13 września 2017

Listy do Wybranej Pani - List Dwudziesty Drugi



Przypuszczam, że ponownie przeczytałaś list osiemnasty, bo wcześniej tylko oceniłaś moją laudację, a teraz pytasz o liczbę udzielonych przeze mnie ślubów. Masz zapewne na myśli i te tylko kościelne, i te późniejsze o skutkach cywilnoprawnych. Nim stwierdzę jednoznacznie, powiem, że nie jestem tak uporządkowany jak mój kolega w służbie i przyjaciel. Zatem zwięzła odpowiedź brzmi : Nie wiem. Może Twe pytanie zachęci do sporządzenia wspomnianej listy, co przy mojej fascynacji słowem pisanym nie będzie – jak mniemam – zbyt trudne.


Nie znaczy to wcale, że teraz nie pojawią się reminiscencje z tego zakresu. Najbardziej bowiem pamięta się pierwszy i … ostatni udzielony ślub. Pierwszy miał miejsce – jak napisałem w mej biografii –  za jeden miesiąc i jeden dzień po mej ordynacji na prezbitera, a odbyła się ona 27 września 1981 roku. Miał tę posługę sprawować prezb. Aleksander Rapanowicz, mój poprzednik w służbie pastorskiej, ale chwilowa choroba ją uniemożliwiła. Zatem rzucony zostałem na głęboką wodę i chyba nikogo nie dziwi me spostrzeżenie, że  z tej trójki ja najbardziej byłem przejęty, jak stwierdzili niektórzy uczestnicy tej uroczystości. Dwójkę ślubnie wystrojoną stanowili: Jolanta Alina Lewicka z Barlinka i Adam Matwiejczuk z Laskowa. Oto mój ślubny debiut w Barlinku.

Osobiście nie spodziewałem się, tym bardziej młodzi zapewne nawet przez moment nie przypuszczali, że zapraszając mnie do tej posługi 7 sierpnia 2015 roku, zamkną wspomnianą listę. Uroczystość odbyła się w plenerze, znak zmieniających się czasów, w leśniczówce Przyłęsko niedaleko Barlinka. Ślubowali przed Bogiem i Jego Kościołem Aneta Matwiejczuk i Adam Resler. Nie trzeba wielkiego wysiłku, by wysnuć pewne przypuszczenie. Tak,  Aneta to córka Jolanty i Adama Matwiejczuków. Przepadam za taką symboliką. Choć nie oczekuję już tego rodzaju zaproszeń, to nawet gdyby się pojawiły, chyba nie zniszczyłbym tę piękną zamykającą wymowę.

Byś nie przypuszczała, że żyję tylko przeszłością, chcę dodać, że w pierwszą niedzielę września pojawiłem się wraz z małżonką i rodzoną siostrą na nabożeństwie ewangelicznych chrześcijan w Świnoujściu. Oczywiście wcześniej nie zapowiadałem swej obecności, bo mógł ktoś potraktować to jako swoistą presję, ale pastor Stefan Nowakowski, co z szacunkiem odnotowuję, zmienił w części program nabożeństwa i poprosił o wygłoszenie głównego kazania (jest ono na ich stronie internetowej). Zarówno przed nabożeństwem, jak w jego trakcie i po zakończeniu, nastąpiło sympatyczne połączenie przeszłości z teraźniejszością. Pozwól, że dziś napiszę tylko o pierwszym zdarzeniu. Jeśli ten wątek Cię zainteresuje, gotowy jestem odnieść się do drugiego członu zapowiedzi.

Przed nabożeństwem przywitałem się z pastorową Haliną Tomaszewską, żoną Jana, długoletniego pastora w Gubinie, dziś pastora seniora. Mają za sobą Złote Gody – mile wspominam tę uroczystość, tym bardziej że zostałem zaproszony do usługiwania Słowem i modlitwą. Są rodzicami dr Elżbiety Bednarz ( jej aktywność naukowa, pedagogiczna i duszpasterska wymaga oddzielnego szkicu) i Bogdana, obecnego pastora (piękne następstwo pokoleń). Wspominam o tym spotkaniu nie tylko dlatego, że była to miła niespodzianka (przebywała  w sanatorium), ale przede wszystkim, iż uznała za konieczne podziękować za przesyłane w trakcie mej posługi biskupiej życzenia urodzinowe. Choć od tego okresu minęło przeszło dziesięć lat (nie dotrwałem do końca drugiej kadencji w tym zwyczaju ze względu na przedłużającą się zmianę bazy adresowej), pozostała ona na trwale wpisana w jej wspomnienia –  może i dlatego, że po raz pierwszy (i na razie ostatni) spotkała się z taką coroczną formą pamięci i podziękowania za  posługę u boku swego męża. Nie będę ukrywał, że to podziękowanie sprawiło mi ogromną radość.

Wybrana Pani! Zachęcam do wdzięczności zgodnie ze Słowem: Zachowaj też w pamięci całą drogę, którą Pan, Bóg twój, cię prowadził. Na tę drogę Odwieczny posyłał również ludzi, ogarniaj ich tym samym uczuciem.

Pokój Tobie! Dziękując za ludzi, którzy wpisali się w Twą biografię, usilnie zabiegaj o to samo, czyń tak jak  niejaki Ananiasz, którego wspomina Apostoł Paweł (Dz 22, 12-16).

bp senior Mieczysław