Do tej pory znałem artystę tylko z fotografii siedzącego z gitarą, w ciemnych okularach, z mikrofonem wręcz w ustach (to skromna metafora) umieszczonym na statywie wręcz przytłaczającym. Miałem wrażenie, że jest mężczyzną co najwyżej średniego wzrostu z tendencją do przybierania na wadze. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Zobaczyłem… (o kropkach napiszę za chwilę) pieśniarza wysokiego, przystojnego, wręcz szczupłego. Jeśli idzie o głos, nie było zaskoczenia, a powód już podałem. Nie bez przyczyny to podkreślam. Chcę bowiem zaakcentować, że w dobie coraz bardziej dominującej rzeczywistości wirtualnej nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu. Możesz tutaj przywołać różne sytuacje również związane ze służbą kaznodziejską, co zresztą sugerujesz w ostatnim liście. Ciesząc się w różnych form przekazu, z dostępności online, musimy pamiętać, że nic nie przekreśli bezpośredniości, bo w niej jest najmniej manipulacji, reżyserii, a najwięcej autentyczności.
Tomasz Żółtko jest nie tylko wędrownym
grajkiem, ale i poetą, który przede wszystkim, a może jedynie, śpiewa swe
poetyckie utwory. Chciałem napisać Ci, że jest wręcz mistrzem w łączeniu
wykonywanych pieśni ze słowem wprowadzenia. Pamiętasz naszą korespondencję o nieumiejętności wielu
pieśniarzy w tej dziedzinie. Myślę, że mógłby nasz bohater poprowadzić
seminarium na ten temat. Bez względu, czy mówił czy śpiewał, linearność była
harmonijna. Była to po prostu poezja i mówiona, i śpiewana. No tak, nie każdy
jest poetą, ale i w tej dziedzinie każdy może się rozwijać, o czym niech
pamiętają wszyscy wykonawcy.
Po koncercie dotarł do mnie tomik Namolne drapanie się w duszę. Nie znałem
do tej pory ani jednego zbioru poezji Tomasza Żółtki, choć wydał ich kilka.
Zafascynowany koncertem już w ten sam wieczór zanurzyłem się w lekturę. Zacznę
jednak od kropek. Natychmiast, od razu, zauważyłem, że kropka (dokładniej trzy
kropki, a pomijam inne znaki pisarskie jak pytajnik czy wykrzyknik) odgrywa w
jego wierszach ważną rolę, jest naznaczona semantycznie, znaczeniowo, ponad
potrzebę zwykłej organizacji tekstu. Poza tym dominują długie utwory, które na
swój użytek nazwałem poezją epicką. Bardziej do mnie przemawiają (nie jest to wartościowanie) utwory krótkie, ale widocznie
trudniej je z różnych względów traktować jako teksty pieśni. Przesyłam jeden
wiersz z tej grupy napisany przez autora w Krakowie 22 stycznia 2007 roku,
pytając jednocześnie, czy taki prezent (tomik) Cię interesuje.
* * *
*
Znam kilku duchownych
Którzy
a w y z n a n i o w o
i n i e s ł u ż b o
w o
… kochają Chrystusa…
Piękni są!
Zazwyczaj ich szarża
niewysoka…
Wybrana Pani! Czytaj Psalmy, bo to poezja
śpiewana. Choć zmieniają się okresy literackie, grupy poetyckie, one trwają, bo
to utwory doniosłej wartości.
Pokój Tobie! Pozdrawiam Słowem: Zrzuć na Pana brzemię swoje, A On Cię
podtrzyma! On nie dopuści, By na zawsze zachwiał się sprawiedliwy. (Ps
55,23)
bp senior Mieczysław