Tekst z 24 października 2012 r.
Osiemnaste urodziny
Pod koniec wakacji, a konkretnie 29 sierpnia, obchodziła swe
18. urodziny Sara Wiercimak, która
17 czerwca przyjęła chrzest wiary na zewnętrzne potwierdzenie swego
wewnętrznego duchowego przełomu. Chrzcicielem był pastor Dominik Jaworski.
Systematycznie od tego momentu uczestniczy w nabożeństwach, spotkaniach
młodzieży i w służbie Duszpasterstwa Akademickiego „Petra”.
Z tej okazji krótka rozmowa w akcentem na dwa
wątki.
Dodam tylko, że uczę się w klasie
matematyczno-fizycznej, co w moim przypadku niczego jeszcze nie rozstrzyga. Mam
za sobą szkołę muzyczną I stopnia w klasie fortepianu, a obecnie jestem również
uczennicą średniej szkoły muzycznej na wydziale jazzu w klasie saksofonu.
Ciekawe zestawienie, w mniemaniu wielu
wręcz wykluczające się. Jak połączyć te dwie płaszczyzny Twej aktywności?
Bez większych trudności, a jeśli już, to tylko
czasowych. Jestem jednak dość dobrze zorganizowana i potrafię, jak na umysł
ścisły przystało, właściwie czasem gospodarować. Natomiast wspomniane sfery
wręcz się łączą w moim umiłowaniu nie tylko gry, ale i komponowania. Bardzo
mnie pociąga teoria muzyki.
Wszędzie ostatnio czytamy, że szeroko
pojmowane studia humanistyczne nie ułatwiają znalezienia pracy. Czy wybierając
wkrótce kierunek studiów, będziesz brała pod uwagę ten czynnik?
Chyba nie, bo trzeba iść zgodnie z
zainteresowaniem. Sądzę ponadto, że jeśli ktoś jest dobry w swej dziedzinie, to
na pewno znajdzie satysfakcjonującą pracę.
Zmieńmy temat. Z Twego publicznego
świadectwa wiary zapamiętałem, że byłaś ateistką. Jak można nią się stać w tak
młodym wieku?
Dość wcześnie zainteresowałam się życiem po
życiu, czyli życiem po śmierci. Pociągały mnie religie Wschodu, a do
chrześcijaństwa zraziłam się z dwóch powodów, choć w dzieciństwie
uczestniczyłam w pierwszych etapach duchowego wtajemniczenia. Wszystko co było
z nim związane kojarzyło mi się z przymusem, czego my młodzi nie lubimy. A po
drugie, zrażał mnie brak przełożenia deklarowanej wiary na praktyczne życie. I
chyba ta hipokryzja spowodowała mój ateizm, z czego wręcz chlubiłam wśród moich
rówieśników.
Skąd więc ten duchowy przełom? W jakich
okolicznościach on powstał?
Ujmę ten wątek skrótowo, bo to dłuższa opowieść.
Na ręce mojego kolegi, z którym chodzę do klasy, a którego znam jeszcze z
treningów tenisa, Bartka Utrackiego zauważyłam dziwną bransoletkę. Na moje
pytanie o jej znaczenie w odpowiedzi usłyszałam o Ewangelii. Potem przyszłam na
spotkanie młodzieżowe w „Betanii”, a następnie na nabożeństwo. Tego dnia długo
rozmawiałam o Bogu z Mariuszem Niewiarowskim. Chociaż nie wszystko wtedy
rozumiałam, wiedziałam, że muszę pójść za Jezusem. Znakiem przełomu była moja
głęboka, osobista modlitwa wypływająca z serca. Tym bardziej było to
zaskakujące, że przedtem nigdy nie wyobrażałam siebie w tej roli. I tak to się
zaczęło! I trwa, i trwać będzie dzięki Panu Bogu, w którego wierzę i o którym z
radością mówię moim nie tylko rówieśnikom.
Zakończmy tę rozmowę pytaniem o Twój
najbardziej w tej chwili ulubiony werset Pisma Świętego?
Jest to w tej chwili pierwsza część wiersza 9 z
12 rozdziału II Listu Apostoła Pawła do Koryntian, która brzmi: „Lecz
powiedział do mnie: Dosyć masz, gdy masz łaskę moją…”
Saro, niech „Cudowna Boża łaska ta”, jak
śpiewamy w jednej pieśni, prowadzi Ciebie przez całe Twoje życie i niech w
Chrystusie Panu zrealizują się wszystkie marzenia związane z życiem i pobożnością!