W donosie z 28 stycznia
1974 r. TW Doktór pisze o
przygotowaniach do zbliżającego się jesienią synodu (odbył się on później, a
mianowicie 26 i 27 kwietnia następnego
roku). Wymienia imiona i nazwiska zielonoświątkowców, którzy w jego przekonaniu
nie powinni być wybrani do prezydium, a
nawet trzydziestoosobowej rady ZKE. Podejrzewa
ponadto, że b. sekretarz prezydium mieszkający i pracujący w budynku kościelnym
ma jakiś aparat podsłuchowy, a zebrane informacje o członkach prezydium Rady
Kościoła odpowiednio skomentowane przekazuje do zborów na terenie kraju celem
ich skompromitowania.
Ten akapit wzbudza nawet zdziwienie zapewne zwierzchnika
oficera prowadzącego, który podkreśla te zdania i stawia znak zapytania.
Więcej, TW Doktór oskarża przywołane
grono o to, że przekazuje informacje o istniejącej sytuacji w ZKE za granicę.
By temu zapobiec, wyraża życzenie, by nie udzielać im zezwolenia na wyjazd za
granicę.
Do tej grupy dołącza kolejne osoby w następującym układzie:
Pruszkowski (Słupsk),
Sosulscy z Krakowa,
Czajko Mieczysław ze
Szczecina,
Maksymowicz z
Warszawy,
Ilczuk z Bielska
Białej,
Hidzik [Hydzik] z
Bielska Białej, zięć Ilczuka,
Ziemba z Legnicy,
Rudnicki z Gliwic,
Hukisz Henryk z Poznania
Fohtman [Fochtman] Mirosław z Wapiennicy.
TW Doktór wymienia
też czternastu zielonoświątkowców z zagranicy, którzy według jego opinii nie
powinni otrzymać zezwolenia na przyjazd do naszego kraju.
Jak skomentować ten donos? Można zauważyć pierwsze oznaki
dystansu do TW Doktór ze strony
oficerów prowadzących. Zapewne zwierzchnik kapitana B. Dobiesza, inspektora
wydziału IV, w odręcznej akredytacji pisze:
Proszę uzgodnić z Wydz. III Dep. IV MSW realność i celowość tego, o co
prosi „ Doktór” - w zależności od ich stanowisk zrealizować.
Nie wiem, czy osoby z dołączonej listy w tym czasie ubiegały
się o paszport, zatem napiszę tylko o sobie. Byłem wtedy starszym asystentem w
wyższej uczelni, nie pełniłem wówczas żadnych oficjalnych funkcji w Kościele,
nie ubiegałem się o paszport. Mój pierwszy wyjazd do Europy Zachodniej nastąpił
w 1979 roku (piszę o tym w mej autobiografii) i był to wyjazd prywatny (z
teściem, który młodość spędził we Francji). Były to już czasy po przełomie,
kiedy TW Doktór stracił zwierzchnictwo
nad ZKE, choć nie przestał w dalszym ciągu wydajnie pracować jako płatny
donosiciel. Zauważa się jednak pewien dystans do jego informacji ze strony
mocodawców, czego sygnały można zauważyć w analizowanym materiale.