25 września 2018

Listy do Wybranej Pani - List Pięćdziesiąty Drugi

Chyba za chwilę pomyślisz, że się pomyliłem, bo chcę napisać o uroczystości, na którą zostałem zaproszony i w której uczestniczyłem, co nie zawsze jest równoznaczne. Miała ona miejsce we wrześniu, w drugi wtorek tego miesiąca (oto powód mojego przypuszczenia) o godzinie osiemnastej. Skoro rozpocząłem mą epistołę dość tajemniczo, pora przejść do szczegółów.

Po raz pierwszy w mym dość długim życiu i równie długiej posłudze uczestniczyłem właśnie w dzień powszedni w uroczystości powierzenia diakonowi  Łukaszowi Szymczukowi  urzędu pastora Zboru w Goleniowie. Nie pytałem o powody, ale sądzę, że wynikało to rozstrzygnięcie z napiętego kalendarza przede wszystkim prezbitera okręgowego. Patrząc na frekwencję na tym nabożeństwie, niektórzy goście na pewno by się nie pojawili ze względu na niedzielne obowiązki w swym głównym miejscu posługi. A że wielu z nas po raz pierwszy mogło być w nowym (wynajętym od niedawna od prywatnego właściciela do wyłącznej dyspozycji), wolnostojącym obiekcie, stąd stała informacja o Kościele i godzinach nabożeństw - radość i wdzięczność była wręcz trudna do opanowania.

Minął prawie rok od chwili ordynacji pastora Łukasza na diakona. Szkoda, że go nie znasz, możesz jednak zajrzeć na stronę internetową i przynajmniej z fotografii tę osobę sobie przybliżyć, a także wysłuchać jego kazań.  Wygłosiłem wówczas, wracam do ordynacji, chyba piętnastominutowy rys historyczny o Zborze w Goleniowie. Wspomniałem o współpracy Betanii ze szwedzkim Teen Challenge (namiot misyjny), wymieniłem wszystkich dotychczasowych pastorów (Ryszard Leśniak, Kazimierz Plewiński, Andrzej Chabros), dodałem z satysfakcją, że chciałem i musiałem paralelnie poświęcić temu Zborowi cztery lata w okresie 1999 – 2003, wspomagany będąc przez kaznodziejów z mej lokalnej wspólnoty. Z tego powodu nabożeństwa zostały przeniesione na godziny popołudniowe. Mam i z tych lat  jak najlepsze wspomnienia, mimo że musiałem pod koniec mej pierwszej kadencji biskupiej, złożyć ten  urząd ze względu na zakres mych obowiązków.  Piszę o tym i dlatego, żeby zainspirować pastorów do większych wysiłków. Czynię to niejako wbrew sobie, a myślę w tej chwili o moim poprzednim liście.

Kiedy na posiedzeniu władz zwierzchnich Kościoła pod przewodnictwem mojego następcy, pojawił się wniosek o zniesienie Zboru w Goleniowie, byłem tym zaskoczony. Wtedy mnie zapraszano na te spotkania z możliwością udziału w dyskusji, lecz bez prawa głosowania, co wynikało z unormowań prawnych. Poprosiłem o odrzucenie wniosku i powierzenie Betanii opieki duchowej nad tą wspólnotą przez rok. Tej posługi podjęli się Waldemar Heksel i Tomasz Nowosad. I chociaż okres się wydłużył o kilka solidnych lat, w 2015 roku pastorem został diakon Tomasz Nowosad. Jego sokoli duchowy wzrok wypatrzył właśnie Łukasza Szymczuka, ordynowanego później na diakona, a obecnie powołanego na pastora. Poprzednik z satysfakcją publicznie oświadczył, że ma radość przedstawić właśnie takiego następcę.

I jeszcze jeden wątek, bardzo osobisty i miły. Diakon Tomasz w osobistej rozmowie ze mną w trakcie agapy, choć teraz coraz częściej mówi się o bankiecie (może mię zainspirujesz do studium o zmianie języka w naszym środowisku kościelnym), podziękował za to, że powierzenie urzędu w Goleniowie miało niesamowicie pozytywny wpływ na jego życie i posługę. Natomiast matka pastora Łukasza, gdy gratulowałem jej syna, powiedziała, że on traktuje mnie jako swego ojca duchowego. Mam wrażenie, iż wspominał o tym przy okazji mych osobistych uroczystości, ale jakoś tego nie utrwaliłem. Dopiero wypowiedź matki stała się takim mocnym akordem w ten wtorkowy uroczysty dzień.

Wybrana Pani! W tym liście więcej historii. Gdy będziesz przylatywać i odlatywać z lotniska w Goleniowie, spójrz na to miasto z radością, że masz w nim swych współwyznawców. Zachowaj też w pamięci całą drogę, którą Pan, Bóg twój, prowadził cię… (5 Mój,8,2). Prowadził i prowadzi!

Pokój Tobie! Niech nadzieja nigdy Cię nie opuszcza. A co niegdyś zostało napisane, napisano dla naszego pouczenia, abyśmy przez wytrwałość i zachętę płynącą z Pism, trwali w nadziei. (Rz 15,4 - BE).

bp senior Mieczysław