając te
dane, chcę mieć nadzieję, że ustalę liczbę wcześniejszych ślubów. Może wtedy,
gdy zechcę, zgodnie z Twą zachętą, ustalić liczbę związków, które niestety nie
przetrwały, mimo że mieliśmy do czynienia osobami nawróconymi, ochrzczonymi
chrztem wiary( i to nie ze względu na czekającą uroczystość).
Które szczególnie utrwaliły się w
mej pamięci? Nie wszystkie, zazwyczaj te, którym towarzyszyło jakieś dodatkowe
zdarzenie. Prym wiedzie chyba ślub z 1988 roku Bernarda Kowalczyka( jeszcze bez
skutków cywilnoprawnych), który w naszym Zborze i redakcji radiowej
odbywał wikariat po ukończeniu studiów
teologicznych( ChAT w Warszawie). Gdy uklęknął do modlitwy wraz z Renatą, swą
wybranką, usłyszałem niezbyt głośny śmiech, by niebawem dowiedzieć się, że
koledzy napisali na podeszwach kolorem odblaskowym słowo Help. Siłę owego wspomnienia zaakcentowałem w mej autobiografii,
zamieszczając to charakterystyczne zdjęcie.
Z podobnych powodów wspominam ślub
Roberta i Magdaleny Gniazdowskich, dziś członków Zboru Stołecznego w Warszawie.
Uroczyste nabożeństwo ślubne odbywało się w obiekcie sakralnym ewangelicznych
chrześcijan w Świnoujściu. Po przyjęciu ślubowania i modlitwie podszedłem do
przygotowanego wcześniej stolika w prezbiterium, na którym trzeba było podpisać
dokumentację. Kiedy gestem zaprosiłem Magdalenę do zajęcia miejsca, uznała, że
jest to powitanie i uścisnęła mi dłoń. Pojawił się serdeczny obopólny uśmiech i
złożony starannie podpis, a w tym pomocna bywa pozycja siedząca.
O mej pierwszej i ostatniej
przygodzie ślubnej już napisałem w
przedostatnim liście, a teraz w identycznej konwencji chcę wspomnieć Tomasza i
Barbarę Marczaków, bowiem był to mój pierwszy ślub o skutkach cywilnoprawnych.
Wcześniej zapoznałem się z odpowiednimi przepisami, byłem też wraz innymi
duchownymi Kościołów, które mają te uprawnienia, na krótkim szkoleniu w
urzędzie wojewódzkim. Są w dalszym ciągu moimi lokalnymi współwyznawcami i dość
często ten fakt wspominamy. Ma on również swe odbicie w fotografii
zamieszczonej w mej autobiografii.
Chciałabyś się także dowiedzieć,
czy byłem zapraszany jako udzielający ślubów na rocznicowe uroczystości swych
wówczas nowożeńców. O ile wiem, taka praktyka ma częściej miejsce, gdy
małżonkowie zbliżają się do rubinowych czy złotych godów. Poza tym niektóre
małżeństwa z tego grona są rozrzucone po całym wręcz świecie. Przepraszam,
jeśli mnie pamięć nie zawodzi, to kojarzę tylko jedną taką sytuację.
Małżonkowie Elwira i Waldemar Hekselowie, zaangażowani w pracy zborowej i
ogólnokościelnej, zaprosili mniej więcej cztery lata temu na swą pięcioletnią
rocznicę.
Wybrana Pani! Niech w Twym
wdowieństwie powrócą miłe chwile, a radość przyniosą nie tylko wspomnienia,
lecz również dzieci i wnuczęta.
Pokój Tobie! Zachęcaj małżonków( i nie tylko), których spotykasz na
swej drodze, by wszyscy odnosili się do
małżeństwa z szacunkiem.( por. Hbr 13,40).
bp senior Mieczysław