18 września 2018

Listy do Wybranej Pani - List Pięćdziesiąty Pierwszy

Oczekujesz, że jakoś uroczyście zainauguruję wejście na drogę prowadzącą  do … setnego jubileuszu. Aż tak daleko nie sięgałem, ale czego się nie robi w podzięce za inspirują zachętę. Może coś z tego pojawi się w końcówce tego listu. Najpierw chcę jednak podziękować prezbiterowi seniorowi Henrykowi Hukiszowi (znasz go doskonale), który czyta, choć nie klika, bo natychmiast znika (to taki niewyszukany rym). Zresztą tak czyni większość, a zatem szczególna wdzięczność każdej i każdemu za podwójne reakcje. Ma on wyjątkową zdolność, wracam do Henryka, wyłapywania literówek, o czym dwukrotnie mnie powiadomił, dodając ostatnio, że powoduje ona rysę na krysztale. Rysę szybko usunąłem, mając nadzieję, że pozostał kryształ.

Od dawna, choć nigdzie nie odnotowałem początku, lubię zaglądać na oficjalne strony internetowe wszystkich Kościołów, a szczególnie Kościołów mniejszościowych (Wspólnot, jak niektórzy muszą mówić). Wszystko mię interesuje, a szczególnie parafie i ich zamianowania, obsada przywódcza, a tym samym i duszpasterska. Ilekroć czytam o tym, że są wakaty, że konkretny duchowny usługuje w kilku parafiach poza miejscem swego zamieszkania i swej podstawowej posługi, zawsze  ubolewam. Tym samym uczuciem ogarniam jego słuchaczy, bo o ile może wywiązać się z liturgii, z obowiązków kaznodziejskich, to na pewno z przyczyn niezawinionych nie jest w stanie w pełni podołać   opiece duszpasterskiej, intensyfikowaniu swej  więzi z wiernymi. A już zupełnie nie rozumiem anonsów o tym, że spotykają się raz czy dwa razy w miesiącu lub w miarę wcześniej sygnalizowanych potrzeb duszpasterskich.

Zapewne nie są Ci obce te kwestie, bo niektóre z nich poznałaś w swej młodości, a duchowo odżyłaś w większym Zborze, moja Ty przyjezdna wrocławianko. Kiedy przed laty rozpoczynałem swą samodzielną posługę pastorską, sądziłem - zgodnie ze wszystkimi podręcznikowymi wytycznymi - że najwięcej czasu poświęcę na wszechstronne przygotowywanie kazań. Szybko mój pogląd zweryfikowało życie. Najwięcej czasu musiałem poświęcać duszpasterstwu. A tak przy okazji, by nie mówić tylko o innych Kościołach, szukać powodów i przyczyn, zastanawiać się nad rozwiązaniami, chcę dodać, że w moim okręgu, w mojej diecezji aż w siedmiu Zborach pastorem jest ex officio (z urzędu, z obowiązku). Ale to już inny temat na późniejsze rozważanie, jeśli ten wątek Cię zainteresuje.

A teraz wiersz na rozpoczęcie kolejnego okresu. Nie tak dawno wspomniałaś, że masz kłopoty ze snem. Byś nie była sama, oto refleksja podmiotu lirycznego (żartobliwy ukłon w stronę strukturalizmu).

          *

odchodzi bez zapowiedzi
w mrokach ciemnej nocy
bez pragnienia powrotu

liczenie
bez liczenia
pozostaje bez skutku

wnet
bezkresne wzgórza
owiec bez pasterza
z kolorem ojcowskich
niw zielonych
przez zaskoczenie
z kangurów ziemi

potem
przez zaskoczenie
łagodne przestrzenie
bez owiec zielone
wśród krętej drogi
blisko krainy
sielskiej anielskiej

wraca bez słowa
jakby wbrew woli
aż po świt poranku

          *
Wybrana Pani! Miej w pamięci Jezusa Chrystusa…(2Tm 2,8), bo On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami (Ef 4,11). Módlmy się, by nigdy nie brakowało budowniczych Ciała Chrystusa.

Pokój Tobie! Życzę dobrego snu, a także otwartości na ewentualne wskazówki anioła Pana, jak tego doświadczył chociażby Józef w swych trudnych sytuacjach.

bp senior Mieczysław