13 października 2017

Listy do Wybranej Pani - List Dwudziesty Piąty


Nie potwierdzam, wybacz, Twych przypuszczeń. Nigdy -  zaprawdę, zaprawdę nigdy
( gdybym chciał użyć innego stylu) nie myślałem o tym, a tym samym nie oczekiwałem na rocznicowe zaproszenia ze strony małżonków, których w autorytecie Wszechmogącego połączyłem w święty, nierozerwalny związek małżeński. Kiedy o to zapytałaś, musiałem z pewnym wysiłkiem szperać nie tylko w pamięci. By nie popełnić błędu, uzyskałem potwierdzenie od wspomnianej imiennie pary. Pojawił się też dodatek w postaci wstępnego zaproszenia, bo już nie za długo będzie ich dziesiąta rocznica.


Dziękuję za inspirację. Muszę przyznać, że z radością, wręcz w nastroju intelektualnej zabawy, zacząłem sporządzać listę nowożeńców od 1981  aż do lipca 1999 roku, kiedy udzieliłem, jak poprzednio wspomniałem, pierwszego ślubu o skutkach cywilnoprawnych. Nie pozostało już za dużo pracy. Muszę też dołączyć małżeństwa z innych miast, są one zarejestrowane w miejscowych księgach. Jeśli uśmiechasz się z mojej intelektualnej przygody, to chcę dodać, że warto przypominać ludzkie, radosne historie, a niekiedy i smutne, choć są one w zdecydowanej mniejszości.

Ta wspomnieniowa tematyka uświadomiła mi, że ten list jest również jubileuszowy. Nie będzie przyjęcia, lecz proponuję powrót do korespondencyjnej przeszłości. Obiecałem kiedyś wiersz o Elo, a potem wycofałem się obietnicy. Zatem na srebrną okazję utwór, tym bardziej że żyjemy w czasach, które są tak nieprzychylne innym ludziom, obcym, jakby nie byli dziełem Stwórcy. Od razu dodam, że w kolejnym liście pojawi się też Elo, chciałem te wiersze dołączyć w kolumnie, ale taka konstrukcja mi się nie spodobała. Niech nasz jubileusz nie będzie ani radosny, ani smutny, lecz refleksyjny.

                         *
w ciszy zwykłego mroźnego wieczoru
gdy nawet pies zachował dyskrecję
a księżyc nie przemógł ciemności

zastukał cichutko w szybę

strachem otwarte drzwi
pokropione  krwią modlitwy
a w nich
zalękniony młodzieniec w łachmanach
z odmrożonymi stopami
otulonymi szmatami

Elo
zapewne od Eliasza
a może od
Eli Eli
lema sabachthani
z niepewnością prosił o ratunek

drewniany dom na chutorze
szafa z drzwiami do kryjówki życia
stały się miastem schronienia
człowieka
bez winy
pewniejszym niż transport śmierci
czy wygrodzona przestrzeń miejsca urodzenia

nadeszła wiosna
choć wciąż z barbarzyńcami
z nogami obutymi w nadzieję
wyruszył w dalszą drogę
chciał  zachować życie nie tylko swoje
lecz i szóstki z domu schronienia

                            *

Wybrana Pani! Zachęcam tym razem słowami pieśni, którą kiedyś śpiewaliśmy: Policz dary, które Pan Ci dał, A w Twym sercu zabrzmią pieśni chwał.

Pokój Tobie! Niech refleksja nigdy Cię nie opuszcza w tym naszym hałaśliwym świecie. Temu pomaga poezja, a jest jej sporo w Piśmie Świętym.

bp senior Mieczysław