Po wystąpieniu Prezydenta Miasta Kołobrzeg powiedziałem tak:
Jestem, jesteśmy dziś
z Wami,
by podkreślić naszą
przeszło 40. letnią znajomość i przyjaźń z Pastorem i Jego Małżonką, Waszym
Pastorem i Małżonką Waszego Pastora.
Nie muszę zbytnio tej frazy rozwijać, bo doskonale znasz
moją autobiografię. Mogę jedynie poprosić, byś odnalazła w niej fragmenty
odnoszące się do tych relacji. (A tak przy okazji, na marginesie. Nie tak dawno
byłem w Zborze w Krzyżu Wlkp. i przy tej okazji odwiedziłem dom mojego
dzieciństwa, w którym mieszka moja kuzynka. Od jej córki dowiedziałem się, że
po raz trzeci czyta wspomnianą książkę i zawsze,
czegoś nowego się dowiaduje.). Gdybyś z humorem zapytała, a masz poczucie
humoru, co dziś najczęściej wspominam, to bym przywołał naszą w Piotrem kawalerską kolację (o niej też piszę).
by wrócić do swej
młodości i wspomnieć, że moimi słuchaczami w seminarium na początku Waszej
historii było dwóch studentów w wieku dojrzało-młodzieńczym, jak wówczas
nazwałem, a jeden z nich należy do pionierów Waszej wspólnoty.
Miałem na uwadze seminarium byłego ZKE, a skrót jest Tobie
doskonale znany. Lepiej zapamiętałem Jana Matulewicza, a powinienem pamiętać, że
także Ryszard Kakowski należał do tego grona. Mam pewność, że byli starsi ode
mnie, swego wykładowcy, choć mniej niż wtedy mi się wydawało. Może ten obraz
powstał pod wpływem innych słuchaczy dużo od nas młodszych.
by przywołać moje
wizyty z posługą Słowa Bożego, a szczególnie jeden chrzest, z którym łączy się
humor, wręcz anegdota. Małżeństwo zaprosiło na swój chrzest kogoś ze swej
rodziny z mojego miasta, ze Szczecina. Zaproszeni sądzili, że urodziło się im
dziecko i byli zaskoczeni, iż wcześniej nie poinformowali o swym oczekiwaniu.
Prawie wszystko się wyjaśniło, gdy zobaczyli katechumenów.
Wracaliśmy do naszego miasta moim samochodem i wtedy opowiedzieli
dokładnie o swej konsternacji, bo nigdy dotąd nie byli na chrzcie wiary.
Korzystając z zaproszenia, jechali do Kołobrzegu wręcz oburzeni z utrzymywania
w tajemnicy narodzin - jak sądzili - potomka swych krewniaków.
by podziękować Bogu i
Wam za ponadprzeciętny w skali kościołów mniejszościowych rozwój Waszego
lokalnego Kościoła i to pod wieloma względami, a mówiąc to mam na uwadze między
innymi obecny stan obiektu sakralnego.
Byłem chyba na jednym z pierwszych spotkań grupy domowej,
widziałem obiekt uzyskany po wielu trudach i mogłem porównać z dzisiejszymi
realiami (mają pokoje gościnne, to do Twej wiadomości). Myślałem też o stanie
duchowym, o obecnej wielkości wspólnoty, a także o gronie duchownych, którzy
usługują w innych miastach naszego kraju, jak również poza granicami. Przede
wszystkim dziękczynienie związane było z Piotrem Karelem i Nelly, którzy
opuścili przed laty Warszawę i rozpoczęli pracę w Kołobrzegu, w mieście, w
którym nie było żadnej wspólnoty protestanckiej. Siedząc na scenie zamienioną
na prezbiterium, szepnąłem do bpa Andrzeja Bajeńskiego, zwierzchnika Kościoła,
że Pastor to renesansowy chrześcijanin (naucza, duszpasterzuje, komponuje,
śpiewa, gra, zarządza, cieszy się szacunkiem lokalnych władz i można by tę
wyliczankę kontynuować).
by złożyć Wam
życzenie i wyrazić pewność, że przyszłe lata będą równie dobre, bo - jak pisze
Apostoł Paweł - Wierny jest Bóg, przez
którego zostaliście powołani do wspólnoty z Jego Synem, Jezusem Chrystusem,
naszym Panem. Bóg jest wierny - i
powiedzmy razem: Amen.
Korzystałem z Biblii Ekumenicznej, a przyzwyczajenie robi
swoje. Dlatego też mówiąc o wierności, już zacząłem czytać który was powołał, by po sekundzie wrócić do powyższego
sformułowania.
Wybrana Pani! Uroczystość odbywała się w Regionalnym Centrum
Kultury. Sala - można ją nazwać teatralną widownią - przypominała wnętrza
naszych największych obiektów sakralnych. Stąd moje dodatkowe spostrzeżenia, o
których wspomniałem na początku. Ale o tym następnym razem.
Pokój Tobie! Zakończę fragmentem z rozesłania uczniów przez
Zmartwychwstałego Pana: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię
wszelkiemu stworzeniu. Radujmy się, że w tym dziele mogliśmy i możemy
jeszcze uczestniczyć.
bp senior Mieczysław