Mój apel, choć zapewne tego nie śledzisz, o recenzje książek powstałych w naszym środowisku kościelnym spotkał się przynajmniej z jedną oficjalną reakcją. Jak wiesz, powstał on po lekturze pracy Renaty Pruszkowskiej Izrael po mojemu. Z satysfakcją odnotowałem też słowa autorki o tym, że brak jakiejkolwiek pisemnej refleksji, a więc trwałej reakcji, jest wielce deprymujący. Moja, a w zasadzie nasza (myślę o małżonce), dobra znajoma nie tylko z Facebooka o pięknym imieniu Róża (biała czy czerwona - to nie wiem, niech przeto będzie biało-czerwona) napisała: Oj, jaka zachęta! Ciągle mnie gdzieś w środku przynagla, bym napisała swoją (z pewnością nie tak profesjonalną), ale moją recenzję Reni książki. Muszę wreszcie to zrobić. Pozwól Wybrana Pani, że zwrócę się z prośbą: Różo biało-czerwona! Zrób to!
A teraz kolejny wątek, o który prosisz, czyli styczniowo- modlitewny. Dokonuję zatem wyboru i ograniczę się do nabożeństwa u pallotynów w Tygodniu Modlitw. Najpierw przypomnienie i ostatnie uściślenie. W odautorskiej recenzji, uzupełnieniu i poszerzeniu artykułu Zielonoświątkowcy i szczeciński ekumenizm, która oczekuje na druk,, dzięki pomocy ks. proboszcza Piotra Bieńka (udostępnił kronikę parafii) mogłem ostatecznie rozstrzygnąć, że przygoda ekumeniczna w naszym mieście rozpoczęła się dwoma nabożeństwami właśnie u pallotynów, a konkretnie 24 i 29 stycznia 1984 roku. Moim pierwszym rozmówcą na ten temat był ks. Eugeniusz Leśniak, dyrektor hospicjum, zaproszony, czynny uczestnik naszego nabożeństwa przed kilku laty. Była więc kolejna okazja do podziękowania za pomoc.
A wracając do tegorocznego nabożeństwa w przedostatnią
styczniową sobotę w tym miejscu, mogłem
czytać fragment Słowa Bożego z Księgi
Wyjścia 3,4-10 (Powołanie Mojżesza) i podzielić się krótkim rozważaniem, w
którym powiedziałem mniej więcej tak:
Pierwsza refleksja, prawda, brzmi: Pan Bóg spotyka i zatrzymuje człowieka. Może to czynić w różnoraki
sposób. Niekiedy używa zjawisk, których człowiek w danym momencie, a czasami
nigdy, nie jest w stanie zinterpretować. Ciekawość Mojżesza skoncentrowana
została na krzaku, który palił się, a nie spłonął. Pozwólcie, chociażby ze
względu na to, że moje ostatnie kazanie w macierzystym Kościele związane było
ze spotkaniem Saula (Szawła) z Panem Jezusem w pobliżu Damaszku, na przejście
do tego nowotestamentowego wydarzenia. Saul jest prawie u celu swej dobrze zorganizowanej
wyprawy, by w tym mieście pojmać zwolenników drogi Pańskiej (jedna z pierwszych
nazw chrześcijan). Olśniła go nagle światłość z nieba aż padł na ziemię. Gdy po
chwili powstał, okazało się jest, że nic nie widzi.
Saul został zatrzymany.
Kolejna prawda: Bóg
mówi i słucha. Mojżeszu! Mojżeszu!
- rozlega się głos (Szema Iisrael).
Oto jestem! - pada w odpowiedzi. Zostaje pouczony o świętości
Boga i o oczekiwanej dalszej jego reakcji. Bóg mówi, ale i słucha: Usłyszałem
krzyk mojego ludu. Można te wołanie nazwać modlitwą. Znów odwołam się
do zdarzenia koło Damaszku. Jak dialogował
Pan Jezus z Saulem? Saulu, Saulu, czemu mnie prześladujesz?
W odpowiedzi pojawia się pytanie: Kto jesteś Panie? I autorytatywna
odpowiedź: Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Dialog z Bogiem
nigdy nie jest daremny, bo zmienia rzeczywistość.
I trzecia, ostatnia refleksja: Bóg posyła i wyzwala. Mojżesz był posłany do faraona, by wyprowadził
Izraelitów z Egiptu, z domu niewoli. Niekiedy ten kraj był też domem
schronienia. Co usłyszał we śnie na przykład Józef? Wstań, weź dziecię oraz matkę
jego i uchodź do Egiptu. Można ich nazwać uchodźcami. Ludzie z różnych
powodów się przemieszczają, ale chyba najczęściej z obawy o swe życie. Trzeba
nam patrzeć na to zjawisko po chrześcijańsku, bo wielu naszych rodaków tego
doświadczyło. Powróćmy raz jeszcze do Saula. W Damaszku dowiaduje się, co ma
dalej czynić. Idź, bo Ja cię wyślę daleko do pogan. Dla Izraelitów może byli
to obcy, ujmując delikatnie, ale nie dla nawróconego, ochrzczonego i napełnionego
mocą Ducha Świętego Pawła. Wolność we wszystkich jej wymiarach jest
przeznaczeniem człowieka. Amen.
Wybrana Pani! Oto moje styczniowe przesłanie publicznie
wygłoszone. Miałem jeszcze zamiar przeczytać mój uchodźczy wiersz, ale zrezygnowałem
ze względu na czas.
Pokój Tobie! Zostaliśmy nabyci za wielką cenę. Chwalmy
więc Boga w naszym ciele. Te słowa brzmiały we wspomniany wieczór w
drugim czytaniu z 1 Kor 6,9-20. Niech tak się stanie, a skoro się stało, to
niech trwa!
bp senior Mieczysław