5 października 2018

Listy do Wybranej Pani - List Pięćdziesiąty Trzeci

W dobie dominacji obrazu nad tekstem - powinienem zakładać, choć tego nie zrobiłem, że dotarłaś wcześniej do relacji fotograficznej z uroczystości, którą subiektywnie przedstawiłem w poprzednim liście. Masz więc w miarę pełny ogląd. Może powinienem wyciągnąć z tej konstatacji praktyczne wnioski i opatrywać każdy list jakimś charakterystycznym zdjęciem? Czekam zatem na sugestie, choć jednostkowa miała już wcześniej miejsce. Dodam tylko, że w przedostatnią niedzielę, czyli 21 października, będę w Goleniowie i wygłoszę kazanie. Wśród kaznodziejów panuje opinia, że jeszcze nie zdążą pojawić się w domu, a już ich przesłanie wygłoszone w tym Zborze pojawia się na Facebooku, co dobrze świadczy o osobie odpowiedzialnej za tę służbę. Dziś zabiorę Cię do innego miasta znanego z dużego zakładu.

W mym seniorstwie spotykam się najczęściej z dwoma pytaniami. Pierwsze związane jest ze zdrowiem, a drugie dotyczy nadmiaru wolnego czasu (to przekonanie interlokutora), co z kolei może - powiada rozmówca - doprowadzić nudnej bezczynności i zgorzknienia. Jeśli odpowiadam w tej kolejności, to zawsze mówię, że mój stan zdrowia jest proporcjonalny do wieku. Ktoś określił to tak: Wiem, z jakich części ciała się składam, bo w młodości ta wiedza nie była mi potrzebna. Natomiast nuda może się pojawić, choć czasu wolnego nie mam za wiele, gdy się nie ma dodatkowych zainteresowań. To akurat mnie nie dotyczy, jak doskonale wiesz. Dziś tylko wspomnę, że ukazał się mój artykuł naukowy (tego epitetu używam, aby podkreślić, że był on recenzowany przez dwie osoby mi nieznane, a ja, autor,  pozostawałem też anonimowy). Nosi on tytuł Meandry nie tylko zjednoczenia i można z nim się zapoznać, wpisując adres: stp.wst.edu.pl i po zalogowaniu dotrzeć do piątego numeru rocznika naszej wyższej kościelnej uczelni:  Studia Theologica Pentecostalia. Celowo nie podaję podtytułu, by i w ten sposób zachęcić Cię do lektury.

A gdzie to inne miasto, zapewne myślisz? Pod koniec sierpnia poproszony zostałem, aby  przejściowo zaopiekować się Zborem w Policach. Powstał on w tym samym czasie, co wspólnota w Goleniowie i jego geneza związana jest też ze współpracą naszej Betanii ze szwedzkim Teen Challenge (namiot misyjny). Wyraziłem zgodę pod warunkiem, że będzie to nieformalna opieka, niezbyt długa i przy oczekiwaniu na łaskę Bożą, która da mi  duchowy sokoli wzrok (pamiętasz tę frazę z poprzedniego listu, a dotyczyła ona diakona Tomasza Nowosada), aby wskazać kogoś z lokalnej społeczności jako kandydata na pastora. Nie ma bowiem dotąd żadnych sygnałów, by tej roli mógł podjąć się ktoś z zewnątrz (mieszkanie, praca). Warto dodać, że ten około pięćdziesięcioosobowy Zbór (myślę o członkach) prowadzi budowę nowego obiektu, który przylega do obecnego miejsca zgromadzeń, i jest on w stanie surowym zamkniętym. Wielka wdzięczność za ich trud nie tylko w tym dziele!

Skąd taka konieczność? Dotychczasowy pastor po dziesięcioletniej posłudze musiał zamieszkać w Świnoujściu. Po upadku Stoczni Szczecińskiej, a jest specjalistą od budowy statków, absolwentem ówczesnej Politechniki, cały czas poszukiwał bez rezultatów pracy w naszym mieście. Przed siedmiu laty znalazł zatrudnienie nad morzem, mieście swego urodzenia. Codziennie dojeżdżał autem do wspomnianego miasta (dwieście kilometrów w obydwie strony), a pracę miał na zmiany. Do Zboru z prawobrzeża miał też około 50 kilometrów, dochodziła do tego edukacja teologiczna oraz studia podyplomowe w związku z nową pracą. Kiedy miał niegroźną kolizję drogową (zasnął za kierownicą po nocnej zmianie), uznał to za ostrzeżenie od Boga - znak, że tak dalej być nie może. Stąd decyzja, mimo serdecznej łączności ze wspólnotą. Małżonka też znalazła pracę w swym zawodzie. W zasadzie powinienem posłużyć się nazwiskiem, ale ciągle występują niejasności związane z RODO. Mam pewność, że doskonale wiesz, o kim piszę w tym maksymalnym uproszczeniu.

Wybrana Pani! Ciągle myślę o siódemce z przedostatniego listu i nie doznaję spokoju. W mej świątyni dumania są: wielkie żniwo i brak pracowników. A gdy są, naszą powinnością jest darzyć uznaniem tych, którzy wśród nas pracują, którzy są naszymi przełożonymi w Panu i nas napominają. Otaczajmy ich szczególną miłością ze względu na ich pracę.(por. 1Ts 5,12-13 PE). Dziękuję, że to czynisz!

Pokój Tobie! Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, gdyż wierny jest Ten, który złożył obietnicę. Zwracajmy uwagę jedni na drugich, dążąc do gorliwej miłości i dobrych uczynków. (Hbr 10,23-24 PE).

bp senior Mieczysław