6 kwietnia 2018

Archiwum - Z blogu na blog

Poczuł głód ( 22.06.2011 r.)

Do tej pory Słowo Pańskie z Ewangelii Mateusza (4,1-11), perykopa o kuszeniu Jezusa, koncentrowało moją uwagę na różnych, chciałoby się powiedzieć, fundamentalnych kwestiach. Ostatnio, co znalazło odzwierciedlenie w mojej publicznej posłudze, zwróciłem uwagę na drobiazg, a mianowicie, że Pan Jezus po czterdziestu dniach i nocach po prostu łaknął, poczuł głód, jak podaje ekumeniczny przekład Nowego Testamentu. Właśnie wtedy, gdy Syn Boży, ale i Syn Człowieczy był głodny, przystąpił kusiciel, aby poddać Go próbie.

To spostrzeżenie poprowadziło mnie do prawdy, że powinniśmy szczególną uwagę zwracać na trudne sytuacje w naszym życiu. Różnego rodzaju niepowodzenia, choroba czy śmierć bliskiej osoby nie kreują nas na bohaterów, lecz powodują normalne ludzkie cierpienia. I wtedy post to nie tylko droga do triumfu, a jeśli już, to poprzez przykre próby. Kiedy to publicznie mówiłem, zachęcałem, by w takich chwilach nie podejmować nierozważnych decyzji. Wśród moich słuchaczy w ten wieczór był pewien człowiek w średnim wieku, którego żona zawiodła. To Słowo zmieniło, jak potem publicznie powiedział, prawie już gotową, niedobrą decyzję.

Przypomniałem sobie, by nie udawać bohatera, że gdy mój tata śmiertelnie zachorował, a kilkanaście lat wcześniej został przez Boga uzdrowiony, kuszony byłem, bym obietnicę służenia Chrystusowi uzależnił od uzdrowienia go i w tym momencie. Na szczęście nie poddałem się temu pokuszeniu. Byłem wtedy wierzącym człowiekiem, ochrzczonym Duchem Świętym, starszym zboru mimo młodego wieku, od dwóch lat kaznodzieją Słowa Bożego. Przesłanie więc brzmi: trzeba uważać na siebie zawsze, a szczególnie w trudnych życiowych i emocjonalnie sytuacjach.