20 września 2017

Listy do Wybranej Pani - List Dwudziesty Trzeci



Gdybyś chciała utrzymać takie tempo korespondencji, obawiam się, że nie podołam, bo seniorowi też brakuje czasu. Zresztą jak w każdym okresie życia rozstrzygająca jest organizacja dnia i też nie do końca. Kiedy umawiałem się na spotkania duszpasterskie (kancelaria, wizyty domowe), zawsze podkreślałem, że nie są one aktualne w stu procentach. Widząc niekiedy zdumienie, przywoływałem porównanie z pracą pogotowia ratunkowego. Niekiedy bowiem wszystko burzył jeden telefon z prośbą o pomoc w sytuacji bez zwłoki albo – jak niekiedy się powiada – na wczoraj.

Zaintrygowała Ciebie moja zapowiedź w ostatnim liście, nazwałaś go świnoujskim, o tym, co działo się w trakcie i po zakończeniu nabożeństwa, choć nie odpuszczasz ślubów przeze mnie udzielonych, stawiając dodatkowe inspirujące pytania.
Po wygłoszeniu kazania, pastor w asyście dwóch braci, zapewne członków rady zborowej, sprawował Wieczerzę Pańską. Nie muszę Ci przypominać, że w trakcie podawania chleba i wina zebrani są zachęcani do indywidualnych, głośnych, przede wszystkich dziękczynnych modlitw. Ku mojemu zaskoczeniu usłyszałem, że osoba niewieścim głosem  dziękuje, wymieniając z imienia i nazwiska, że po 36. latach mogła mnie zobaczyć i wysłuchać kazania. Nie wiedziałem, kto te słowa wypowiada, bo w czasie głównego kazania nikogo z moich dawnych znajomych nie zauważyłem. Z dużym zaciekawieniem oczekiwałem na wyjaśnienie, nawet chciałem o to pytać pastora, ale dostrzegłem, że niewiasta o dojrzałej młodości czeka na zakończenie kontynuowanej przeze mnie rozmowy i chce uścisnąć moją dłoń. Gdy się przedstawiła, był nie tylko uścisk dłoni, ale i przytulenie święte na wzór pozdrowienia  pocałowaniem świętym.

Wrócił we wspomnieniach piątek sprzed podanego okresu. Zgodnie z planem miałem wygłosić kazanie, a że był to dzień powszedni (soboty były pracujące), miało ono mieć jak zawsze charakter nauczający. Kiedy wszedłem do kancelarii, pastor Aleksander Rapanowicz powiedział, że został telefonicznie powiadomiony o wizycie trzech gości, możliwie kaznodziei, z kraju północnie położonego, na tym nabożeństwie. Dał do zrozumienia, a uczynił to z empatią, iż będę musiał zrezygnować z kazania.

Po kilku minutach weszło do naszego biura sześć osób, trzech młodych mężczyzn i trzy jeszcze młodsze kobiety(opiszę to trochę zawile, metaforycznie, proszę więc o wysiłek). Nastąpiła pewna konsternacja, bo nie tylko słowa, ale i wygląd, strój człowieka charakteryzuje, o czym powinni pamiętać wszyscy na czele z osobami publicznie występującymi. Padły nieśmiałe pytania, z odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że nie są kaznodziejami, co w tej sytuacji zostało przyjęte z ulgą. Dodali ponadto, że osoby towarzyszące są im znane z poprzednich wizyt( posługuję się eufemizmami, choć ich język był bardzo konkretny). Konkluzja brzmiała mniej więcej tak: Kilka miesięcy temu Chrystus Pan nas nawrócił, przyjechaliśmy do tego miasta, aby im o tym powiedzieć i zaprosić na dzisiejsze nabożeństwo.

Rozpoczęło się nabożeństwo z moim kazaniem nauczającym, nie ewangelizacyjnym. Po chwili zauważyłem, że jedna z nich nie może opanować płaczu, co wzbudziło nawet moje zdziwienie, wszak poprzez Słowo apelowałem bardziej do umysłu niż uczuć. Jej koleżanki chyba nie dotrwały do końca, nazwały ją słowem rozpoczynającym się na spółgłoskę w, a ona po zakończeniu jeszcze w szatni otoczona kobietami ze Zboru długo nie była w stanie opanować swych pokutnych emocji.
Potem był jej chrzest wiary (ostatni udzielony przez prezb. Aleksandra), następnie aktywna praca w dystrybucji  darów w okresie stanu wojennego aż po wyjazd i zamążpójście w kraju północnie położonym, jak wcześniej określiłem. Potem nie miałem możliwości interesować się jej duchowym losem, ale fakt spotkania teraz na nabożeństwie przy okazjonalnej  jej wizycie, głośna modlitwa, a potem rozmowa była źródłem tych wspomnień, jak również znakiem zapewne trwania jej wcześniejszych przeżyć.

Wybrana Pani! Niech Twą i moją ustawiczną radością będzie, że darem łaski Bożej jest życie wieczne w Chrystusie Jezusie, naszym Panu. (Rz 6,23).

Pokój Tobie! Wpisuj się nadal, dzięki łasce Pana, w biografie ludzi i innych zachęcaj, by stali się jak Barnaba w życiu Apostoła Pawła. (Dz 9, 26 -27).

bp senior Mieczysław