3 października 2017

Listy do Wybranej Pani - List Dwudziesty Czwarty



Nie dajesz mi spokoju, co odnotowuję z sympatią, i chcesz, bym wrócił do przedostatniego listu. Nie zrezygnowałaś bowiem z pytania o liczbę przeze mnie udzielonych ślubów. Więcej, obawiając się zapewne suchej statystyki, podrzucasz, jak mawiamy potocznie, kilka dodatkowych sugestii. Niepotrzebne jest Twe napięcie, bo nigdy bym się ograniczył  do takiego rodzaju odpowiedzi.

Muszę jednak Cię zaskoczyć. Na tym etapie nie jestem w stanie precyzyjnie odpowiedzieć. Poczynione próby przekonały mnie, że trzeba sporo czasu, by przewertować dzienniki bez stuprocentowej pewności, iż każdy ślub został w nich odnotowany. Nie mogę więc napisać, używając słowa prawdopodobnie, bo w każdym przypadku chodzi o konkretne osoby. Nie zapominam nigdy reakcji prezb. Eugeniusza Pawłowskiego, z szacunkiem przez wszystkich wspominanego, gdy wspólnie z nim aktualizowałem na początku któregoś roku listę członków. Kiedy więc nie zgadzało się o jedną osobę, proponowałem rezygnację z dociekań. Usłyszałem wtedy, że nie mogę tak postąpić, chodzi przecież nie o cyfrę, lecz o jednego, konkretnego człowieka. I po tej wręcz filozoficznej refleksji, zadanie zakończyłem z jego pomocą.

Jeśli jesteś zasmucona, to piszę z radością, że mogę odpowiedzialnie poinformować, że udzieliłem 42 śluby w naszym Zborze o skutkach cywilnoprawnych, bo takie uprawnienia dało naszemu Kościołowi unormowanie sejmowe z 1997 roku( dzień i miesiąc pokrywa się, jak pamiętasz, z moimi urodzinami). Było ich więcej, ale 13 udzielili pastorzy pomocniczy, a ja tylko podpisałem( drugi podpis osoby uprawnionej na dokumencie). Podając te dane, chcę mieć nadzieję, że ustalę liczbę wcześniejszych ślubów. Może wtedy, gdy zechcę, zgodnie z Twą zachętą, ustalić liczbę związków, które niestety nie przetrwały, mimo że mieliśmy do czynienia osobami nawróconymi, ochrzczonymi chrztem wiary( i to nie ze względu na czekającą uroczystość).

Które szczególnie utrwaliły się w mej pamięci? Nie wszystkie, zazwyczaj te, którym towarzyszyło jakieś dodatkowe zdarzenie. Prym wiedzie chyba ślub z 1988 roku Bernarda Kowalczyka( jeszcze bez skutków cywilnoprawnych), który w naszym Zborze i redakcji radiowej odbywał  wikariat po ukończeniu studiów teologicznych( ChAT w Warszawie). Gdy uklęknął do modlitwy wraz z Renatą, swą wybranką, usłyszałem niezbyt głośny śmiech, by niebawem dowiedzieć się, że koledzy napisali na podeszwach kolorem odblaskowym słowo Help. Siłę owego wspomnienia zaakcentowałem w mej autobiografii, zamieszczając to charakterystyczne zdjęcie.

Z podobnych powodów wspominam ślub Roberta i Magdaleny Gniazdowskich, dziś członków Zboru Stołecznego w Warszawie. Uroczyste nabożeństwo ślubne odbywało się w obiekcie sakralnym ewangelicznych chrześcijan w Świnoujściu. Po przyjęciu ślubowania i modlitwie podszedłem do przygotowanego wcześniej stolika w prezbiterium, na którym trzeba było podpisać dokumentację. Kiedy gestem zaprosiłem Magdalenę do zajęcia miejsca, uznała, że jest to powitanie i uścisnęła mi dłoń. Pojawił się serdeczny obopólny uśmiech i złożony starannie podpis, a w tym pomocna bywa pozycja siedząca.

O mej pierwszej i ostatniej przygodzie ślubnej już  napisałem w przedostatnim liście, a teraz w identycznej konwencji chcę wspomnieć Tomasza i Barbarę Marczaków, bowiem był to mój pierwszy ślub o skutkach cywilnoprawnych. Wcześniej zapoznałem się z odpowiednimi przepisami, byłem też wraz innymi duchownymi Kościołów, które mają te uprawnienia, na krótkim szkoleniu w urzędzie wojewódzkim. Są w dalszym ciągu moimi lokalnymi współwyznawcami i dość często ten fakt wspominamy. Ma on również swe odbicie w fotografii zamieszczonej w mej autobiografii.

Chciałabyś się także dowiedzieć, czy byłem zapraszany jako udzielający ślubów na rocznicowe uroczystości swych wówczas nowożeńców. O ile wiem, taka praktyka ma częściej miejsce, gdy małżonkowie zbliżają się do rubinowych czy złotych godów. Poza tym niektóre małżeństwa z tego grona są rozrzucone po całym wręcz świecie. Przepraszam, jeśli mnie pamięć nie zawodzi, to kojarzę tylko jedną taką sytuację. Małżonkowie Elwira i Waldemar Hekselowie, zaangażowani w pracy zborowej i ogólnokościelnej, zaprosili mniej więcej cztery lata temu na swą pięcioletnią rocznicę.

Wybrana Pani! Niech w Twym wdowieństwie powrócą miłe chwile, a radość przyniosą nie tylko wspomnienia, lecz również dzieci i wnuczęta.

Pokój Tobie! Zachęcaj  małżonków( i nie tylko), których spotykasz na swej drodze, by wszyscy odnosili się do małżeństwa z szacunkiem.( por. Hbr 13,40).

bp senior Mieczysław