29 grudnia 2018

Listy do Wybranej Pani - List Sześćdziesiąty Pierwszy

Mniej więcej w połowie tego kończącego się roku natknąłem się w Internecie na zdjęcie watahy wilków poruszających się gęsiego po dość głębokim śniegu. Rozmyślałem nad synonimem słowa wataha, bo nie wiem dlaczego, ale nie lubię tego określenia. Jeszcze większe wrażenie zrobił na mnie tekst zamieszczony pod fotografią, był on bowiem  bardzo ewangeliczny. W pewnym dyskusyjnym gronie nim się posłużyłem, zapowiadając wręcz przygotowanie kazania z tą ilustracją.  Informację umieściłem w gabinecie na mej tablicy przypomnień, aby i w ten sposób zasygnalizować potrzebę powrotu do tego tematu. I tak nadszedł dzisiejszy dzień, a z nim ma gotowość, ażeby spełnić Twą prośbę i wysłać list, gdy rok zbliża się ku wieczorowi. Sięgnąłem po notatkę i przeżyłem niesamowity szok, ale o tym za chwilę.

Z mojego dzieciństwa pamiętam dwa obrazy z ówczesnej Nowogródczyzny opowiadane przez Tatę, bo tych zwierząt tam nie brakowało. Mniej żałowałem wilka, który w nocy zakradał się pod drzwi owczarni, stawał tyłem, wkładał przez otwór ogon i nim machał, powodując przerażenie niedużego stadka z nadzieją, że ze strachu wyskoczą na zewnątrz. Pewnej nocy gospodarz, kiedy rozpoznał sytuację, ukrył się w pomieszczeniu i gdy wilk rozpoczął swe dzieło, chwycił go z całych sił za ogon i puścił dopiero wtedy, gdy był pewny jego wręcz śmiertelnego popłochu. Rano okazało się, że osobnik leżał w pewnej odległości martwy, a jego drogę ucieczki po śniegu wyznaczała nie tylko krew. Moja dziecięca wyobraźnia mówiła: Dobrze mu, po co straszył owce!

Natomiast płakałem wręcz nad losem jałówki, która w śmiertelnej grozie niczym błyskawica przemknęła przez nie ogrodzone podwórko Rodziców pędzona przez stado, by nie powiedzieć - watahę, wilków. Byłem prawie oburzony, słuchając opowieści, że nikt z ludzi nie zapobiegł tej tragedii. Tata cierpliwie tłumaczył, iż trwało to wręcz sekundy, a jałówka pędzona była z nieznanej miejscowości, straciła całkowicie orientację i tylko cwałowała przed siebie. Naprawdę płakałem i wolałem pierwszą opowieść, która jest przekazywana kolejnej rodzinnej generacji.

Po co o tym piszę? Kiedy więc przeczytałem, że przemieszczające się wilki - wracam do początku listu - pokonują trasę w uporządkowaniu, a trzy pierwsze osobniki są chore, stare i one nadają tempo, bo gdyby były na końcu, mogłyby nie nadążyć za grupą i stracić z nią kontakt, narażając się same na atak. Przejęty byłem usytuowaniem w tym pochodzie samic z waderą na czele, a także rolą basiora i jego odpowiedzialnością za całe stado. Same zachwyty, wręcz ewangeliczne uniesienie! Okazało się, że prawie wszystko oparte jest na kłamstwie. Zaufałem Adamowi Wajrakowi, którego kalendarze goszczą w naszym domu od wielu lat. Poddał on zarówno fotografię, jak i opis analizie i wykazał kłamstwo prawie w każdym detalu. Zatem nigdy nie za dużo ostrożności odnośnie do wieści zamieszczanych w Internecie zazwyczaj przez anonimowych bohaterów. Ewentualnie posłużę się tą ilustracją, gdy będę mówił o kłamstwie!

Prosisz o wiersz i jak tu odmówić. Nie będzie on nawiązywał do grudniowych wydarzeń ani też noworocznych, lecz do muzycznych skojarzeń kogoś, kto nigdy pieśni nie rozpoczyna, bo inni nie byliby w stanie zakończyć, choć zapewne przypomnisz sobie moje przesłuchanie przez dyrygenta wrocławskiego chóru, który na pytanie, jakim głosem śpiewam, usłyszał: Swoim! 

                                                                 *
sędziwy poeta
pochylony nie tylko wiekiem
z przejętym wołaniem o miłość
w szybkonogim życiu

pytał kogo warto pytać
czy ma dosyć muzyki Bacha
z męczących kościelnych organów

odpowiedział człowiek
pochylony nie tylko wiekiem
z traumą osobistych przeżyć

instrument jak instrument
by
bez stoperów w uszach
z pieśnią modlitwą i Słowem

wyjść
bez bólu głowy


Szczecin, październik 2018 r.
 (Inspiracja ks. Jan Twardowski i Tadeusz Kaiser)

                                                                                       *

Wybrana Pani! Gratuluję, bez większego trudu, jak piszesz, rozpoznałaś pastora z małżonką na zdjęciu, choć bardziej pamiętasz jego rodziców, a szczególnie ojca z dość licznych wtedy nabożeństw międzyzborowych czy też zjazdów młodzieżowych, bowiem nasi ojcowie chętnie i w ten sposób się odmładzali.

Pokój Tobie! Nie zasypałem Cię wersetami z Biblii - jak to określił kiedyś nasz nieżyjący kolega - ale na zakończenie dwa z nich muszą się pojawić z myślą o roku 2019. Niech Pan Cię błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni nad Tobą swoje oblicze i niech Ci okaże miłosierdzie. Niech Pan zwróci ku Tobie swoje oblicze i niech Cię obdarzy pokojem. (por. Lb 6, 24-26, PE). Jezus Chrystus wczoraj i dziś, Ten sam i na wieki. (Hbr 13,8, PE).

bp senior Mieczysław