Niestety, choć tego słowa nie
lubię, nie jestem w stanie podać szczegółów, o które pytasz.
Dodam tylko, że też zauważyłem na
Facebooku kilka zdjęć z nabożeństwa pewnego Zboru, który nie jest mi bliżej
znany, bo powstał w ostatnim czasie. Ujęcia prezentowały młode osoby
zaangażowane w prowadzenie tejże społeczności. Spojrzałem z zaciekawieniem, ale
w tym momencie przypomniałem sobie wcześniejszą naszą korespondencję i Twój
niedosyt, bo sygnalizowałaś wtedy chęć ujrzenia nie tylko osób z prezbiterium.
Dlatego też nie zwróciłem uwagę na komentarze. Zatem opierać się muszę na Twej
relacji.
Piszesz bowiem, że ktoś (zapewne
spoza naszego środowiska kościelnego) zapytał, czy Kościół ma też propozycje
dla osób starszych. Ostatnio też przeczytałem, że ktoś ze znanych aktorów
stwierdził, że w naszym kraju „starość odwołano”, a ktoś inny z kościelnego grona
z pewnym żalem dodał, że starzy ludzie „ jeszcze za życia pragną czegoś więcej,
nie wystarcza im w perspektywie pewność zorganizowania pogrzebu zborowego”.
Dość już „ktosiów”, oto moja skromna próba odpowiedzi na Twe spostrzeżenia.
Wielokrotnie mam okazję zza szyby
samochodu obserwować ludzi wychodzących w niedziele z kościołów. Bez żadnego
wysiłku zauważam, że dominują osoby starsze albo w zaawansowanym średnim wieku
– wręcz kłuje w oczy brak młodych osób. Naszą radością winien być
proporcjonalnie duży procent młodzieży w naszych Zborach.
Z drugiej zaś strony wiesz z
naszych bezpośrednich rozmów, że zawsze ilekroć razy usłyszałem, iż jakiś Zbór
jest bardzo fajny, bo w nim jest sama młodzież – oponowałem. Dlaczego? Nie mam
żadnych wątpliwości, że każdy zdrowy duchowo Zbór musi być wielopokoleniowy.
Generacje uczą się sobie usługiwać, rezygnować z czegoś na rzecz bliźniego,
wręcz w niewidzialny sposób leczyć się z egoizmu pokoleniowego i można by było
tę listę poszerzać. Za Apostołem Janem chcę powtórzyć, że w Kościele muszą być
dzieci, młodzi, matki i ojcowie (1J,2, 12 – 14), a za Pawłem Apostołem pragnę
dodać starszą generację – starsze kobiety, a więc może już babcie, starszych
ojców, którzy może już realizują się też jako dziadkowie, wdowy czy wdowcy,
choć nikomu takiego położenia nie życzę (1Tm 5, 1 – 4).
A tak zupełnie przy okazji, przed
laty przeanalizowałem grono, które zgłosiło się do chrztu wiary i porównałem z
liczbą osób, którym został on udzielony( może zamieszczę te opracowania
statystyczne w Archiwum). Warto może by było w ten sam sposób spojrzeć na
przedstawicieli poszczególnych generacji po kilku latach od momentu chrztu.
Naprawdę nie wiem, jakie będą wyniki, choć opracowania naukowe podają, że
najczęściej nawracają się młodzi, zatem i te badania przeprowadzić należy
proporcjonalnie do liczby osób z poszczególnych pokoleń.
No tak, miało być o propozycjach
dla osób starszych, a tu tyle o jednej generacji. Wybacz, to nie przypadek.
Każda generacja musi uczyć się dostrzegać wzajemne potrzeby, rezygnować ze
swoich upodobań na rzecz bliźnich. Zawsze z trwogą dowiadywałem się, że ktoś
idący za Panem od swej młodości w jednej wspólnocie, musiał na starość szukać
sobie innego miejsca. Zawsze był to dla mnie znak, że brakowało duchowej,
chrześcijańskiej, generacyjnej empatii.
Powtórzę na koniec fragment, którym
kończysz swój list i jednym spostrzeżeniem skomentuję. Piszesz, że znajomy
przesłał Tobie takie życzenie :
„Wesołych Świąt. Nie wiem, czy się
zobaczymy w Zborze w święta. Nie wytrzymuję. Najpierw głośny rock and roll –
staruszki siedzą potulnie( niektóre dyskretnie założyły stopery). Może to
sposób na pozbycie się ich, mimo aspektów kolekty, ale co one dają. Potem jest
duszno i nie wyrabiam”.
Jeśli będziesz chciała, mogę wrócić
do tematu. Dziś tylko dodam, że w przesłanym życzeniu, choć każde odczucie
trzeba brać pod uwagę, nie pokrywa się z prawdą konstatacja, że osoby starsze
są mało ofiarne. Z mojego doświadczenia wynika, że jest akurat odwrotnie – są
bardzo systematyczne w ofiarności.
Wybrana Pani! Dziękuj Chrystusowi
Panu za wszystkie pokolenia w Twym Zborze, Kościele, i do tego samego zachęcaj
wszystkich nie tylko ze swej generacji.
Pokój Tobie! Niech pokój nie
opuszcza Cię, gdy choroba prowadzi tam, „ dokąd nie chcesz”.
Patrz na Pana Jezusa, sprawcę i
dokończyciela wiary – Jezusa, twórcę naszej wiary, który ją doskonali.
bp senior Mieczysław