3 listopada 2017

Z DRUGIEJ STRONY - Odcinek 7



Jest  9 czerwca 1971 roku. Moja sytuacja nieznacznie się zmieniła, bowiem wcześniej złożyłem list polecający ze Zboru we Wrocławiu, ubiegając się o przyjęcie do miejscowej społeczności. Rada zborowa postanowiła, że ostateczna decyzja zapadnie  na zebraniu członkowskim 25 kwietnia 1971 roku. Werdykt był nie tylko pozytywny, ale  dodatkowo wzmocniony zgłoszeniem do grona kandydatów, z którego w głosowaniu tajnym miała  zostać wybrana rada zborowa. W wyniku tej procedury zostałem powołany do tego gremium, sytuując się wraz z Eugeniuszem Pawłowskim na czwartym miejscu pod względem uzyskanych głosów.
Na pierwszym posiedzeniu po wyborach rada zborowa powierzyła mi obowiązki sekretarza. Od tego momentu rozpoczęły się trudności związane z zatwierdzeniem wyborów przez prezydium ZKE, a tym samym nie zgłoszono tego faktu do rozstrzygającej akceptacji  Wydziału do Spraw Wyznań w Szczecinie. Działo się tak ze względu na moją osobę, co wówczas było niemiłym i dziwnym zaskoczeniem. Szerzej o tym piszę w mojej autobiografii. W świetle tajnych donosów dziś wszystko jest zrozumiałe, była to bowiem strategia polegająca na walce z zielonoświątkowcami, a szczególnie z młodą generacją nie tylko w przededniu zbliżającego się jesiennego synodu.

W podanym na początku dniu TW Doktór złożył trójstronicowe Doniesienie( ze słów), w którym aż trzy fragmenty poświęcił zielonoświątkowcom( podaję w oryginalnym zapisie).

Zielonoświątkowcy wzmagają swą działalność na terenie kraju. Bez zgody Prezydium ZKE, a pod jego szyldem organizują kilkudniowe zjazdy ogólnokrajowe, młodzieżowe, podczas których poza wielogodzinną modlitwą nakłaniają zebranych do swych sfanatyzowanych praktyk wyznaniowych – różnego rodzaju proroctwa. O proroctwach  mówią m.in. na wykładach: duch święty i duch człowieczy. Dary ducha świętego. Modlitwa o chorych, wkładanie rąk i pomazanie olejkiem. Życie w pomazaniu ducha świętego.

Zielonoświątkowcy bez wiedzy zwierzchników ZKE zapraszają do Polski zielonoświątkowców z zagranicy, utrzymują z nimi kontakty osobiste w czasie przyjazdu do Polski oraz ich przyjazdu do kraju jako turyści.

W celu udaremnienia szkodliwej działalności zielonoświątkowców tak dla kościoła, jak i państwa Prez. ZKE na posiedzeniu, w dniu 23-VI-br. ma powołać  komisję tzw. śledczo-pojednawczą, która przeanalizuje całokształt działalności zielonoświątkowców i ich aktywistów m.in. Czajko Edward, jego brata Michała, Rapanowicza, Sulskiego Kazimierza, Maciaszczyka - przeł. zb. w Zielonej Górze, Hulisza - przeł. zb. w Poznaniu, Ilczuka - czł. zb. w Wapiennicy, jego zięcia Hedzika - czł. zboru w Bielsku Białej, Suskiego Mariana z Cieszyna, Rutkowskiego z Koszalina i innych podanych w poprzednich informacjach.

Taki obraz zielonoświątkowców, a tym samym mojej osoby na początku świadomego chrześcijaństwa i służby, kreował TW Doktór stojący na czele ZKE. I w tym donosie pojawiają się identyczne sformułowania, na które widocznie uwrażliwiona była służba bezpieczeństwa, a mianowicie, sfanatyzowanie, przyjazdy gości przekraczających granicę jako turyści oraz działanie na szkodę Kościoła i państwa. Daruję sobie zmiany imion czy nazwisk( zostałem Michałem), ale współczuję Anatolowi Matiaszukowi, bo jego nazwiska było przekręcane prawie przez wszystkich na wszystkie możliwe sposoby. Ani wtedy, ani do tej pory nie słyszałem o planowanym powołaniu komisji. Może dowiem się czegoś z kolejnych donosów, bowiem TW Doktór został zobowiązany do relacji z czerwcowego posiedzenia. Nie znam bowiem wszystkich materiałów, zapoznaję się z nimi chronologicznie ze szczególną uwagą na te, w których pojawia się moje imię i nazwisko.