8 stycznia 2022

Listy do Wybranej Pani - List Sto Trzydziesty Dziewiąty

W ostatnim dniu ubiegłego roku współprowadziłem pogrzeb śp, Małgorzaty Sobuckiej na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie. Dokładniej ujmując, mój udział był cząstkowy, nie mogłem bowiem być nad grobem, a przyczynę bez trudu sobie dopowiesz na podstawie moich oszczędnych ubiegłorocznych relacji o stanie zdrowia. Oczywiście rodzina Zmarłej była o tym wcześniej poinformowana i była wdzięczna za ten skromniejszy udział. Mam nadzieję o Niej więcej napisać przy  najbliższej sposobności, a teraz dwie inne refleksje i trzecia noworoczna.

 


Jak doskonale wiesz, piękna kaplica cmentarna składa z trzech naw, czyli jednocześnie mogą odbywać się co pół godziny trzy posługi pogrzebowe. Kiedy z gośćmi tę największą czynną nekropolię w Europie zwiedzałem, zazwyczaj dodawałem, że jest też miejsce mojej pracy. Zacząłem wcześniej niż zostałem pastorem czy też duchownym, zastępując w sytuacjach wyjątkowych – np. niedyspozycje zdrowotne - prezb. Aleksandra Rapanowicza, mego powszechnie szanowanego poprzednika w służbie pastorskiej. Skąd ten przydługi wstęp? Do tej pory, a policz ile to lat już minęło, nie widziałem takich tłumów przed tym obiektem. Nie widziałem też tylu duchownych z różnych Kościołów, którzy znaleźli się w tym gronie, oczekując na rozpoczęcie liturgii pogrzebowej. Przeżyłem po raz pierwszy taki szok i jest to mój skromny udział w toczącej się dyskusji na temat pandemii i walki z nią. Nic więcej nie napiszę, ale możesz sobie wyobrazić, kto z tzw. bohaterów wiary sprawia mi najwięcej duchowego bólu.

W tym samym dniu, po pogrzebie, a byliśmy na nim razem, pojawiła się rymowankadanka, jak to przy wcześniejszej sposobności nazwałem. Minęła bowiem nasza pięćdziesiąta rocznica cywilnego ślubu. O szczegółach nie muszę teraz pisać, są one w mej autobiografii, którą doskonale znasz. Do wspomnianego tekstu dodałem swą rymowankę, z którą możesz zapoznać się na Facebooku. Przypomnę tylko, że świadkami tego naszego ślubowaniu byli: Lidia Suska, dziś mieszkanka Florydy, żona Józefa, wieloletniego pastora Zboru brzeskiego, i Tadeusz Gaweł, mój wrocławski duszpasterz, a potem współpracownik, dziś już nieżyjący. Naszym bowiem marzeniem było, by w tej roli wystąpiły osoby, które odegrały ważną rolę w naszym dotychczasowym indywidualnym życiu. Z tej okazji byłem zasypywany pytaniami, czy zostaliśmy uhonorowani przez władze państwowe medalem za długoletnie pożycie małżeńskie. Odpowiedź była przecząca, bo okazuje się, że wiedzy o każdym z nas władzom zapewne nie brakuje, a w tej kwestii trzeba osobiście wystąpić z wnioskiem, czego nigdy bym nie uczynił. Piszę o tym bez żalu z nadzieją, że może przepisy w tej kwestii ulegną zmianie -  ku ewentualnej uciesze kolejnych złotogodowiczów.

By wejść już w obecny rok, wspomnę, że wysłuchałem w Zborze przesłania Biskupa Marka Kamińskiego skierowanego przede wszystkim do Kościoła Zielonoświątkowego. Dziękując za wizję na obecny okres, chcę napisać, że ciągle nie opuszcza mnie myśl, by profesjonalnie, a socjologów w naszym środowisku nie brakuje, zbadać, jak okres pandemii, a także coraz powszechniejszej sekularyzacji, wpływa na nasz Kościół. Widzę tę konieczność, tym bardziej że pentekostalizm jedni traktują jako zagrożenie, a inni jako szansę chrześcijaństwa. Ostatnio natknąłem się na moje nieprofesjonalne opracowanie, w którym analizowałem stan Kościoła w 2006 roku, a więc z zupełnie innym okresie niż obecny. Mam nadzieję wrócić do tej kwestii. Załączam zdjęcie z przedsięwzięcia zrealizowanego w Koszalinie, o którym Biskup wspomniał w swym noworocznym przesłaniu.

Wybrana Pani! Poszperaj proszę i ustal, w której pieśni pojawia się w pierwszej zwrotce dwuwiersz: Wspomnij wszystkie dary, które Pan ci dał, A w twym sercu zabrzmią nowe pieśni chwał. Z radością zaśpiewaj, mimo różnych burz.

Pokój Tobie! Sprawiedliwi, radujcie się w Panu, prawym przystoi pieśń chwały. (Ps 33,1 – BE).

bp senior Mieczysław