4 września 2018

Listy do Wybranej Pani - List Czterdziesty Dziewiąty

W ostatnią niedzielę sierpnia usługiwałem w Chociwlu, w ładnym miasteczku, w którym zapewne nigdy nie byłaś. Wcześniej kilka razy przez nie przejeżdżałem samochodem, choć nie leży ono przy głównych szlakach drogowych (niezrealizowany niemiecki pomysł połączenia Berlina z Królewcem). Jedną wizytę szczególnie zapamiętałem, bo udzielałem ślubu córce mojego szwagrostwa, mieszkała wtedy w Stargardzie, a teraz z mężem i dwójką synów  w Szwajcarii, a więc bliżej Ciebie, choć ciągle daleko. Zaślubiny odbywały się w wynajętym kościele baptystycznym, a pomysłodawcę i sponsora budowy tego nowego obiektu mogłem osobiście poznać na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Utożsamiał się w nurtem charyzmatycznym w łonie brytyjskiego anglikanizmu, tak przynajmniej z rozmowy zapamiętałem.

Kiedy byłem w Kołobrzegu z okazji 40-lecia Zboru Kościoła Chrystusowego, o czym Ci pisałem, z okolicznościowej gazetki dowiedziałem się, że Henryk Kufel, pastor Zboru baptystycznego w Chociwlu, wywodzi się z tej wspólnoty (znałem go jedynie z widzenia). Teraz mogłem pewne fakty uściślić i mogę napisać, że w tym Zborze przyjął chrzest wiary, a jego duchowe korzenie to luteranizm na Śląsku Cieszyńskim (ach, te nasze studenckie zimowiska). Po chrzcie rozpoczęła się jego różnorodna posługa z pastorską na czele. Był m.in. Koszalin, Lublin, a od dziesięciu lat Chociwel.

Zabiegał o moją wizytę w tym Zborze Eugeniusz Dziemiańczyk (oczywiście z upoważnienia pastora), ów osiemdziesięciosześciolatek, o którym poprzednio wspomniałem przy okazji jego chrztu wiary. Jego i moi rodzice, że powtórzę, nawrócili się w tym samym okresie na terenach wschodnich II Rzeczypospolitej, a konkretnie w Kuźmiczach w pobliżu Nowogródka. Wszystkie miejsca opiewane przez Adama Mickiewicza były im znane z autopsji. Tam też stawiali pierwsze kroki wiary i posługi, tam wraz z całą społecznością zbudowali Dom Modlitwy, stamtąd też razem, choć oddzielnymi transportami, wyruszyli na Zachód. Cały czas w nowej rzeczywistości utrzymywali ze sobą kontakty, mimo że zamieszkali dość daleko od siebie. Zarówno w Zofiowie, jak i w Krępsku należeli do starszyzny zborowej, znajdując się pod duchową opieką prezb. Sergiusza Waszkiewicza, jednego z przywódców zielonoświątkowców i wieloletniego pastora w Gdańsku. Właśnie od Eugeniusza po raz pierwszy dowiedziałem się, że Maria, żoną pastora Henryka, jest jego siostrzenicą. Stąd jego zabiegi, byśmy odwiedzili ten Zbór. Żartowaliśmy nawet publicznie, że jest moim przedstawicielem, menadżerem, by nie powiedzieć, agentem. Dlaczego o tym wspominam? A to dlatego, że z wiekiem wracamy z radością do wszelkiego rodzaju początków (na ten wątek ze wcześniejszego listu zareagował prezb. Henryk Hukisz, którego rodzice pochodzili z tych stron). A poza tym, by podkreślić wagę wstawienniczej modlitwy. Pastorowa Maryla (tym zdrobnieniem wszyscy się posługują, może to też wpływ romantyzmu) należała do pierwszych członków wspólnoty w Kołobrzegu, kiedy była to jeszcze grupa domowa, późniejszy zaczyn pięknego Zboru z pięknym obiektem sakralnym. Jej ojciec, Jan, nawrócił się w ostatnim okresie. Nawrócił przez świadectwa córki, zięcia i żony Władysławy, widząc ich ujmującą troskę i opiekę. Pojednał się z Chrystusem przez Piątą Ewangelię, jak z radością metaforycznie określamy.

Obiekt zborowy jest ogromny, pomysłodawca miał wizję, by pobudować kościół identyczny z tym, do którego uczęszczał w swym kraju. Biorąc pod uwagę liczbę wiernych, natychmiast rodzi się pytanie, czy nie należałoby wznieść coś mniejszego, biorąc pod uwagę chociażby koszty utrzymania. Kiedy nad tym rozmyślałem, pojawiło się wspomnienie sprzed lat ze Lwowa, które może Cię zaskoczyć, a mianowicie, z wizyty w ówczesnym Muzeum Religii i Ateizmu. Urządzone zostało w barokowym Kościele Dominikańskim. Władze dbały o kościół z innych powodów niż należało. Kiedy nastąpiła zmiana ustroju, a z nią wolność religijna, ten właśnie obiekt bez większych kosztów mógł  najszybciej powrócić do służby Bożej. Pan Jezus jest Panem również historii i jego spojrzenie jest dalekosiężne. Może i w tym przypadku należy się wznieść ponad to, co aktualnie widzą nasze oczy.  Dotyczy to, jak doskonale wiesz, różnych sfer naszej duchowej wędrówki.  Zresztą Pastorostwo zmienia tę rzeczywistość przez ewangelizacje, nabożeństwa międzyzborowe i nie tylko konfesyjne, czy swą aktywność w stowarzyszeniu pomocy osobom niepełnosprawnym.

Wybrana Pani! Piąta Ewangelia, jak przenośnie określamy, jest ważna. Tak niech jaśnieje wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i oddawali chwałę waszemu Ojcu w niebie. (Mt 5,16). Tego sobie nawzajem życzymy!

Pokój Tobie! Pamiętajmy! Pamiętajcie o przełożonych, którzy głosili wam Słowo Boga, rozważając koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę. Jezus Chrystus wczoraj i dziś, Ten sam i na wieki.(Hbr 13,7-8).

bp senior Mieczysław