23 maja 2018

Listy do Wybranej Pani - List Trzydziesty Dziewiąty

Miałem zamiar wywiązać się z wcześniejszych obietnic, ale na Pięćdziesiątnicę - tę nazwę podaje Biblia Wspólna i już wiesz, że ta nieoficjalna propozycja bardziej mi odpowiada - zaproszony zostałem do Zboru w Kutnie, któremu służy prezb. Arkadiusz Delik z Donną, swą małżonką. Była to moja pierwsza wizyta w tej wspólnocie i chociażby z tego powodu, ale nie tylko, chcę podzielić się z Tobą kilkoma refleksjami. Pamiętam o zaległościach (opisanie zdjęć, kontynuacja rozmyślań o kazalnicy), zatem proszę o dalszą cierpliwość.  A skoro i tym razem prosisz o wiersz, co za balsam na serce autora, spróbuję połączyć kutnowskie wątki z mą biografią.

Kiedy teraz pokonuję pociągiem dłuższą trasę, ciągle rozmyślam o tym, że kiedyś nie dłużyła mi  się taka podróż. Teraz jest akurat odwrotnie. Pocieszam siebie, a ten wątek pojawia się nie tylko w naszej rozmowie, że ja już swoje przejechałem i przeleciałem. Ze względu na remont szlaku przejazd obecnie się jeszcze wydłużył, przeto dotarłem do celu trochę zmęczony, a w zasadzie znudzony. Powitany przez sympatycznych gospodarzy, nakarmiony, udałem się z nimi do Zboru, bo akurat jedna z grup miała studium Słowa Bożego. Pastor zaproponował krótki odpoczynek w kancelarii, ale postanowiłem dołączyć z nim do tego kameralnego grona. Rozważali akurat drugą perykopę I Listu do Koryntian. Rozradowałem się wielce, bo z podziwem słuchałem ich dzielenia się Słowem, tym bardziej że po raz pierwszy spotkałem się z takim sposobem przygotowywania się do spotkania. A mianowicie - każdy był poproszony, aby wcześniej napisał  parafrazę analizowanego fragmentu (jedna niewiasta uczyniła to wierszem). Zmęczenie błyskawicznie umknęło, pojawił się zachwyt i z radością  czynnie włączyłem się do rozmowy, mimo że wcześniej zastrzegłem u pastora moją werbalną bierność. Zaprawdę, zaprawdę - że użyję starej frazy - warto było! Szacunek, siostry i bracia!

W tym mieście do tej pory nigdy nie byłem, chociaż pierwszy raz na bocznicy stacyjnej pojawiłem się mniej więcej w trzecim dniu mego życia, ale był to okres, o którym w znanym Tobie wierszu napisałem o sobie tak: był jakby go nie było. Po szczegóły, jeśli nie pamiętasz, odsyłam do mej autobiografii.  Potem, gdy otrzymałem akt istnienia, zatrzymywałem się na chwilę na peronie, a kiedy jechałem autem, trasa prowadziła obok miasta. Aż kiedyś natknąłem się na słowa piosenki o tak brudnym i brzydkim kutnowskim dworcu, że pękają oczy. Dwa lata temu odwoziłem pociągiem moją pierworodną córkę i jej dwójkę malutkich dzieci, a moich wnucząt, na lotnisko w stolicy, skąd udawali się na misję do Macedonii (zięć pokonywał tę trasę samochodem),  i wtedy powstał  wiersz, który załączam. Dodam tylko, że w czasie tej wizyty zobaczyłem dworzec i zalśniły mi oczy z zachwytu

nie wiedział i nie wie
czy był powód
by pękały oczy
z brzydoty

przemierzał
w drodze do celów
najmłodszy z trzech pokoleń
od ciepłej wody życia
z pytaniem bez odpowiedzi
o wilcze mleko

ostatnio

przemykał
w drodze do celu
najstarszy z trzech pokoleń
nawet po opowieści
pozostał sam
w misterium życia i przemijania

nie wiedział i nie wie
czy był powód
by lśniły oczy
z zachwytu

Wybrana Pani! W niedzielę - byś nie miała wątpliwości -  w Zielone Święta, w Pięćdziesiątnicę , oprócz sentymentalnych wspomnień, świadectwa o osobistym chrzcie w Duchu Świętym, potrzebie trwania w Nim i słów zachęty do tych duchowych doświadczeń - czytałem Słowo z I Listu do Koryntian 12,4-11 i mówiłem o darze mądrości słowa (mowie mądrości) z Ducha Świętego. Wygłosiłem to kazanie po raz drugi, a doskonale wiesz, że najbardziej jestem zadowolony, gdy czynię to po raz trzeci.

Pokój Tobie! Przypominaj sobie i innym charyzmatykom, przypominajmy sobie, że różne dary łaski, różne posługi, różne działania - objawia Duch dla wspólnego dobra.

bp senior Mieczysław