Miałem zamiar zacząć od końcówki poprzedniego listu, ale do końca nie miałem pewności, czy sygnał o śmierci chrzciciela zrobi na Tobie tak duże wrażenie. Wróciły jednak nasze wspomnienia z lat siedemdziesiątych i dlatego wrócę do nich znowu... na końcu listu. Najpierw chcę powtórzyć, że Ludmiła i Edward Kowalińscy mieli trzech synów, którzy są albo byli pastorami (Edward junior nie tak dawno złożył urząd ze względów zdrowotnych). A skoro zamieściłem chrzcielne zdjęcie Henryka, postanowiłem zatem przywołać całą trójkę, nie wspominając wieku, lecz chrzcicieli, datę i miejsce uroczystości.